PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=816986}

IO

4,6 14 052
oceny
4,6 10 1 14052
IO
powrót do forum filmu IO

Sądząc po ocenach mamy problem z tym filmem oczekując po nim rasowego SF, a to jest właściwie melodramat klimatem nieco przypominający Melancholię Larsa von Triera.
Uważam że ta dziewczyna świetnie zagrała. Ta delikatna hardość, czy tam harda delikatność była urzekająca.
Widoczny był zbyt skromny budżet.

ocenił(a) film na 3
Imightbewrong0

Hmm? Na podstawie niskich ocen wnioskujesz, że ludzie oczekiwali innego gatunku?
Film ma niską ocenę, bo jest słaby i tyle. Mamy do czynienia z apokalipsą, a twórcy sami tak do końca nie wiedzą co chcą nam przekazać... Wetknęli nam więc wszystkiego po trochu, zapominając przy tym o zbudowaniu odpowiedniej atmosfery, zadaniu jakiś pytań by skłonić widza do przemyśleń itp. Samo pokazanie opuszczonych miast we mgle, kilku maili miłosnych i paru filozoficznych cytatów, to za mało.
Polecam Z jak Zahariasz. Mamy w nim do czynienia z podobną wyspą życia, tyle że zamiast na wzgórzu, zlokalizowana jest w dolinie. Na tym jednak podobieństwa się kończą, bo pomimo bardzo niskiego budżetu(prawdopodobnie niższego niż IO) dostajemy dojrzałą historię.

acidity

Nie wiem, czemu ludzie czepiają się IO, to dobrze zrobiony i zagrany film. Słabe to jest myślenie, że film "jest słaby i tyle". Nie wszystkie post-apokaliptyczne produkcje muszą mieć potwory albo super efekty, których widz na nich wychowany wyczekuje w każdym kolejnym filmie. Gdy tego brakuje, narzeka, kręci nosem, że nudno, że brak akcji i atrakcji, że to i tamto, blee. Tymczasem ten film jest intrygujący i zmuszający do myślenia, pokazuje apokalipsę już praktycznie "po" wszystkim i postawy dwójki bohaterów w obliczy niełatwych wyborów. Zadaje pytania, jak w każdym tego typu filmie, jak widz by się zachował, co by zrobił, jakie podjął decyzje. Myślę, że twórcy przekazali nam to co chcieli, ale nie wszyscy potrafią to co zobaczyli należycie zrozumieć. Lepiej napisać, że słaby, niż się nad nim zastanowić. Jak dla mnie film bardzo dobry, inteligentnie zrobiony i z ciekawą fabułą. Odpowiedni nastrój, budująca klimat muzyka, ciekawe zakończenie, bohaterowie, z którymi można się identyfikować. Brak typowych elementów kina grozy, jak mrożące krew sceny, zombie, szkielety, zdegenerowana fauna czy flora atakująca głównego bohatera, brak tego wypada na dobre filmowi. Trzeba doń odpowiednio podejść i dostrzec, że to nie jest światowej klasy produkcja z doborową obsadą, a mimo to film nie musi się bronić. Jest bardzo dobrą pozycją w swoim gatunku. Tylko może nie dla każdego.

ocenił(a) film na 3
Ragnar_Czerwony

Hmm, nieładnie tak wyjmować jedno zdanie z całej wypowiedzi i dorabiać do niego własną interpretację na temat tego, co autor miał na myśli. Przecież dałem krótkie uzasadnienie czego mi w tym filmie zabrakło i podałem przykład filmu niskobudżetowego bardzo podobnego, ale moim zdaniem zdecydowanie głębszego. Natomiast zarzut "nie wszyscy potrafią to co zobaczyli należycie zrozumieć" odbieram jako patrzenie na innych z góry, żeby nie powiedzieć megalomanię.
Zarzucasz mi, że nie zrozumiałem filmu, ale czy ty, aby na pewno zrozumiałeś moją wypowiedź? Bo wygląda na to, że nie. Napisałem jak byk "twórcy sami tak do końca nie wiedzą co chcą nam przekazać... Wetknęli nam więc wszystkiego po trochu", co oznacza tyle, że coś jednak dostrzegłem i uzasadniłem "zapominając przy tym o zbudowaniu odpowiedniej atmosfery, zadaniu jakiś pytań by skłonić widza do przemyśleń itp. Samo pokazanie opuszczonych miast we mgle, kilku maili miłosnych i paru filozoficznych cytatów, to za mało."

Rozwijając moja poprzednią wypowiedź, dodam, że w filmie tym, nie było trudnych wyborów. Były to raczej wybory pozorne:
1. Wybór ojca głównej bohaterki. Uciekać z planety, czy pójść za ślepą i nieuzasadnioną(nie mającą pokrycia w dowodach naukowych) wiarą uczonego w to, że ewolucja jakimś gwałtownym skokiem przystosuje nas do nowych warunków?
Co gorsza udało mu się złapać na tę retorykę ludzi, którzy w efekcie przypłacili tę decyzję życiem.
2. Główna bohaterka powinna kłamać, czy powiedzieć ludziom prawdę?
Mamy do czynienia z wyborem pomiędzy lojalnością wobec ojca (a w zasadzie jego teorii), a uratowaniem wielu ludzi, którzy zdecydowali się pozostać.
3. Seks jako czynnik niezbędny dla przetrwania gatunku. Mam tu na myśli scenę, w której wymusiła na przybyszu stosunek seksualny w okresie owulacji.
4. Decyzja narzeczonego o opuszczeniu układu słonecznego w celu osiedlenia się na nowej planecie.
Byłaby trudna, gdyby oboje znajdowali się na stacji kosmicznej i jedno chciało lecieć, a drugie nie. Ale do podjęcia przez niego decyzji główna bohaterka nie miała zamiaru na nią dołączyć, więc tak naprawdę pozostanie na orbicie IO nie miało większego sensu.
5. Czy ludzkość powinna lecieć na nową planetę czy pozostać na orbicie IO i czekać na poprawę sytuacji na ziemi?
W filmie założono, że na nowej planecie panują warunki sprzyjające ziemskiej faunie i florze, więc osiedlenie się na niej jest jak najbardziej sensowne. Natomiast życie na ziemi na pewno nie wyginie całkowicie, bo zawsze znajdą się organizmy, dla których nowe warunki będą sprzyjające (choćby ekstremofile). Pytanie czy i ile czasu zajmie ewolucja tych organizmów by na ziemi znów pojawiły się te zdolne do fotosyntezy? Poprzednio zajęło to prawie 2 miliardy lat... A i to nie załatwia sprawy, bo zawsze istnieje ryzyko np. kolejnej katastrofy tlenowej, która poprzednio miała miejsce 300 milionów lat po pojawieniu się tych organizmów i trwała przez 400 milionów lat. Istnieje też możliwość zaistnienia zupełnie nowego zjawiska i całkowicie innego kierunku w którym podąży ewolucja.
6. Czy główna bohaterka powinna wraz z przybyszem opuścić ziemię?
Odpowiedź na to pytanie jest ściśle powiązana w punktem 1 i 2. Do tego musimy pamiętać, że wyginęła niemalże cała fauna i flora, a co za tym idzie brak żywności byłby tylko kwestią czasu.
7. Czy główna bohaterka przeżyła?
Moim zdaniem nie, a ostatnia scena była tylko majakiem umierającej kobiety. Głównym argumentem za śmiercią jest odejście przybysza, który był z nią emocjonalnie związany, a do tego nie chciałby, aby ofiara ludzi którzy pozostali (w tym jego żony) poszła na marne. Gdyby więc była szansa na przeżycie, to on by z niej skorzystał i pozostał na ziemi.

Mamy tu więc do czynienia z typowymi dla postapokalipsy tematami. Nie stworzono jednak atmosfery pozwalającej na emocjonalne zaangażowanie widza, a podjęte tematy były zbyt jednostronne, by się nad nimi dłużej zastanawiać.

ocenił(a) film na 7
acidity

Skoro twierdzisz, że umiesz swoimi fusami z kawy odkryć, że "twórcy sami tak do końca nie wiedzą co chcą nam przekazać", nie krytykuj ludzi, którzy wiedzą ze swoich fusów, co Ty chcesz przekazać. Właśnie wyszedłeś na hipokrytę, a po co Ci to było? :D

Rozmówca podaje kilka kwestii, nad którymi możesz się zastanawiać. Skoro się nie zastanawiasz, to nie "w filmie" ich zabrakło, ale w Twoim odczytaniu filmu.

Gdy atakujesz innych, że nie zrozumieli Twojej wypowiedzi, dobrze byłoby, żebyś ją sam rozumiał. Gdyby zatem uczył Cię pisać ktoś, kto przynajmniej umiał czytać, widziałbyś tę gafę z zarzucaniem innym, że wiedzą, co poeta miał na myśli. :) Skoro nie rozumiesz, co piszesz, nie miej pretensji do innych.
Hipokryzja, czyż nie?

"Coś jednak dostrzegłem" nie oznacza, że zrozumiałeś film. Twoja argumentacja mija się zatem z treścią zarzutu, na który odpowiadasz. Ja również napisałem Ci, czego w filmie najwyraźniej nie widziałeś (sąsiednia wiadomość). Fakt, że "coś dostrzegłeś", nie niesie ze sobą ilościowego opisu, że dostrzegłeś dużo, wystarczająco dużo. "Uzasadniłeś" dalszą wróżbą z fusów, że ktoś "zapomniał". Masz jakiś wykrywacz pamięci? Nie? To gdy Ci jeszcze kiedyś przyjdzie do głowy pisać o czyjejś pamięci, milcz. Wyjdzie mądrzej.

Wybory, które punktujesz, nazywasz "pozornymi". Zauważę, co Ci w filmie umknęło:
1. Ojciec bohaterki mógł "złapać" na retorykę jakichś ludzi. A jednak planeta w finale się odradza. Niejasny mechanizm odrodzenia planety wskazuje właśnie na otwartość pytania, czy lepiej było zostać, czy lecieć. Nie chodzi bynajmniej o to, że skoro już wiemy po fakcie o odradzaniu, to stwierdzamy, że trzeba było zostać. Jest to pytanie o optymalną decyzję w warunkach niepełnej informacji, a to zagadnienie, przykro mi, przerasta Twoją rodzinę i Waszych przyjaciół razem wziętych. :)

2. Nijak nie pokazujesz, że to pytanie jest pozorne. Jest aktualne. Bo - jak wyżej - bohaterka jest w sytuacji niepełnej informacji. Nakłania ludzi do czegoś, czego nie może inaczej niż emocjonalnie uzasadnić, choć zajmuje się nauką. Czy zatem powinna, czy nie powinna nakłaniać. Masz odpowiedź? Jeśli nie, to pytanie jest dobre.

3. Chyba nie uznałeś, że ktoś Cię PYTA, czy seks sprzyja rozmnażaniu? Można w temacie seksu zadać nieco inne pytanie. Na ile był wynikiem stresu, na ile kalkulacją obliczaną na ciążę (szanse przy jednym stosunku nie są duże, z drugiej strony mogła celować w odpowiedni dzień cyklu). Albo: na ile odpowiedzialne jest rozmnażanie w ginącym świecie. Albo: co się zostawia odlatując (to szersze pytanie o trudne do zwerbalizowania aspekty ludzkiej egzystencji, której można się pozbawić uciekając z Ziemi. Dla ludzi istotne jest pewne zakorzenienie w kulturze, ludzie pozbawieni "korzeni" mogą się z tym źle czuć).

4. Ktoś tu nie oglądał uważnie. Najpierw zdecydowała się dołączyć, potem się dowiedziała, że jej narzeczony umknie. Znów mamy tu zatem pytanie o słuszność pewnych postaw i decyzji. Czy narzeczony był zastępowalny? Czy kierował się dobrem ludzkości czy karierą? Czy związek zabiła odległość? Czy miało to wpływ na pozostanie Sam na Ziemi? Na te pytania nie ma odpowiedzi w filmie. Odpowiedź można sobie wypracować samodzielnie.

5. W filmie nie pokazano, CZY zgodnie z przypuszczeniami na nowej planecie jest ok. Nie wiadomo, skąd wynika wiedza o dobrych warunkach i na ile jest ona potwierdzona. To nie był film o tym, czy na tej planecie nie czaił się Alien. Nie wiadomo. Na pytanie "lecieć czy zostać" nie dostarczasz odpowiedzi. Skoro bowiem widzisz, jak niepewne jest założenie o dobrych warunkach gdzieś w kosmosie, a nie możesz oszacować czasu do powtórnego wyewoluowania fotosyntezy (2 mld to sporo, prawda?), podkreślasz brak dobrej odpowiedzi.
Do tych "pozornych" pytań dodajesz kilka zdań, ale Twoje zdania nie niosą odpowiedzi. Czyli znów pytanie nie jest pozorne.

Nieprzekonujące jest natomiast stwierdzenie, że ewolucja podążyć może w nieznanym kierunku. Zasadniczo obserwujemy konwergencję, zbieżność form. Jest różnorodnie, ale pewne rozwiązania (oczy, skrzydła etc), są dość uniwersalne i można się ich spodziewać. Nie jest to oczywiście żaden dowód z mojej strony, jedynie wskazanie, że ewolucja szuka rozwiązań na pewne problemy (poruszanie się w płynach, w gazach, odbiór fali elektromagnetycznej na pewnych praktycznych częstotliwościach, odbiór fali akustycznej w cieczy/gazie - przed życiem pojawią się pewne problemy, a że pewne rozwiązania są lepsze niż inne, istnieją duże szanse na ich powtórne wynalezienie).

6. Niesamowicie banalizujesz. Czy powinna uprawiać seks. Zostać. Lecieć. Nadawać komunikat. Wszystko, co umiesz wykryć w filmie, to czy "powinna" robić kolejne czynności, które zrobiła? A nie analizujesz, o czym jej wybory świadczą, na ile dają się uogólniać, na ile wartością jest sama różnorodność postaw (zasiedlenie dwóch planet, a nie jednej), na ile różnorodność postaw w indywidualistycznej kulturze uniemożliwia ludziom wspólny odlot (indywidualizm nie charakteryzuje ludzkości od zawsze ani wszędzie, niejednokrotnie wzorce kulturowe miały zbyt dużą moc i niewielkie były szanse na takich buntowników).

7. Zauważasz, że pytanie nie ma odpowiedzi.

A potem nazywasz te tematy "typowymi dla postapo". To ciekawe, ale tylko nieliczne wymagają jakiejkolwiek apokalipsy.

Jakie tematy są "jednostronne", skoro nie umiesz odpowiedzieć nawet na pytania, które zadajesz samodzielnie? Oczywiście możesz zgadywać, jak gimby na teście, czy odpowiedź A czy B, ale nie możesz udowodnić, że Twoje odpowiedzi są więcej niż Twoim prywatnym wrażeniem. Jednostronność nie jest zatem w tematach, jak brak atmosfery nie jest cechą filmu. W obu przypadkach, tak jednostronności jak nastroju, kwestią jest Twój odbiór.

Będziesz widzem prawie dojrzałym, gdy sobie zdasz sprawę, jak bardzo obecnie mylisz cechy filmu ze swoim odbiorem filmu. Ale to lata jeszcze, nie śpieszysz się. :)

Ragnar_Czerwony

Potwierdzam

ocenił(a) film na 7
acidity

Przez "oceny" rozumiałem negatywne komentarze, które przed napisaniem mojego przeczytałem. Zarzucasz Ragnarowi, że nie przeczytał Twojego wpisu, a sam mój wpis potraktowałaś właściwie jako pretekst do forsowania swojego punktu widzenia, a nie polemikę.
Widzę, że rozebrałeś film na czynniki pierwsze: nie ma trudnych pytań, jest wszystkiego po trochu, nie ma atmosfery pozwalającej... , a "Z jak Zachariasz" jest lepszy. Zapytam o jedno. Czy w "Z jak Zachariasz" jest w przekonujący sposób pokazana postawa młodej dziewczyny, właściwie dziecka, która zmaga się z samotnością i zaciskając zęby irracjonalnie kontynuuje dzieło swojego ojca? Dla mnie wartość IO sprowadza się właśnie do wspaniałego pokazania takiej postawy.
Ps. Zawsze zaczynasz od "hmm". Faktycznie takie hmm przydaje mądrości komentarzowi. Też zacznę ;)

ocenił(a) film na 7
acidity

W przypadku wielu wolnych, pozbawionych efektów specjalnych, skupionych na relacjach międzyludzkich filmów SF ludzie wprost piszą, że oczekiwali czegoś innego, skoro przeczytali nazwę gatunku.
Podejrzewam, że znalazłbym te wypowiedzi także odnośnie "IO", ale nie bardzo mam ochotę na tracenie czasu. Może poszukasz samodzielnie?

Gatunki to tylko szuflady. Wiele ciekawych filmów wykracza poza ramy gatunku, siłą rzeczy filmy te muszą zaskakiwać widza. Od widza zależy wtedy, czy przekuje swoje zaskoczenie w pewne poszerzenie własnych horyzontów, czy po prostu wystawi niską ocenę.

Faktowi, że ludzie się czegoś SPODZIEWAJĄ, mam nadzieję zaprzeczać nie będziesz. Stwierdzisz może, że jeśli ludzie niezbyt rozgarnięci (większość widzów) obejrzą film inny niż chcieli (niespodziewany), to ocenią go raczej wyżej niż niżej? Dla mnie jest jasne, że tacy ludzie będą ocenę zaniżać.

Niesamowicie durny jest argument, że Twórcy nie wiedzieli, co chcą przekazać. Zanim nauczyłeś się czytać (o ile kiedykolwiek), twórcy książek "nie wiedzieli, co chcą przekazać"? A może prościej: nie umiałeś tego odczytać? Wróżenie kryształową kulą, że ktoś nie wie, co chce przekazać, tylko na podstawie faktu, że Ty nie rozumiesz przekazu, jest... no durne. Jak inaczej można taki poziom argumentacji skomentować?

Jaka to "odpowiednia" atmosfera, skoro ta filmowa mi odpowiada, a Tobie nie? Czy odpowiednia to po prostu taka, którą byś chciał?
Jak miałyby być zadane pytania? Wprost? Bo w tym filmie poruszane są różne kwestie, o których można myśleć. Jak mieliby twórcy zadać Ci pytania, żebyś je umiał odczytać? Żeby nie być gołosłownym: film porusza kwestię rozwiązań problemu niszczenia środowiska. Łatwo dziś o opinie w netach, że będzie się trzeba ewakuować z Ziemi, jednakże poziom technologii wymagany do wieloletniej podróży rzeszy ludzi w kosmosie może być tym samym poziomem, który wystarczyłby do ratowania planety. Poza tym film wskazuje na konieczność zachowania pewnej pokory, gdy opisujemy mechanizmy planety. Łatwo o przeróżne odkrycia z ostatnich dekad, ukazujące nieznane wcześniej mechanizmy funkcjonowania tych czy innych organizmów (pełna jest ich książka "Księga zwierząt niemalże niemożliwych"). Możemy modelować wiele zjawisk (na przykład dość dobrze modeluje się pewne parametry klimatu), ale nie wszystkie (na przykład niemodelowalna jest pogoda). Film NIE poruszając w żaden dogłębny sposób jakichś technologii mających ożywić planetę wskazuje właśnie na to, że mechanizmy obronne Ziemi mogą być nieznane. Ponadto do rozważenia są emocje bohaterów. Mężczyzna mimo zapowiedzi, że nie powtórzy sytuacji z żoną, dla ratowania życia gotów jest jednak porzucić Sam. Rozwiązanie nieco nieholiłudzkie, a rozwiązania odstające od szablonów są istotne także jako odniesienia do szablonów (wyjątek "potwierdza" regułę między innymi w ten sposób, że ją uwidacznia, odstępstwo od normy czyni tę normę obiektem analizy (piętrowa dygresja: właśnie dlatego KK boi się gendera!)). Mamy zatem element filmu odnoszący się do nieholiłudzkich motywacji bohaterów, co odnosi nas i do tematu emocji ludzkich jako takich i do norm ukazywania tych emocji w kinie SF (gdzie bardzo częsty jest schemat poświęcenia dla miłości czy dla ludzkości, vide liczne filmy z serii Miłość Śmierć Roboty, Matrix, Dzień Niepodległości, Pasażerowie, różne Obce etc etc etc).

Można z powyższego wyciągnąć prostą obserwację. Jeśli kino SF dostarcza fabularnego schematu (najczęściej pan w ostatnich scenach ratuje panią albo ludzkość w jakiejś rozpierdusze), a tylko opakowuje to w nowe technologie, to jest to kino artystycznie uboższe, niż gdy fabuła SF jest jedynie pretekstem dla analizy tego, co wykracza poza technologię i naukę: od emocjonalnej czy społecznej tematyki po autotematyzm w kinie, czyli odniesienia do sposobów przedstawiania danej tematyki.

ocenił(a) film na 3
Imightbewrong0

Sądzę, że widzowie mogli oczekiwać nie tyle co SF, lecz pewnie angażującego filmu. A to znów jest taka bieda, gdzie postacie się snują po ekranie i dysponują energią godną przeciętnego leniwca. Jeśli ktoś by sobie zrobił eksperyment - 15 minut oglądania - 15 minut spania - to nic z filmu nie straci, grunt by ostatnich 5 minut nie przegapić i będzie wielkie wzruszenie oraz refleksja, że umykają nam często największe cuda, które mamy na wyciągnięcie ręki.

ocenił(a) film na 3
RipRoy

Jestem dokładnie tego samego zdania. Oglądałem uważnie, bo byłem sam w domu, nic mnie nie rozpraszało, i pierwsze 15-20 minut filmu mnie wciągnęło. I czekałem, aż coś się zacznie dziać. A tu nic.
Film jest po prostu nudny i dłużący się. I nie oczekiwałem żadnego zwrotu akcji, tylko zawiązania akcji tych dwojga (trojga) bohaterów w coś przyciągającego uwagę. No i nie doczekałem się.
Do fabuły nie czepiam się, bo nie ma do czego - jej tu praktycznie nie ma.
Daję 3 gwiazdki, bo uważam ten film za bardzo kiepski, po prostu strata czasu.

ocenił(a) film na 7
RipRoy

Ja mam więcej refleksji.

Czy skoro Ty masz mało, ja mam więcej, to chodzi o to, że oglądaliśmy różne filmy, czy o to, że oglądaliśmy ten sam inaczej? :)

ocenił(a) film na 5
Imightbewrong0

To jest rasowe SF. SF może być dramatem. Nie ma w tym żadnej sprzeczności.

ocenił(a) film na 7
per333

"Rasowe SF" to skrót myślowy. Domyślam sie ze po zobaczeniu plakatu filmu i opisu filmu wielu z nas spodziewało się kosmicznej epopei, gwiezdnych promów i technologii pojutrza, bo tego zwykle spodziewamy się (ja również) po SF. Tutaj tego nie było, ale mnie film nie rozczarował.

ocenił(a) film na 9
Imightbewrong0

Porównanie do Melancholii oraz ocena gry tej dziewczyny - nic dodać nic ująć.

ocenił(a) film na 7
Imightbewrong0

Rzeczywiście niezły. Dziewczyna grała świetnie, facet też dawał radę. Scenografia i efekty też.

ocenił(a) film na 7
Imightbewrong0

Przypomina mi Z jak Zachariasz

ocenił(a) film na 7
Imightbewrong0

Zgadzam się z tą opinią, to nie s-f, a melodramat. Opowieść psychologiczna przypowieśc filozoficzna w bardzo ładnym opakowaniu. Dobrze zagrana (zwłaszcza, że to sztuka 2 aktorów), z bardzo dobrze wykonaną scenografią. Jak ktoś nie lubi filmów bez wyraźnej dynamicznej akcji, to może być rozczarowany. Mi się bardzo podobało. I szczerze mówiąc, to malutki budżet zupełnie mi nie przeszkadzał. Miasto zostało pokazane tak jak powinno - przerażający upadek.

ocenił(a) film na 8
kamilawyroslak

Mnie też się bardzo podobał ten film a twoja opinia jest w 100% zgodna z moją

Imightbewrong0

Mnie również się podobało i jestem zaskoczona takimi ocenami, rozumiem, że można być rozczarowanym jeżeli ktoś szukał czegoś innego ale przecież to nie wina filmu. W każdym razie, dla mnie idealny na wieczór, bardzo melancholijny i przyjemny do poduszki,

ocenił(a) film na 3
Imightbewrong0

A odróżniasz dramat od melodramatu?

ocenił(a) film na 3
WujekChu1ek

Dobra dokończyłem resztę filmu, faktycznie to melodramat.

ocenił(a) film na 1
Imightbewrong0

Melancholia była genialna, Io nie jest nawet strawna. W ogólności bardzo lubię SF, które zamiast ograniczać się do fajerwerków ma coś do przekazania, ale tutaj nie ma ani sensownego przekazu ani fajerwerków nawet. Po prostu nie ma niczego oprócz kilku cytatów z klasyki.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones