Niestety. Niby jest fabuła, ale jakby jej nie było, zapewne dlatego że materiał na jednej film został podzielona na dwa lub więcej, bo kto wie ile jest ich zaplanowanych. Podobnie ma się sprawa z wątkiem romantycznym, który niby jest, a jakby go nie było, ale nie przeszkadza to w zasugerowaniu powstania więzi między głównymi bohaterami... Efekty też nie zachwycają, ale nie są takie złe, widziałem gorsze a i tak dobrze się bawiłem, ale prawda jest taka, że film ten nie ma nic do zaoferowania. Może za wyjątkiem jednej lub dwóch scen walk. A to za mało, szczególnie zważysz na niewybredne żarty z wykorzystaniem pierdzenia, kału oraz uryny...

I do tego polityczna poprawność - propaganda - wg. chińczyków, czytaj: Chińczycy są dobrze, a wszyscy dookoła źli, z Japończykami na czele, ale dostało się też białym - najprawdopodobniej amerykanie, którzy przyjechali żerować na ciężko pracujących chińczykach i wykorzystywać ich żony i córki -, a na nawet Hongkończykom, którzy zaprzedali dusze diabłu - zachodowi - :D Zawiodłem się, i to srogo...

A, i zapomniałbym o tragicznym zakończeniu, które spowodowało, że kilka minut zastanawiałem się czy z moją kopią filmu wszystko w porządeczku... A pomyśleć, ze gdyby wycieli ostatnią scenę, to wyglądałoby to znacznie lepiej, i nie chodzi mi o to, że film posiadałby zakończenie, bo fakt otwarcia oczu przez głównego bohater byłoby wystarczająca sugestią o planowanej kontynuacji, ale nie, musieli dowalić nic nie wnosząca scenę rodem z Indiany Jonesa. W każdym razie, jeśli zamierzasz go oglądać, to poczekaj do wyjścia drugiej części...

BTW: Ale tragedii nie było, ot zwyczajny przeciętniak... Pozdrawiam :)

hehe opisem mnie zbytnio nie zacheciles, ale ta produckaj jest w dalszym ciagu u mnie w "poczekalni". nie jestem jakims wielce wymagajacym widzem, wiec moze akurat przypadnie mi do gustu. w kazdym badz razie, wielkie dzieki za tak wyczerpujace wypracowanie :)

I dobrze, ale miej na uwadze, że to dopiero pierwsza część, i raczej nie stanowi sama w sobie całości... A jeśli chodzi o poziom filmu to nie jest tak tragicznie, w końcu oceniłem go na średniego, zatem mogło być dużo gorzej. Ostatnio Switch (2013) dostał 3. To dopiero był bezsensowny film...

moze i poczekam az wyjdzie dwojka. widzialem, ze ogladasz duzo azkatyckich. ja w sumie tez lubie takie z ostra nawalanka, ale bron Panie Boze z lataniem.

Rzecz gustu,ale sam film to dla mnie totalne nieporozumienie.Miała wyjść fajna komedia-fantasy,a wyszła tragedia.Że Donnie Yen w takim czymś zagrał,to jestem w szoku.Nawet walki,to jakieś nieporozumienie,bo więcej latają,niż walczą.A już finałowa na moście,to jakbym oglądał walkę z kreskówki.Scena z wybuchającym kiblem-dno totalne,a o strumieniu uryny,to szkoda cokolwiek pisać,jak i penisie boga shivy.Nie mam kompletnie za co dać temu gniotowi choćby 2,bo kompletnie nic tu się nie trzyma kupy,jakby sceny i dialogi były wymyślane na bieżąco.
PS.końcowa scena gdy komisarz z Donnie Yen podchodzą do maszyny czasu,wcale nie sugeruje,abyśmy doczekali się kontynuacji...

doczekamy, to raczej nieuniknione, bo o ile dobrze pamiętam to były kręcone jednocześnie, co oznacza, że materiał istnieje, i pozostaje kwestia postprodukcji... Chociaż sam film pozostawia wiele do życzenia i zwyczajnie jest słaby...

Teraz myślę że ominę kontynuację z daleka,ale znając życie dla Donnie Yen pewnie obejrzę...

Mnie też ten film zawiódł. Na przykład Yum Psium grał na odwal , czasami było widać,że się nie nauczył roli.
A Bum Hung na jednym ujęciu miała buciki czerwone a za chwilę czarne.Niedokładności.
Scena gdy tubylcy uciekają częściowo była nagrywana w Hongkongu a częściowo w Kuala Lumpur.
Reżyser za długo przebywał w Mumbayu i stąd pewne maniery ,które rażą niespójnością.