Ida

2013
6,6 118 tys. ocen
6,6 10 1 118126
7,4 60 krytyków
Ida
powrót do forum filmu Ida

„Ida to antypolski gniot...” - tak piszą „prawdziwi Polacy”... Z kolei „apolityczni kinomani” twierdzą, że filmu fabularnego jako dzieła sztuki absolutnie nie można odnosić do realiów historycznych i politycznych. Jestem po seansie, a także po lekturze dyskusji na forum, która zainspirowała mnie do napisania tego postu.
Przekonanie o tym, że film ma przedstawiać Polaków jako żądnych krwi antysemitów jest moim zdaniem błędne. Film w sposób ewidentny ma przygotować grunt pod żydowskie roszczenia majątkowe względem Polski. Antysemityzm może być co najwyżej środkiem do celu, a nigdy nim samym. Jak słusznie zauważyli moi przedmówcy, w „Idzie” brak jest obrazów wskazujących na to, że zbrodnie wobec żydowskiej społeczności były popełnione z pobudek ideologicznych. Natomiast tezę o tym, że Skibowie zamordowali rodzinę Idy z pobudek materialnych bardzo łatwo udowodnić. Argument, że młody Skiba dokonał zbrodni bo bał się Niemców jest absurdalny. Skoro ryzyko było tak duże to przecież mógł zaprzestać pomocy. Ukrywali się w lesie a nie w jego, czy też raczej „jego” domu. Podczas pierwszej wizyty Idy i Wandy w gospodarstwie po pojawieniu się pytań na temat przeszłości domu żona Skiby natychmiast „staje okoniem”. Przeciętny widz odbierze tą wrogość jednoznacznie, a nawet jeśli będzie miał jeszcze jakieś wątpliwości czym kierowali się Skibowie to rozwiewa je przywołana już rozmowa młodego Skiby z Idą, podczas której dość jasno wyraża się, że zależy mu tylko na domu. Gdzie tu skrucha?
Film jest miękką propagandą. Polaków ma oswoić z kwestią zasadności żydowskich roszczeń majątkowych względem Polski. Ma za zadanie urobić też opinię publiczną na Zachodzie. Żydzi są narodem poważnym i pragmatycznym. Działają metodą małych kroków. Kto zauważy niuanse i potraktuje film li tylko jako dzieło kinematograficzne, ten nie da się na to złapać. Ale bądźmy szczerzy, ile jest takich osób? Nie więcej jak 10% społeczeństwa. Przeciętny widz natomiast zinterpretuje wszystko bardzo pobieżnie. Ktoś wcześniej napisał, że „Ida” i tak nie skusi tego typu odbiorców. Teraz nie, ale kiedy pojawi się temat roszczeń to wtedy „Polacy - szaracy” zaczną poszukiwać informacji. Po co sięgną? Po opracowania historyczne czy po filmy? Sporo Rodaków starszego pokolenia na pytanie kto był największym polskim bohaterem podczas II wojny światowej wymieni czterech czołgistów i wilczura oraz agenta w mundurze niemieckiej Abwehry. Albo zastanówmy się skąd czerpiemy wiedzę o wojnie w Wietnamie? Przeciętny polski widz informacje o tym konflikcie zdobył z amerykańskich filmów a nie z książek. Także fikcja filmowa ma znaczny wpływ na świadomość historyczną.

Na koniec pragnę się odnieść do tezy o wybielaniu „krwawej Wandy”. Na początek proponuje zapomnieć o historycznym pierwowzorze Wandy Gruz. Jeśli miałbym ocenić tą postać tylko po obejrzeniu filmu to jawi się ona jako postać tragiczna, a nie negatywna. Jedyna scena przedstawiająca jej działalność prokuratorską jest bardzo „rozmyta”. Wanda wydaje wyroki na wrogów ojczyzny i tyle. Taka Anna Maria Wesołowska. Po tym filmie amerykański widz zestawi pewnie Legionistów Piłsudskiego i ich potomków z tablibami (swoją drogą może warto by nakręcić film o antysemityzmie w Legionach? PISF pewnie sypnie groszem). Prowadzi rozwiązłe życie. Ale czy w dzisiejszym świecie to coś złego? Jest to raczej dowód na jej wyemancypowanie i postępowość. Zresztą nie ma męża, nikogo nie zdradza, nie rozbija rodzin. Co w tym złego, że korzysta z życia? W zestawieniu ze sztywną Idą wypada nad wyraz korzystnie i w sumie sympatycznie. Jedyne o co można się do niej przyczepić, to w świetle dzisiejszych standardów to, że po pijanemu prowadzi samochód.
A teraz przypomnijmy sobie, że Wanda miała swój pierwowzór w osobie Heleny Wolańskiej. Czy wpływowa komunistyczna prokurator nie zemściłaby się na Skibie za zamordowanie swojego dziecka? Pytanie retoryczne. Niewiarygodną sceną jest także zatrzymanie i areszt. Po takiej sytuacji ten milicjant zostałby natychmiast zniszczony. W końcu dodanie postaci zamordowanego synka Tadeusza służy jak najbardziej wybieleniu postaci. Dla osób dysponujących wiedzą pozafilmową, Wanda zyskuje motyw dla swoich zbrodni. Czyż śmierć dziecka z rąk Polaków nie usprawiedliwia jej późniejszej bezwzględności względem sądzonych „wrogów narodu”? To tak jakby kręcąc film fabularny o przywódcy pewnego europejskiego kraju noszącego czarny wąsik i rozpocząć go informacją, że w młodości jego narzeczona z czasów studenckich została zgwałcona i zamordowana przez wiedeńskiego Żyda.
Natomiast sceny załamania po odnalezieniu szczątków dziecka, a w końcu samobójstwa każą raczej Wandzie współczuć niż ją potępiać. Jak to się ma z Heleną Wolańską, która do ostatnich swoich dni żyła sobie spokojnie, aż do śmierci nie wyrażając ani odrobiny skruchy?

ocenił(a) film na 8
do_ostatniego_naboju

Tyle tekstu dla dwu ogranych na tym forum tez: że film "ma przygotować grunt pod żydowskie roszczenia majątkowe względem Polski" oraz że Wanda "jawi się ... jako postać tragiczna, a nie negatywna".
Teza pierwsza jest absurdalna - w świetle i polskiego i międzynarodowego prawa nikt nie może mieć roszczeń do własności bezspadkowej przejetej przez państwo; to kończy sprawę. Na razie nasz rząd jest "tylko" nieudolny, ale nie aż tak głupi, żeby Żydzi dostali choćby marnego miedziaka.
Co do tezy drugiej - Wanda JEST postacią tragiczną, właśnie dlatego, że była stalinowską zbrodniarką (kompleks Judasza). W odróżnieniu od dobra, zło nie jest potężne ani tym bardziej wzniosłe; jest płaskie, marne, prymitywne. Hitler, Stalin, Pol Pot, Amin, Kadafi to nie Książęta Piekieł a w istocie kabotyńskie, psychopatyczne miernoty mające do dyspozycji za wielką władzę i zastępy ślepych wykonawców, często zwykłych urzędasów (co świetnie uchwyciła Hanna Arendt na przykładzie Eichmanna).