niezły choć bez fajerwerków... :] 6/10 ?
dla mnie zbyt szybko zaczynamy rozumieć o co chodzi i czekamy już na końcówkę z wyjaśnieniem...
a oto luźne refleksje... :]
początek filmu i końcówka - być może znowu zdarzy się jakiś wypadek...
dziewczynka - początek? nie wiemy... zgwałcona? a kto zamordował kobietę? czy też być może był to wypadek???
początek (u ginekologa) +wizje +końcówka filmu = wyjaśnienie:
próba (podglądanego wcześniej?) seksu z ojczymem wywołała dramat [szarpanian, walka i w konsekwencji śmierć matki (szkło, śrubokręt), ucieczkę ojczyma, samookaleczenie (to samo szkło?!) ginekologiczne]
początek w klinice... reżyser nie próżnuje, daje wskazówki...
1] mrówki - gdzie my je widzieliśmy? ano w mieszkaniu... dziwne...
2] reakcja pacjentów - wszyscy na nią czekają, wyczuwają, znają... to nie jest normalne...
3] tabletki, tabletki, tabletki... ktoś ma na bakier z umysłem czy to zwyczajna choroba? szybciutko zauważasz, że to szwankuje umysł...
4] rysowana linia morza :]]] - dobre to było, od razu związuje panią psycholog z dziwczynką no i ten niezwykły cud nawiązania z nią kontaktu...
masz do wyboru - albo pomyliłeś się i wziąłeś film SF albo... reasumując wszystko - psycholożka musi być tą dziewczynką... :)
a teraz tworzymy historię, za pomocą której zaczniemy myśleć, że coś jest nie tak i pracujący coraz mocniej mózg przypomni sobie przeszłość, przebudzi się...
MZ wszysko co się dziej w filmie służy do wyjścia z matni umysłu... trzeba stworzyć postacie i opowieść, która musi się definitywnie ZAKOŃCZYĆ!
- nakłaniania dziewczynki do samobójstwa i
- uśmiercenie jej (czas pożegnać wspomnienia)
- policjant pełen wigoru (podglądany seks, wspólpraca (jakiś związek), wyjaśnianie z nim tajemnic) - ojczym
- pielęgniarka (niewolnica seksu? lubieżność?) - matka chyba nie dbała za bardzo o prywatność i bardziej zależało jej na partnerze niż córce (choć gdzieś tam w wizjach prosi o pozostanie z nią w pokoju)...
wszystkowiedzący, wizjonerski, podglądający ją młody pacjent - to dla mnie zagadka... w dodatku spotyka go śmierć... może służy jako pomost i też musi ostatecznie zniknąć w przeszłości...
coraz bliżej naszej psycholożce do pacjentki, de facto się nią staje (choć się temu sprzeciwia i uznaje złą wolę lekarzy), walka o zrozumienie co się dzieje, dotarcie i przebudzenie świadomości! ufff... i...
końcówka filmu... hmmm... dość złośliwa ale w takich przypadkach często prawdziwa... ;]
pominąłem coś? :]
bardzo ładnie rozłożone, ale dobrze by było ostrzec na początku posta, że zdradzasz w nim całą fabułę...
(dobrze, że weszłam tu zaraz po filmie, a nie przed;)
dla mnie "młody pacjent" też stanowi zagadkę. pojawił się też na zdjęciu w jej pokoju - a więc istnieje i prawdopodobnie żyje. właściwie, to myślałam, że reżyser nie utnie tak po prostu jego wątku i on też pojawi się pod koniec - już w "rzeczywistości". z fabuły można wywnioskować, że byli ze sobą blisko (chłopak? albo ktoś z bliskiej rodziny?), więc to trochę dziwne, że się już u niej nie pojawił.
ogólnie dość przyjemnie mi się oglądało. ale to nie jest jeden z tych filmów, do których się wraca.
sorki, miało pójść pod poprzedni czyjś post "wytłumaczenie"... :/
osobiście nigdy nie czytam komentarzy userów przed oglądnięciem filmu ale masz rację, rozpędziłem się...
z ostatnim zdaniem się jak najbardziej zgadzam... dlatego daruję już sobie zagadkę młodego pacjenta... różnie może być... być może nawet to coś z młodością i jakimś wymiarem miłości, której nigdy nie było?