Nietuzinkowy, spokojny, horror ze świetnym klimatem. Czułem się, jakbym czytał dobrą powieść grozy.
Rozczarowujesz mnie. Taki tekst? Aspirujesz do miana gimbazy? Tu nie gust potrzebny, ale życzliwość i wyrozumiałość wobec nieudolnych, grafomańskich opowieści.
Ja nie mam pojęcia o co chodziło. Owszem, film jest ładny. I tyle. Subtelna, leniwa, i w zamierzeniu chyba artystyczna narracja ma ukryć, że oglądamy bezsensowną (a w porywach tylko banalną), grafomańską opowieść. Ja naprawdę doceniam takie rzeczy jak atmosfera i nie potrzebuję ciągłej akcji, ale tutaj czułem się po prostu oszukany - bo taka miałka historia nie usprawiedliwia takich środków formalnych.
Pretensjonalne i nudne filmidło.
Przedstawiona historia nie jest plusem tego filmu, ale sposób, w jaki została przedstawiona już tak.
Ależ właśnie sposób jest koszmarny. Pierwsze minuty dyskwalifikują ten film w moich oczach. Przeraźliwie długa ekspozycja rozmytego kadru. WTF? Będę się upierała, że to błąd w sztuce. Poza tym nie cierpię tej aktorki z długą wargą.
I właśnie ten kadr sprawił, że poczułem, iż oglądam coś nowego. Nie zawsze coś nowego znaczy, że jest dobre, ale ten film i sposób przedstawienia, zdjęcia itp. trafiły do mnie. Tytuł ten wnosi świeżość.
Przyjmuję to wyjaśnienie:) Sama mam często tak, że zachwyca mnie film niedoceniony, odrzucany czy wręcz mieszany z błotem przez kogoś innego. Np. ostatnio miałam tak z Sasnalem.
Stwierdzenie "nie masz gustu" jest szczytem ignorancji. Nie wiem co chcesz osiągnąć wmawiając ludziom, że ten film jest dobry i oni się nie znają blablabla, ale dla mnie poprzez wygłaszanie takich słów, osobą bardzo zapatrzoną w siebie, a Twoje zdanie traci jakąkolwiek wartość.
Zgadzam się z tym. A film jest bezsensowny. Bohaterka tylko chodzi i chodzi i chodzi i gada i gada i gada.
Nie umiesz się pogodzić z tym, że ktoś ma inne zdanie? Konkurencja netflixa płaci ci za krytykę?
Szanuję Twoje zdanie, ale dawno się tak nie wymęczyłem oglądając jakiś film. Nuda, pretensjonalność i brak treści.
Jak chcesz obejrzeć naprawdę klimatyczny i oryginalny horror, polecam The Witch z 2015 roku.
Bo to jest bardzo „literacki” film. Nawiązuje do najlepszych tradycji psychologicznego ghost - story, od „Dokręcania śruby” H. Jamesa, przez „Wabiącą ślicznotkę” O. Onionsa aż po „Nawiedzonego” Sh. Jackson. Tego typu opowieści mają specyficzną poetykę, niekoniecznie sprawdzającą się w filmie. Ograniczenie typowo horrorowego sztafażu, wolne tworzenie atmosfery zaszczucia i zagrożenie, bardzo dokładne przedstawienie jednej postaci. Mam wrażenie, że widzowie zbyt irytowali się na powolną i stonowaną akcję, nie skupiając się na tym, o czym ten film jest. Przecież on mówi bardzo ciekawe rzeczy o relacji pisarz – postaci z fikcji literackiej, jest to też pogłębiona analiza lęku przed śmiercią. Moim jedynym, ale i poważnym zastrzeżeniem jest to, że tak naprawdę to wszystko „już gdzieś było”. Tyle że nie w horrorach typu „Obecność” czy „Naznaczony”, lecz w ambitnej literaturze grozy.
Ludzie lubią skakać w kinie na krzesełku,tu tego nie ma i jest problem. Nie da się jednocześnie chrupać pop cornu,bo dźwięki są subtelne,trzeba wczuć się w klimat,a nie w sos do nachosow. Naznaczony i podobne tak stępiły wrażliwość, że aż trudno to wszystko komentować.
Dlatego też ja NIGDY już nie pójdę na horror do kina. Trzecia w nocy, mój pokój, słuchawki na uszach i zdezelowana kanapa to lepszy "setting" do oglądania grozy niż sala multipleksu wypełniona publicznością która pije wódkę, rechocze, puszcza głośno wiatry i zagryza wódkę kanapkami. Ma to swoje wady - rzadko kiedy jestem z nowościami z Gatunku na bieżąco. Muszę czekać na jakieś wydanie DVD, albo udostępnienie na platformach. Z drugiej strony, masa fajnych filmów miała problemy z kinową dystrybucją w Polsce, co szczególnie odczuwalne jest tam, gdzie mieszkam (głęboka prowincja, gdzie psy dupami szczekają).
"... która pije wódkę, rechocze, puszcza głośno wiatry i zagryza wódkę kanapkami."- bardzo Ci współczuje kina do którego chodzisz, naprawdę.
Chodziłem, czas przeszyły dokonany. Incydent miał miejsce w trakcie maratonu kilka lat temu, w rzeszowskim Heliosie.
"Nietuzinkowy, spokojny, horror ze świetnym klimatem. Czułem się, jakbym czytał dobrą powieść grozy."
Mam dokładnie te same odczucia. Odbieramy na podobnych falach. Klimat, niespieszna narracja, film momentami przeraża, tak na prawdę ani razu nie strasząc. W pewnym sensie maestria.
Mnie się podobał.
Gdzie można to zobaczyć? FW podaje że dopiero w 2017...
Edit: ok znalazłem..
http://pecetowicz.pl/filmy/film/i-am-the-pretty-thing-that-lives-in-the-house-20 16-lektor-pl-v1176/
Spodobało mi się słowo "nieoglądalny", jeśli nie jest objęte jakimiś prawami autorskimi, będę co jakiś czas z niego korzystał ;-)
Tak bardzo się z Tobą zgadzam, że dziwi mnie Twoja "trója" w ocenie. Dwa razy próbowałam (tak owszem, mam Netflix) ale się nie da. I mam w dupie, czy zdjęcia ładne, bo film oglądam, a nie wystawę. Treść nie zgłębiam, bo film oglądam, a nie książkę czytam. I jeszcze nadmienię uprzejmie, że kliknęłam nieszczęśliwie PLAY w różnych dniach, porach, żeby nie było, że mam okres i marudzę. Katastrofa ten film i tyle.
PPS. Zgadzam się również, że aktorka z tą "długą wargą" jest do bani. Pozdrawiam.