o nie.. jak to Jim Carrey jako gej? jakoś nie mogę sobie tego wyobrazić i nawet nie chce... jest bardzo śmieszny, ale na geja nie pasuje... :/
Ja też nie mogłam, ale obejrzalam film i okazało się, że zagrał na prawde świetnie! Dobry aktor z niego.
Nie mam nic do homosexualistów .. ale z niewiadomych przyczyn jest to pierwsza komedia z Carreyem której nie miałem ochoty obejżeć do końca .. X_x
a jaki aktor pasuje na geja? bo nie rozumiem? generalnie do jakich ludzi pasuje bycie gejem?? macie jakiś profil homoseksualisty?
aktor to aktor.. po prostu dostosowuje się do roli. mam wrażenie, że nie miałabyś tego typu problemu, gdyby Carrey zagrał seryjnego mordercę...
ale właśnie to stanowi o jego wszechstronności:) poza tym, nie uważam, żeby homoseksualizm był czymś nienormalnym ;)
Aby sprawdzić czy aktor pasuje na geja, trzeba zobaczyć jak wciela się w taką postać. Chociażby Colin Firth - jest męski i raczej nie widziałam go w roli homoseksualisty, aż do czasu, gdy zobaczyłam go w "Samotnym mężczyźnie". Znakomicie poradził sobie z tą rolą i naprawdę był wiarygodny. Za to Carrey absolutnie mnie nie przekonał.
Colin Firth grał geja, który stracił partnera w latach 60.(albo 50., niech mnie ktoś poprawi, jak się mylę), a Jim Carrey grał adoptowanego faceta, który w latach 90. postanowił zacząć korzystać z życia i ujawnić się i nie okłamywać siebie, i zagrał z typowym dla siebie poczuciem humoru, co tylko wzmocniło efekt filmu, więc są to jakby dwie odmienne role. Moim zdaniem, świetnie się wcielił w Russella, który w końcu jest postacią tragikomiczną, więc nie do końca grał poważnie i nie do końca żartobliwie. To, co mi się podobało w tym filmie, to bardzo dobre wyważenie poważnych i śmiesznych momentów i filmowi daję 9/10, m.in. też za rewelacyjną rolę McGregora :) jak ktoś ma poczucie humoru i dystans, to ten film będzie dla idealnym spędzeniem wieczoru :)