Jak wielu z nas, miałem okazję oglądać liczne filmy osadzone w realiach PRL-u. Tym razem jednak zostałem przeniesiony do słonecznej Brazylii, która – poza pogodą – ma zaskakująco wiele wspólnego z Polską czasów komunizmu.
Inwigilacja, przeszukania, aresztowania, brutalne przesłuchania – wszystko w imię utrzymania władzy. "I'm Still Here" w przejmujący sposób ukazuje mechanizmy represji, które niezależnie od miejsca i epoki, zawsze działają podobnie. Film skłania do refleksji, że władza, pozbawiona kontroli, potrafi być bezwzględna wobec obywateli.
Dobrze, że powstają takie filmy – to ważne świadectwo historii i przestroga dla przyszłych pokoleń. Pamięć o tych wydarzeniach to nasz obowiązek, by nigdy więcej się nie powtórzyły.