Trochę mało realne jest zachowanie Leonardo po utracie pamięci. Z jednej strony jest władczy i chamski w szpitalu, zaraz potem wierzy w wersję Kate o sobie. Jedynym protestem jest próba ucieczki przez okno łazienki. Potem podejmuje obowiązki męża i ojca, choć jego organizm wyraźnie daje mu sygnały, że to nie jest jego prawdziwe życie. Odwrócenie ról w stosunku do pierwowzoru "Damy za burtą" pokazuje przede wszystkim na poprawność polityczną. Eksploatowanie kobiety byłoby seksistowskie. Choć teksty kolegów z budowy o "byciu bankomatami", czy o braku seksu w małżeństwie, jakoś przeszły.
Być może twórcy filmu uznali, że zdominowany przez ojca Leonardo jest jak w piosence Czubaszek "są i chłopcy bardzo starzy", pozostał nastolatkiem. Nie musiał zmagać się z życiem, czy zarabiać na utrzymanie, w związku z czym nigdy nie dorósł. Nie mniej nie wyparł rzekomego "prawdziwego życia" i nie uciekł. Pewnie mimo wszystko wcale nie był taki zepsuty.
Eksploatowanie kobiety byłoby seksistowskie, a eksploatowanie mężczyzny jest ok. Jak sądzisz, dlaczego reżyser przemycił do filmu te teksty o "byciu bankomatami"? Bo tak wygląda prawdziwe życie. Porozmawiaj czasem z mężczyznami, jak się czują na co dzień, to się przekonasz, że zwykłe życie to dla faceta wcale nie baśń romantyczna.