A teraz na spokojnie. Film jest niezły. Nie czytałem komiksu i może faktycznie, jak niektórzy tutejsi znawcy i inni eksperci twierdzą, nie jest wierny oryginałowi w warstwie psychologicznej. Ale co mnie to obchodzi, skoro ta warstwa tak wiele temu filmowi daje? Skoro nie patrzę tylko na efekciarskie napierdalanki (skądinąd całkiem fajne), ale mam też przemiany, rozterki i inne ambitne duperele? Z resztą to, że film nie trzyma się ściśle oryginału, nie znaczy, że jest słaby. Gdyby taki Forrest Gump był wierną kopią książki, byłby conajwyżej średni. Kto czytał, ten wie.
Nie ważne. Hulk. W końcu adaptacja komiksu, która pokazuje wyczerpująco, jak superbohater otrzymuje swoje nadnaturalne zdolności. Zaznaczam, że nie widziałem wszystkich filmów "odkomiksowych" (np. Spidermanów), ale taki Iron Man, dość niedawno przeze mnie obejrzany, to jest dopiero jeden wielki skrót myślowy. Facet w jednym ujęciu kręci śrubokrętem, w następnym coś lutuje, a w trzecim już ma ultranowoczesnego robota napędzanego źródłem energii rodem z Gwiezdnych Wojen. Na sprzęcie pożyczonym od Talibów. Ocena? Ponad 8. Niewiarygodne:)
No i aktorstwo. Eric Bana jest kiepskim aktorem i pokazuje to w tym filmie. Ale Nick Nolte - poezja. Nie spodziewałem się po nim takiego show. Uwielbiam popisy aktorskie i monologi w stylu w jakim Nick odgrywa scenę na metalowych krzesłach na tym dziwnym urządzeniu pod koniec filmu. Mniam mniam. Szkoda tylko, że ostatnia walka została tak po łebkach przedstawiona. Za krótko jak na "bossa".
Nie zrozumcie mnie źle. Nie wychwalam tego filmu pod niebiosa, za dużo ma minusów. Ale to wciąż dobry film i zasługuje na solidną 7-mkę.
no i ja się po tym podpisujeee. Nie rozumiem tak niskiej oceny, tak dobrego filmu. Bo muszę przyznać, że przyjemnie się oglądało. Lepiej niż wersje z Nortonem.
Za te dłużyzny i nie dającą się miejscami ukryć nudę 7/10.
Zaznaczę, pozytywnie mnie rozbawiły te 2 zdania, ujęły mnie - i rozbawił kontrast, czyli to, że my, serio traktujący ten portal, chcemy byc rzetelnymi recenzentami, ale jednocześnie mamy typowe dla amatorów przypadki, jak zaśnięcia. Po czym wyznajemy to nawet na portalu - no ale mimo dawki komizmu w takich sytuacjach, jednak świadczy to o uczciwości, że staramy się oceniać po solidnym rozeznaniu.
Ja niedawno opisując "Weselną polkę" zaznaczyłem, że mimo iż oglądałem ten film po g.1:30, nie usnąłem. Innym razem, nie pamiętam gdzie, też jak Ty wyznałem, że nie do końca mogę ocenić film, bo zasnąłem.
To dopiero mnie zaskoczenie dopadło gdy właśnie dostrzegłem jakiego komentarza dotyczy to otrzymane powiadomienie :) hmm miałem wtedy jeszcze siano w głowie, imprezy ze znajomymi, haratanie w gałę do upadłego, szwędanie się gdzie popadnie, szkoła średnia, matura, brak refleksji o przeszłości ani żadnych planów na przyszłość. Czas zweryfikował wszystko, za półtora miesiąca będę miał syna, jestem dorosłym człowiekiem ale nawet po tym czasie stwierdzam, że film nudny, uniwersum Marvela jest aż nazbyt przesadzone ale i o to chodzi, tak ma być, wesoło, wybuchowo i z amerykańskim patosem. Chyba zawyżyłem ocenę :)
Ja mu dałem 4/10//// bałem się, że 5/10 będzie za niskie (wcześniej widziałem tą ocenę) ale zasnąłem w trakcie tego durnego filmu
to podobnie masz jak ja film wogóle nie wzbudziłu mnie pozytywnych emocj słabizna
Miałem podobne wrażenia. Zdziwiłem się, że pomimo tylu negatywnych opinii zobaczyłem tak dobry film. Z oceną poczekam do kolejnego obejrzenia, ale ok. 7/10 na dzisiaj.
Nie mogę jednak potwierdzić, jakoby Bana był kiepskim aktorem. Ma na swoim koncie kilka naprawdę dobrych ról. Przykład? Helikopter w ogniu, Troja.
Również jestem zdania, że ten film jest tu niedoceniony. Ale cóż... "demokracja"...
Jak gnioty mają po 7+ to mnie trafia coś a tu coś naprawdę niezłego ma 6-....
Mnie najbardziej śmieszy "The Incredible Hulk" który jest gniotem jakich mało nawet PN się do niego nie przyznaje a jest dużo lepiej oceniany...
Wniosek rzucić na ekran pustą nawalankę - widownia to łyknie, nie ma co się starać zrobić naprawde sensownego filmu od strony fabularnej... po co tu się wrzuci trochę efektów i tu i tam i masz film ... niestety...
Moim skromnym zdaniem jest to jedna z lepszych jak nie najlepsza ekranizacja superbohaterskiego komiksu. Szkoda tylko, że ten naprawdę dobry film próbowano zastąpić tworem jakim jest "Incredible Hulk".
'Hulk' Anga Lee jest filmem innym od wszystkich papkowatych, pustych, komercyjnych i infantylnych filmo-podobnych tworów. A propos, przepiękne zdjęcia, ujęcia oraz oprawa graficzna. 'Hulk' nie jest arcydziełem, ale na pewno bije na głowę 300, Spirit, wszystkie X-men, Spider-many, Elektry, Fantastyczne Czworki, Daredevil, Ghost rider, Kobieta kot i wiele wiele innych.
może z czasem ludziska dorosną i docenią ten film, Blad Runner i Alien Scotta też na początku były zjechane, a teraz? dzieła kultowe
Z filmów o superbohaterach tylko "Batmany" Nolana biją na głowę "Hulka" Lee. Może Bana nie powala - to prawda, może efekty specjalne nie są na najwyższym poziomie (w sequelu są lepsze - przyznaję), ale to jedyna obok wyżej wzmiankowanych produkcji o Mrocznym Rycerzu adaptacja komiksu tego typu (nie wspominam zatem o znakomitym "Sin City"), która nie ma swoich widzów za totalnych idiotów, opowiada spójną, psychologicznie umotywowaną i niebanalną historię. Najwyraźniej dla większości widzów to zbyt wiele plusów.
Pozdrawiam
Właśnie skończyłem oglądać- świetny film! Z jednej strony stonowana narracja, z drugiej nieujarzmiona siła. Jeden z nielicznych filmów na podstawie komiksu, w której wątek miłosny jest tak fantastycznie zarysowany.Przekonał mnie te film!A wersja z Nortonem, no cóż...kiszka.
"wystarczy wspomniec "Pokerowy blef" gdzie zawsze miał ten sam wyraz twarzy" - no to chyba właśnie o to chodzi w pokerze, nie?
Zgadzam się. Film dość dobry, ale nie najlepszy. Moim zdaniem, moja subiektywna ocena to mocne 6/10
jak dla mnie to jest beznadziejne. akcja w filmie zaczyna sie dopiero po poltorej godziny! nie dosc, ze nudny to jeszcze taki dlugi! po prostu tragedia jak dla mnie. nie sadzilam, ze moze byc cos gorszego od ghost ridera, jednak sie mylilam.
p.s. 1,5 godzinne filmy są zrobione specjalnie, żeby przeciętny widz nie znudził się migającymi kolorkami. A krótki czas trwania i szybkie tempo ma za zadanie ukryć brak pomysłów, schematyczność i banał. Najlepszym przykładem jest nowy 'Transformers' dwie lub trzy osoby pracowały nad scenariuszem, a równie dobrze mógłby to napisać gimnazjalny matoł, gdyby ktoś wcześniej sprawdził mu ortografię.
No tak - widać wyraźnie, że nowe ekranizacje komiksów robione są głównie dla młodej publiki (na szczęście nie wszystkie - tacy "Watchmani" np. powalili mnie na kolana). Jak film trwa 2 godziny (albo i lepiej) i nie jest po brzegi wypełniony akcją to od razu jest gównem, dnem i kaszaną. A dla mnie żenadą to są właśnie takie wypowiedzi. Ale u nas te pojęcia są tak wyświechtane, że nikt na dobra sprawę nie pamięta, co one oznaczają i nadużywa ich do woli. Zatem na zdrowie - oby Wam się nie zwróciły:P
Co zaś się tyczy "Hulka"...Dla mnie ten film jest jedną z najlepszych ekranizacji komiksów. Oglądałem go wielokrotnie i ani razu nie byłem nim podczas seansu znudzony. Aktorstwo Nicka Nolte po prostu powala na kolana. Gość jest niesamowity i przyznaję mu palmę pierwszeństwa, jeżeli chodzi o aktorów w obu filmach o Hulku.
Jeśli już jesteśmy przy zbesztanym przez wielu Ericu Bana, to przyjrzyjcie się lepiej Nortonowi. To bardzo dobry aktor, ale, moim zdaniem, do roli Bannera pasuje jak kij do d...rzyci. Jego postać to takie ciepłe kluchy. W porównaniu z nim, o wiele lepiej prezentuje się Eric Bana, który choć nie zagrał na miarę swoich możliwości (np. wspomniana wyżej Troja), to znacznie lepiej wcielił się w rolę Hulka niż Edi.
O córce Stevena Tylera (którego bardzo lubię) nie będę się wypowiadał, bo szkoda rzucać mięchem (lepiej wrzucić na ruszt). Jennifer Connelly bije ją na głowę. Tak samo filmowy tata Liv. William Hurt jest rewelacyjnym aktorem (powalił mnie postacią odtwarzaną w "Mr. Brooks"), jednak nie do każdej roli pasuje. Jego "generał" nie zrobił na mnie żadnego wrażenia. Co innego Sam Elliot, który idealnie wywiązał się ze swojej roli. Z "Incredible Hulka" jedynie do Tima Rotha nie mam większych zastrzeżeń, co nie zmienia faktu, że największą porażką kontynuacji przygód zielonego monstrum jest właśnie w/w, źle dobrana, gwiazdorska obsada (która czasem nic nie znaczy - podobnym przykładem jest "Appaloosa").
I jeszcze jedno - nie będę się rozpisywał o efektach specjalnych, bo są one tylko/aż jednym z elementów składowych filmu (choć ktoś, może i słusznie <sprawa dyskusyjna>, zauważy, że w nowej odsłonie Hulka są lepsze niż w tej z 2003 r.). Nawiąże za to do wyśmiewania się ze "stumilowych" skoków "starego" Hulka. Oki, może i przegięcie. Ale...teraz spójrzcie na to co wyczynia Tim Roth, najpierw jako człowiek, potem jako monster. To nie było przegięcie, prawda?? Ludzie, przecież to jest komiks na ekranie! Czego Wy chcecie - realizmu??! Gdyby był realizm to byście psioczyli, że za mało "odlotowych mocy". I masz Ci babo (krowi) placek. Mądre powiedzenie mówi, że "jeszcze się taki nie narodził, co by wszystkim dogodził" i pasuje tu ono jak ulał.
Pozdro
Aha. Ode mnie 9/10 i film ląduje w ulubionych. 10/10 dałem "Watchmen"-om.
Podpisuję się pod tym co napisał autor tego wątku. tęż nie czytałam żadnych komiksów, ale ten film to naprawde dobre kino akcji (czego nie mozna powiedziec o najnowszym hulku z e.nortonem). nie zgadzam się tylko z tym, że e. bana to kiepski aktor. Może nie jest on jakoś wybitnie utlentowany, ale gra naprawde przyzwoicie.
Początek jest nawet ok i pomysł z pokazaniem genezy jego "choroby" był całkiem udany. Ale to niestety wszystko jak dla mnie. Dialogi są niestety tępe, akcja (a raczej jej brak) się nuży, Eric Bana rozczarowuje, ogólnie nic specjalnego. Z dobrych adaptacji komiksu to zdecydowanie bardziej wolę np. Watchmen, Sin City czy nawet Batmana. 4/10
no kaman.. czyli co, dwójka gdzie postaci zostały wyzute ze wszelkiej psychologi jest lepsza, bo 'dużo się dzieje'? :/
A ja rozumiem niska ocene. Scenariusz jest ok i ogladalo mi sie go niezle dopoki nie zobaczylem pierwszych efektow specjalnych. Komputerowy Hulk jest zbyt sztuczny i nie wyglaga prawdziwie. Zepsulo to caly film i jego ocene...
P.S. Następna część też jest gówno warta ale przynajmniej obejrzałem sobie do końca.
Podpisuję się pod słowami autora tematu. Komiksy z Hulkiem czytałem w dzieciństwie i raczej niczego z fabuły nie pamiętam. Pozycja wedle mnie to majstersztyk w świecie super-bohaterów. Przemyślana i powoli rozwijająca się fabuła. Bardzo dobra gra aktorów. Świetny klimat: trochę tragiczny, trochę smutny, a do tego doza ciekawych akcji, czasem wesołych. Wszystkie filmy ze stajni Avengers oceniłem na 3-5, natomiast Hulkowi dałem z czystym sumieniem 10 ponieważ uważam, że pomimo iż jest to ekranizacja komiksu to scenariusz wyszedł poza jego ramy (w dobrym słowa znaczeniu).
No i dlatego dobre kino umiera.
Dokładnie. Filmy zasługują tylko na takie oceny, jakie ty wystawiasz. Ten zasługuje tylko na 7.