uwaga spoiler:
jak zabicie tego motyla przez członka ekipy miało takie skutki dla ewolucji, skoro i tak ten motyl zginął za
około 4 minuty w wielkim wybuchu wulkanu.
też racja :)
nawet jakby nie zginął to jak złożenie jaj miało zmienić ewolucję całej planety ?
Ogólnie film znośny i można obejrzeć z przymrużeniem oka(oczu) :)
6/10
Raczej efekt domina. Motyl nie rozniósł płatków rośliny, roślina nie była pożywieniem, bez roślinożerców nie było mięsożerców itp dinozaury wyewoluowały w pawiany.
Ok, moja wypowiedź była sprzed roku, ale o ile dobrze pamiętam chodziło mi o to, że istniało malusie prawdopodobieństwo iż motylek jednak przeżył wybuch tego pojedynczego wulkanu. ;)
Nigdy nie będziemy w stanie zweryfikować najmniejszej zmiany dokonanej w przeszłości. I nie chodzi o brak możliwości podróży w czasie, chodzi o to że nawiązując do bodajże III definicji dynamiki Newtona każda akcja wywołuje reakcję, każde najmniejsze nawet działanie zmienia rzeczywistość i choć może się wydawać błahe w danej chwili to w perspektywie milionów lat może okazać się zasadniczo znaczące.
Po pierwsze motyl może by i zginął, może i nie tego nie wiemy. Mimo naszej niewiedzy z tym motylem coś się stało, miał swoją linię historii, swoją maleńką rolę w życiu ekosystemu. Zabijając go jego rola zostaje wyłaczona. To niby nic, ale spójrz na to perspektywicznie, motyl składa jaja, które albo żyją dalej (kolejne motyle) powołując nowe linie życia i ewolucji albo umierają stajac się pożywką dla innych lini życia i ewolucji. Zakłócając ten porządek wpływamy na setki chwil dotyczących życiasetek owadów, baaa.. te owady zmieniają w ten sposób chwile życia ich naturalnych wrogów, którzy to z kolei wybierają inne linie swego życia. Zmiany są różne, mogą być niewielkie, mogą być zasadniczo inne. Kolejne szczeble spirali życia ulegają kolejnym zmianom... na przełomie kilku lat świat już wygląda inaczej... na przełomie milionów lat świat wygląda .... to jest już taka abstrakcja, że trudno by było cokolwiek nawet przypuszczać.
Efekt motyla to nie jest bajka, to teoria wynikająca pośrednio z matematyki i rachunku prawdopodobieństwa.
Gigamiliardy możliwości, to nieskończony ciąg chwil które kształtują kolejne chwile...
No ok ale nie można popadać w paranoję. Również ilość i jakość tych zmian ma znaczenie, a nie to czy mamut pierdnął raz czy pierdnął trzy razy.
Haa to zależy, jeżeli w chwili pierdnięcia wystraszył potencjalnego napastnika bądź potencjalną ofiarę, która była w pobliżu to znów zmienił kolejkę zdarzeń tych zwierząt, które znów mogły się pojawić w zupełnie nowych okolicznościach. Szok. Jak sobie o tym myślę to utwierdzam sięw przekonaniu że podróże w czasie byłyby naszym przekleństwem. Na szczęście pozostaniemy teoretykami :)
Ale ten motyl to był tylko jeden zasrany motyl, nie był to na pewno jedyny egzemplarz z tego gatunku więc jak zabicie jednego miałoby wpłynąć na rozwój ssaków ?
Ja już o tym pisałem, każda najmniejsza czynność/decyzja ma wpływ na każde kolejne wydarzenie, które wpływa na kolejne wydarzenia... ilość zmian rośnie wykładniczo, natomiast szybkość zmian jest trudna do zmierzenia, bo to już zahacza o mocny rachunek prawdopodobieństwa... teraz przyjmijmy, że te zmiany trwają i powielają się przez miliony lat.... ufff ... jeden motyl ... natomiast skutek mógłby być ten lub też zupełnie inny. Nie da się tego empirycznie obliczyć ani też przewidzieć.
Jak to powinno być to wyjaśnione w filmie no i te zmiany nie powinny następować na oczach bohatera w teraźniejszości tylko przez 65 mln lat. I przypominam - motyl już szedł swoją drogą ewolucyjną i nie miał wpływu na inne gatunki. Co innego jakby polujący na dinozaury zabił przypadkowo jakiegoś pierwotnego ssaka - wtedy wpływ na małpy jakiś by był. A ten motyl ? Ten motyl ni z dupy i pietruchy - tak, żeby podczepić się pod słynny film i teorię.
Jordan w ogóle nie rozumiesz etiologii przyczynowo-skutkowej. Wybacz, ale to co napisałeś uderza w Twoją inteligencję. Tu nie trzeba być znawcą nauki by rozumieć fakty i rachunek prawdopodobieństwa.
W twoją za to inteligencję strzelają z armaty - jak zabicie motyla mogło mieć wpływ na małpy ? Powiedz mi - w którym momencie od 65 mln lat temu w górę - motyle i małpy były na jednej ścieżce ewolucyjnej i brak tego jednego wpłynąłby na drugi gatunek ? Tak więc to ty nic nie rozumiesz. Twórcy filmu też nie więc podajcie sobie ręce.
Popatrz a świstak siedzi i zawija je w te sreberka :)
Mądrej głowie dość dwie słowie.....
... taka retoryka mnie naszła
over
Zmiany zachodziły na oczach bohaterach, dlatego że utworzyły się dwie równoległe linie czasu - właściwa i po zabiciu motyla. I ta druga zaczęła wchłaniać tą pierwszą co było pokazane jako fale. Każda zmiana spowodowana śmiercią motyla nadpisywała pierwszą linie czasu.
Dobrze godocie, italodrone. Film naprawdę fajny i niedoceniony. Taka niska ocena, hmm... dziwne.
ale was podiarała ta pierdoła,dyskusia jak nad jakimś arcydziełem,nie dajcie sie zgłupieć hahahahhaahhahahaahhahahahahahah
"każda najmniejsza czynność/decyzja ma wpływ na każde kolejne wydarzenie, które wpływa na kolejne wydarzenia... "
Bzdury do n-tej.
motyl był użyty jako czysta symbolika. Chyba każdy słyszał o efekcie motyla (nie chodzi o film):
czy uderzenie skrzydeł motyla na jednej półkuli może wywołać wichury na drugiej?
Pozdr.
Symbolika, w żadnym wypadku.... to teoria, która ma mocne podwaliny naukowe... ludzie uczcie się !!!!!!!!!!!!!!!!!!
Tak. Teoria ma podwaliny naukowe. Lecz mogli tak naprawdę dać muchę, moskita czy inna cholerę. Dali "symbolicznie" motyla, żeby łatwiej było rozkminić film już na samym początku i nie czepiać się głupawej fabuły.
Pozdr.
żadna tam teoria z naukowymi podwalinami... stek bzdur... taki motyl żyje kilka dni i tak, za chwilę mógł zostać zjedzony przez jakąś żabę lub inną cholerę. Autorzy filmu mogli się wysilić i zorganizować wybuch jakieś bomby czy coś, która zniszczyłaby jedyne siedlisko jakiś pradawnych ssaków i wtedy ginie cały gatunek i to może już jakoś wpływać na zmiany w przyszłości - ale nie zabicie jednego motyla..
ktoś kiedyś napisał mądre słowa na tym forum, abym dał sobie spokój i nie dyskutował z "mądrymi inaczej", i miał rację. Tobie radzę to samo, bo i tak ich nie przekonasz, a i jeszcze tacy chami Cię wyzwą i zmieszają z błotem. nie warto
Czyli jakbym zjadł na obiad zamiast spaghetti, kurczaka. Mógłbym wywołać 3 wojnę światową. Ponieważ mogłoby zabraknąć kurczaka dla kogo innego a ten ktoś mógł by być politykiem, oskarżyłby o kradzież kurczaka dajmy na to Japońca itd Japonia by się nie przyznała, na wierzch wyszły by brudy państw aż w końcu wojna, z drugiej zaś strony mógłbym zamówić spaghetti, mógłbym się zatruć, umrzeć i nie mieć dzieci które powstrzymają globalne ocieplenie. Eh te dylematy dnia codziennego.
Niekoniecznie :) Wystarczy spokojnie pogłówkować i ta dedukcja uda się każdemu. Można to porównać do naszych myśli, ile potrzeba człowiekowi by podjąć/zmienić decyzję w najbardziej podstawowych działaniach... zamknięcie okna, wstanie, krzyknięcie, ... sytuacje są kuriozalnie przyziemne, natomiast decyzje o ich wykonaniu mogą być chwilowe, wynikające przecież z jednej małej nic nie znaczącej myśli... a ile może to zmienić w następnej czynności człowieka ? No ile ? Przecież w każdej następnej chwili możemy znaleźć się w innym miejscu, może w mniej bezpiecznym, to może spowodować kolejne skutki.... itd. Tylko ignoranci i mało rozgarnięci nie ą w stanie pojąć w sumie chyba prostej teorii "efektu motyla".
Pozdrawiam serdecznie :)
Rzecz w tym, iż niektórym brakuje wyobraźni, aby zdać sobie z tego sprawę; obracają się co dzień wokół problemu zakupu piwa w sklepie nie mając jeszcze dowodu i odrobienia pracy domowej z matmy. Gdyby motylek nie został rozdeptany, frunął by sobie wesoło, ale mogłaby się nań zaczaić w krzakach jakaś gadzina takimi motylkami się żywiąca. I gadzina chcąc go w locie pochwycić podskoczyłaby do góry. Co prawda motylka by schrupała, ale gdyby siedziała w tych krzakach zamiast wyskakiwać, nie zauważyłaby jej większa drapieżna gadzina takimi mniejszymi gadzinami się żywiąca. I mniejsza gadzina padłaby ofiarą większej, przy czym podczas łykania mniejsza gadzina nieszczęśliwie stanęłaby w gardle tej większej, a że nie było wtedy jeszcze na Ziemi ratowników medycznych ta większa w ten sposób skończyłaby swój żywot. Jak widać przez motylka, którego jakiś człowiek nie rozdeptał jakaś większa gadzina się udławiła - i to wcale nie tym motylkiem - i w ten sposób stała się ścierwem dla jakichś ówczesnych padlinożerców itd, itd... ;-)
Tu chodzi o fakt, że drobna zmiana biegu historii może mieć poważne konsekwencje. Pozornie mało ważna śmierć motyla, dzięki towarzyszącym temu setkom innych pozornie błahych wydarzeń z biegiem milionów lat rozrosła się do "poważnej sprawy". To tak jak z "Domino Day", gdzie trącenie (tylko trącenie, a nie zniszczenie czy przewrócenie) jednej kostki domina, wywołuje wielokierunkową reakcję. Tak samo nie trącenie kostki domina (czyli pomyłka i nieudany show) też ma poważne konsekwencje. A przecież to tylko jedna kostka domina! Tak jak jeden mały motyl...
Co wy się tu wkręcacie a najbardziej "Italodrone". Przecież ten film to gatunek S-F, nie? A wy nawijacie tu o jakiejś nie możliwej teorii chaosu, która sama wydaje się jak S-F i ma tyle samo zwolenników co przeciwników. Że niby jak widzę sobie latem motyla gdzieś nad trawą, który lata raz w tą, raz w drugą stronę, do tylu, to do przodu, to niby przez tego motyla, za.. dajmy 4 dni będzie napierd**ał grad na drugim końcu Polski? No proszę was :]
Jak pójdziesz na jakieś porządne studia techniczne, kiedyś po skończeniu podstawówki to poproszę wróć tu i wtedy porozmawiamy :)
Skończ te gadki o szkołach i inteligencji, bo to tylko świadczy o Twojej "yntelygencji". Nie trzeba kończyć jakichś studiów technicznych (porządnych oczywiście:), żeby zrozumieć prosty fakt: nawet teoria poparta podwalinami naukowymi, pozostaje TEORIĄ. Jak poprzednik słusznie zauważył, ma ona również przeciwników, którzy swoje kontrargumenty zapewne również poprą "podwalinami naukowymi".
Ciebie zawijają w sreberka człeku. Na siłę srasz że zabicie motyla ma wpływ na ewolucję wszystkich organizmów.
Może coś jeszcze bardziej elokwentnego wymyślisz? Szkoła po raz kolejny sie kłania :
Ty się szkołą nie wycieraj bo wystarczy skończyć przedszkole by wiedzieć że zabicie jednego motyla nie może mieć takich konsekwencji.
No cóż, dyskusja z tobą nie ma najmniejszego sensu. Naukę trzeba lubić by coś z niej wynieść. Nie mogę zmusić kogoś do wyciągania wniosków, jeżeli ten ktoś nie rozumie tematu.
Tak czy inaczej (i na szczęście) przynajmniej potrafisz rozmawiać....jak to widać w tym całym wątku, niektórym bliżej w rozwoju do motyli niż do ludzi :)
Pass adersarzu.
Argument? Czytałeś ten wątek? Bo jakoś nie zauważyłem...
Znasz rachunek prawdopodobieństwa i potrafisz wyciągać wnioski ? Czytałeś coś o teorii chaosu ?
http://en.wikipedia.org/wiki/Butterfly_effect
Edward Lorenz matematyk i meteorolog spopularyzował te określenie i wyjaśnia całe zjawisko znacznie lepiej niż ja, laik przecież...
Pass adersarzu (2), nie zamierzam cię przekonywać. Zaznaczam tylko, wyraźnie fakty... a twoje domniemania mojej nierzetelności nic tu nie znaczą.
Bye
jak Jordan66 "potrafi rozmawiać" to ja jestem święty turecki. Przecież on pieprzy coś o "skończeniu przedszkola" i inne bzdury. Nie kuma w ogóle tematu, w jakim się wypowiada.
Kurczę, niektórzy ludzie myślą, że nie trzeba się znać podstaw fizyki, żeby gadać o zjawiskach zachodzących we wszechświecie. To tak ja by mówić "nie muszę znać budowy silnika, by naprawić samochód".
Jordan66 piszesz, że "wystarczy skończyć przedszkole, żeby wiedzieć" itd. Myślę, że właśnie poziom przedszkolny tu reprezentujesz. Wiedzą nie błyszczysz, rzucasz tylko głupawe hasła, więc czemu chcesz byc traktowany przez nas poważnie?