Kolejny film który pokazuje Polaków, zabójców Żydów. Po co kręci się takie filmy? Bo tylko na takie
filmy są pieniądze i wiadomo skąd. Nie wierzyłem że kiedyś to przyznam ale po tym jak Pasikowski
zrobił Pokłosie i teraz "to". Przepraszam, lubię polskie kino ale ileż można?! Stała historia i stały
przekaz włożone w dobre aktorstwo. Jeszcze jeden taki film i chyba pójdę za klasykiem - tylko na
amerykańskie będę chodził.
...
Powiedz mi uczciwie: czy ty tylko "Polaka, zabójcę Żydów" zauważyłeś w tym filmie?
Dziwię się właśnie, że wszyscy głównie do tego przywiązują uwagę, a film jednak nie kładzie nacisku na to że to Polak mordował Żydów tylko na sam fakt tragedii bohaterek filmu. Zresztą ważniejszy dla twórcy filmu chyba był wątek poszukiwania własnej tożsamości obu kobiet , rozliczenia się z przeszłością i zdecydowania o tym jak potoczy się ich dalsze życie. Scenariusz może nie jest skomplikowany ale film zrobiony jest w świetnym stylu, ze smakiem prowadzone kadry , fantastyczne zdjęcia i ten jazz ;)
Zgadzam się, tylko... Ja się nie dziwię, spodziewałem się tego. Na szczęście jednak nie wszyscy tak robią, tylko mniejszość. Hałaśliwa, ale wyraźna mniejszość :)
Tak, zgadzam się z sebastian_l, jest historia, ładnie zrobiona, gra aktorska OK, ale dlaczego przez to wszystko "krzyczy" historia polskiej rodziny mordującej siekierą żydów? Nie masz wrażenia, że w gąszczu emocji z drugiej linii tak naprawdę atakuje tylko ten przekaz? Nikt nie zrobi dobrego filmu pokazującego wprost, że Polacy to tylko mordercy Żydów. Trzeba to pokazać "inaczej", ładniej, żeby filmu nie zakrzyczeli i nie odsunęli. W taki sposób jak IDA można pokazać to co się chce w dodatku zebrać główną nagrodę w Gdynii ! Jakże wspaniała reklama do tego, żeby przypomnieć przez 3 minuty w 1,5 h filmu, że jednak brutalni ci Polacy. Powolutku wpychają światu (to w końcu według nas samych najlepsze polskie kino), jacy byliśmy źli.Czy lepiej się ogląda film Katyń, który pokazuje jak inni (swołocz) nas mordowała? Tak, lepiej bo to Polski film i za nasze pieniądze i mamy prawo pokazywać to światu, nasze tragedie, które tak naprawdę wydarzyły się wcale nie tak dawno i mamy niezbite dowody, że Katyń się wydarzył. Ale po co za nasze pieniądze szukać polskich morderców żydów? W dodatku historia jest wymyślona. Pamiętajmy, że wiele młodych osób uczy się historii tylko z tego typu filmów i to co zobaczą uznają za pewnik. Dlatego bronię się przed tego typu produkcjami, choćby atak był z drugiej czy trzeciej linii, uważny widz wypatrzy to, co chciał powiedzieć autor.
Na miejscu gdyńskich recenzentów wyznaczyłbym nowy poziom, niech ktoś pokaże, że można wygrać w Polsce filmem, który nie pokazuje tragedii I czy II wojny światowej lub czasu komunizmu. Czy gdyby nie było tych wszystkich tragicznych wydarzeń w PL, nie było komunizmu, to nasze kino byłoby jak Bollywood ?
Po pierwsze: punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Niektórzy, m.in. dwie redaktorki z "Krytyki Politycznej", widzą w tym filmie (świadome lub nie) promowanie antysemityzmu! Bo oto mamy tu gł. bohaterkę - Żydówkę, będącą stalinowskim prokuratorem o przezwisku "Krwawa" (nietrudno się domyślić skąd się wzięło), a na dodatek alkoholiczkę i k*rwę... Przy czym mają one taką przewagę nad tobą, że ten wątek ma w filmie zdecydowanie więcej miejsca niż "mordowanie Żydów przez Polaków", zasadniczo łatwiej jest chyba przedzierzgnąć wymowę filmu w tę stronę, nie sądzisz?
Po drugie: jednak nie "rodziny mordującej Żydów", tylko jednego chłopa. Oglądając film, patrząc na mordercę i słuchając go, osobiście odniosłem raczej wrażenie, że morderstwo zostało popełnione nie z nienawiści czy chęci zagarnięcia ich gospodarstwa, ile zwyczajnie ze strachu... W dodatku jego ojciec wcześniej tym Żydom pomagał, chronił ich, zatem absolutnie nie ma tu mowy o jednoznacznie złym obrazie Polaków. Ten wątek jak ulał pasuje do tradycji Polskiej Szkoły Filmowej, której wielkim tematem było to jak wielka historia miota małymi ludźmi... "Nie masz wrażenia, że w gąszczu emocji z drugiej linii tak naprawdę atakuje tylko ten przekaz?" - absolutnie nie mam takiego wrażenia. Jak czytam takie teksty to przypominają mi się niektóre komentarze o "W ciemności", pisane przez ludzi, którzy w "gąszczu emocji" zauważyli tylko kilka scen seksu i nawet posuwali się do nazwania filmu "pornograficznym".
Po trzecie: "w dodatku zebrać główną nagrodę w Gdynii !" - i jeszcze główną nagrodę w Warszawie i Londynie, nagrodę FIPRESCI w Toronto i kilkadziesiąt znakomitych, międzynarodowych recenzji! Światowy spisek, zaiste...
Po czwarte: " Powolutku wpychają światu (to w końcu według nas samych najlepsze polskie kino), jacy byliśmy źli." - jeśli już, to wpychają, że nie byliśmy idealni i jednoznaczni (przypominam wątek ojca mordercy). Poza tym powstało ostatnio od cholery filmów, w których jesteśmy "dobrzy" - wspomniane "W ciemności", "Tajemnica Westerplatte", "Biegnij, chłopcze, biegnij", "W ukryciu", "Sierpniowe niebo", "Kamienie na szaniec", zaraz będzie "Miasto 44" i jeszcze "Powstanie Warszawskie" też się do tego zalicza, choć to film innego rodzaju, film jedyny w swoim rodzaju. Czy w gąszczu takich filmów aż tak przeszkadza ci, że raz na jakiś czas powstanie film, gdzie nie jesteśmy "biali jako te lelije"? A że połowa tych filmów jest cienka to inna sprawa...
Po piąte: "Czy lepiej się ogląda film Katyń, który pokazuje jak inni (swołocz) nas mordowała?" - mnie nie lepiej z tej prostej przyczyny, że to jednak zwyczajnie słabszy (pod każdym względem) film, choć i tak mam o nim lepsze zdanie niż większość filmwebowych kinomanów. "Ale po co za nasze pieniądze szukać polskich morderców żydów?" - "w imię zasad sk*rwysynu"? W imię prawdy, która "nas wyzwoli"? W imię tego, że zwyczajnie wypada skonfrontować się z własnymi grzechami, jak małe by one nie były, a nie jedynie wspominać doznane krzywdy? Ponownie przypominam: filmów o doznanych przez nas krzywdach powstało ostatnio dużo, a już za kilka dni wchodzi do kin następny...
Po szóste: "Pamiętajmy, że wiele młodych osób uczy się historii tylko z tego typu filmów i to co zobaczą uznają za pewnik." - zaraz, zaraz... Młode osoby oglądające "Idę"? "Wiele młodych osób"? Przepraszam, ale muszę się uśmiać... Czy ty naprawdę widzisz oczami wyobraźni przeciętnego polskiego nastolatka oglądającego z przejęciem "Idę"? Bo ja nie, widzę raczej jak zasypia on snem kamiennym po góra półgodzinie seansu. W sumie nawet z przeciętnym Polakiem w średnim wieku mam podobny problem... I tu dochodzimy do tego, co już kilka razy na tym forum pisałem: oskarżanie tego filmu o bycie jakąkolwiek (czy antypolską, czy antysemicką) propagandą jest śmieszne, uważam. Z tego powodu, że propaganda musi być w miarę łatwa i przystępna, by była skuteczna. Tymczasem "Ida" to film trudny, zdecydowanie nie dla mas i zdecydowanie też nie dla przeciętnego młodego widza.
Po siódme: "Czy gdyby nie było tych wszystkich tragicznych wydarzeń w PL, nie było komunizmu, to nasze kino byłoby jak Bollywood" - całkiem możliwe, jak się na nasze kino przedwojenne spojrzy :) Zdajesz sobie jednak, mam nadzieję, sprawę, że Bollywood to nie tylko musicale?
Pozdrawiam
Bardzo ładnie i wyczerpująco dopowiedziane, więc dodam krótko. Nasza młodzież "zainteresowana" jest coraz bardziej kumata (inteligentna), ogląda takie filmy i nie kupi prostej propagandy więc wciska się ją podstępnie tak jak w Idzie. Żeby widz, tak jak pisałem wcześniej od razu się nie zniechęcił. Pozostała młodzież "niezainteresowana", a jest jej zdecydowana większość, faktycznie nic nie ogląda i czy to będzie film typu Polak morduje Żydów piłą mechaniczną, czy tkliwa historia, to i tak nie będzie kumał o co kaman. Ale to właśnie ci "zainteresowani" będą kiedyś kształtowali Polskę i jej pozycję na świecie - dlatego ważne co i jak pokazuje się jeśli opieramy się o historię, narodowość, patriotyzm, itp. Niestety przyznanie innych nagród dla tego filmu w innych krajach pogłębia we mnie przekonanie kto zasiada w ławach jurorskich, nie tylko filmowych...
Na szczęście każdy ma prawo do własnej recenzji i opinii, każdy może odbierać sztukę inaczej, każdy może doszukiwać się postępków lub ich nie widzieć.
Pozwólmy dokonać poprawnego wyboru w tegorocznej, trwającej właśnie imprezie w Gdynii, może tym razem zwycięży wyłącznie polskie dobro i waleczność? A może jakiś rodzynek nas zaskoczy? To poczekajmy i zrecenzujemy.
Pozdrawiam
Pozwól, że ponownie będzie w punktach.
Po pierwsze: naprawdę nasza młodzież jest taka? Masz na to jakieś konkretne argumenty czy dowody? Ekspertem w tej dziedzinie z pewnością nie jestem, ale raczej mam wrażenie, że młodzież ogólnie jest coraz mniej kumata (choć oczywiście zdarzają się wyjątki), czego dowodem choćby tragicznie niski (i z roku na rok malejący) poziom czytelnictwa wśród nastolatków. Poza tym mnie nie chodzi o to, że młodzi są zbyt mało inteligentni na takie filmy, tylko że są... zbyt młodzi. Takie filmy zwyczajnie nie przemawiają do 99,9% ludzi w tym wieku, niezależnie od ich inteligencji. To inny poziom percepcji itd. Pamiętam siebie w tym wieku - największym moim kinowym odkryciem w czasach liceum były filmy Kubricka (zwłaszcza "Mechaniczna Pomarańcza"), które przecież są wyraźnie od "Idy" przystępniejsze, a i tak były dla niemal wszystkich moich kolegów zbyt dużym wyzwaniem...
Po drugie: jeśli z propagandą w "Idzie" jest tak jak piszesz, to mamy do czynienia z filmem iście pionierskim. Przez te (prawie) 120 lat istnienia kina nikt nie wpadł na pomysł zrobienia tak trudnego filmu propagandowego! Już za samą tę niezwykłość należą się te wszystkie nagrody :) A poważniej (ale tylko trochę): ów podstęp, o którym piszesz, musi być naprawdę wysublimowany, skoro obok wątku Polaka-mordercy mamy tu równie ważny (w sensie czasowym i "planowym") wątek Polaka-bohatera, ojca mordercy. Ponadto: "Niestety przyznanie innych nagród dla tego filmu w innych krajach pogłębia we mnie przekonanie kto zasiada w ławach jurorskich, nie tylko filmowych..." - no kto taki? Żydzi? To jakim cudem nie przeszkadza im Żydówka-"krwawa" stalinowska prokurator, której wątek jest ZNACZNIE ważniejszy niż ten "antypolski"? Toż to naprawdę musi być wielopiętrowy podstęp, ta propaganda... Wybacz, ale to co piszesz zwyczajnie nie trzyma się kupy. Równie dobrze takie "Chce się żyć" można oskarżyć o antypolonizm, bo jest tam kilka bardzo niesympatycznych drugoplanowych postaci, będących Polakami. Do tego ojciec głównego bohatera - niby sympatyczny, ale ostro łoi wódę i nawet okłamuje żonę by zdobyć kasę na chlanie. Jaki to obraz Polaka propaguje za granicą? No i jest to film jakieś 1000 razy łatwiejszy... A "Pod mocnym Aniołem"? I ogólnie wszystkie filmy Smarzowskiego? Jeszcze gorzej...
Po trzecie: "Pozwólmy dokonać poprawnego wyboru w tegorocznej, trwającej właśnie imprezie w Gdynii, może tym razem zwycięży wyłącznie polskie dobro i waleczność?" - zaraz, dobrze rozumiem? Czy ty oczekujesz nagradzania filmu za tematykę? W takim razie prezentujesz dokładnie taką postawę, jaką krytykujesz u "wiadomo kogo", tyle że o przeciwnym zwrocie. Nagrody powinny być przyznawane za jakość, nie za tematykę, prawda?
Pozdrawiam
Widzę, że kompletnie nie "złapałeś" że ktoś próbował zwyczajnie podyskutować na forum. Dyskusja polega na wymianie poglądów. W twoim przypadku jest to tylko żenujące atakowanie, a miałem nadzieję na merytoryczne forum. Kompletnie nie zrozumiałeś o co mi chodziło w tegorocznych nagrodach w Gdynii. Pisałem o "polskiej dobroci i waleczności" gdyż właśnie nawiązując do moich wcześniejszych wpisów, tym razem wielu obstawia film "Miasto 44". Dlatego napisałem trochę przekornie. Dałeś tym samym wyraz, że kompletnie jest Ci obca forma "podtekstu". Musisz jeszcze sporo się nauczyć zanim tak naprawdę docenisz możliwość dyskutowania z ludźmi i cel tego. Próbowałem być merytoryczny na forum i skoro wszedłeś na mój wpis i zaatakowałeś moją opinię (dziwactwo) spróbowałem więc pokonwersować. Jednak spostrzegam w tobie pewną osobowość, charakterystyczną dla jednej grupy ludzi. Wskazuje ona na to, iż jesteś rosyjskim, młodocianym żydem, który z różnych powodów zamieszkuje tereny polskie. Nauczył się j.polskiego i próbuje coś udawadniać. Pamiętaj chłopcze w Polsce każdy może mieć własną opinię i nie potrzebujemy, aby ktoś na siłę nas z niej obdzierał. Polacy długo walczyli o to, żeby panowała wolność i demokracja na tej ziemi. Jeśli tego nie kumasz i nie szanujesz to albo siedź cicho albo wracaj na swoje rdzenne tereny. Jeśli nie wiesz dokładnie gdzie one są, zapytaj starszej rodziny, prześledź drzewo genealogiczne, znajdź to i wracaj do swoich. Szkoda, że tak wyszło no ale trudno, zawsze rozpoznam "obcego" po wpisach jego...
Pozdrawiam
Że słucham? Że ja cię atakuję? Rany... Gdzie niby cię choć raz zaatakowałem? Napisałem, że (moim zdaniem) to co piszesz nie trzyma się kupy, wcześniej napisałem, że uważam pewien pogląd za śmieszny (pogląd! nie że ciebie uważam za śmiesznego!), oprócz tego odrobinkę sobie pożartowałem... Za każdym razem jednak było to w ramach merytorycznego przedstawiania moich kontrargumentów w odpowiedzi na twoje argumenty, zaprzeczysz? Całość była też kulturalna, spokojnie, bez emocji napisana i bez żadnych epitetów pod twoim adresem. Krótko mówiąc: krytykowałem twoje poglądy, nie ciebie samego, do tego konstruktywnie i kulturalnie. Zatem gdzie tu jakikolwiek atak, a co dopiero żenujący?
Jeśli chodzi o fragment o "Mieście 44" to przyznaję: nie wyłapałem że o niego ci chodzi; pewnie dlatego, że jakoś zdawało mi się, że nie ma w gdyńskim konkursie. W tym fragmencie jednak też żadnego ataku pod twoim adresem nie było...
Drugiej połowy wpisu nie skomentuję z prostego powodu: nie mam pojęcia jak oddać na piśmie dziki atak szaleńczego, histerycznego wręcz śmiechu jakiego doznałem po przeczytaniu tego (jeszcze mnie brzuch boli). Żadne LOLe czy inne ROTFLe tego nie oddadzą, możesz mi wierzyć. Mam tylko pytanie: że muszę być Żydem to jasna sprawa, ale dlaczego akurat rosyjskim?
Pozdrawiam
Cieszę się, że cie rozbawiłem i doceniam, że sie nie obraziłes traktując z dystansem to co napisałem. Świadczy to o porządnych korzeniach żydowskich ;). Dlaczego rosyjski? Sam młodociany Żyd to nic wielkiego, dodając "rosyjski" w obecnym okresie może to być postrzegane jeszcze bardziej radykalnie, więc tak to wymyśliłem.
To podobnie do tego jak Pawlikowski wkłada omawiany przez nas wątek (żydowski) do swojego filmu. Mógłby przecież zastąpić go odpowiadającym fabule ale innym wątkiem, bez Żydów. Ale jak wiadomo Żydzi są ostatnio "w modzie" więc się używa takich tkliwych zagrywek (które potępiam jak już wiesz). Temat uważam za wyczerpany, zapraszam ewentualnie do dyskusji do innego filmu.
A film "Joanna" ? Trochę związany temat. Niekoniecznie do rozpętania dyskusji. Może coś w innym klimacie.
Miłego dnia
Pozdrawiam
Eee, to ja myślałem, że (niechcący) zaprezentowałem tu jakoś maksymę "Rosja to stan umysłu", albo że akcent mnie zdradził :), a tu się okazuje, że jeno o "radykalność postrzegania" chodzi? Zawód...
Być może "Żydzi są w modzie", nie mogę zaprzeczyć... Cóż w tym jednak niezwykłego? Od zarania kina były rozmaite mody i trendy, jak w każdej zresztą dziedzinie sztuki. Czyż bogactwo takich filmów jak te, których tytuły wymieniłem wyżej, nie wynika z podobnej mody? Prawie na pewno tak, ale co z tego? A wyjątkowo dużo filmów amerykańskich poruszających problem niewolnictwa? Mody mają to do siebie, że się kończą... "Mógłby przecież zastąpić go odpowiadającym fabule ale innym wątkiem, bez Żydów" - ba, mógłby zrobić zupełnie inny film, dziejący się współcześnie, kolorowy, wesoły... Czemu nie zrobił? Zapytaj go, ja nie wiem.
"Joannę" widziałem kilka lat temu i średnio pamiętam, ale tam mieliśmy dobrą Polkę, ratującą małą Żydówkę, której wojenne koleje losu popychają niemal do kolaboracji, choć tylko w oczach innych ludzi... Związane to przede wszystkim w tym sensie, że również porusza wielki temat Polskiej Szkoły Filmowej i ukazuje paradoksy, w jakie potrafi człowieka wpędzić los - bohaterka została uznana za zdrajczynię. Czy gdzieś tam była propaganda antypolska? Serio pytam, bo nie pamiętam.
Pozdrawiam
W Joannie nie było propagandy antypolskiej. Poza pewnymi stereotypami antypolskimi oraz pomyłce AK (może sie zdarzyc) co do samej bohaterki, to film mocno pokazuje człowieka o najlepszej konstrukcji. Interesującym motywem jest postać Niemca, "zakochanego" w Joannie. Jego zachowanie można traktować dwuznacznie pomimo jego sk..rwy....twa, mózg widza próbuje go postawić w lepszym świetle. Ogólnie film daje w du.ę i można wypłakać trochę łez.
Nie lubię gdy ktoś uważa, że jeśli "tak jest w Ameryce", Niemczech,czy innych krajach (zachodnich) to w PL tez moze byc. Mamy swój własny klimat, narodowość i nie musimy wzorować się na innych. Niech reszta patrzy na nas, jesli chce. Taką Polskę wolę.
Zresztą filmów niewolników w USA mam już po uszy. Lub walczących w Afganistanie i Iraku. Oscary to polityka. Jak wszystko w Ameryce, spontan tam jest ale na ulicy, reszta ułożona.
Nie zrobił innego filmu z prostego powodu - nikt mu nie da kasy na film bez podniesienia ciśnienia, afery. Jak na razie Żyd jest pewniakiem, a zabity przez Polaka to już same zachwyty i zyski. Wystawia się zawodnika przygotowanego, pewnego, znanego. Ryzykując kogos nowego pomimo potencjalu mozna wypasc z branzy bo nie "zaszkoczy" akurat teraz.
Zapytaj Pasikowskiego czemu obudził się po latach i walnął "Pokłosie". Czy chciał zrobić taki film? Nie ale każdy wcześniej czy później wyciąga rękę, trzeba jeść, pić, zadbać o rodzinę. Dodam szybko, że nie uważam Pokłosia za zły film, zebys sie nie czepiał.
Sztuka jest nakrecenie filmu o tzw. "niczym" zeby porwał, to jasne.
Na marginesie z ostatnich lat z oscarów zapamietalem jeden film, ktoremu sam przyznalbym jakas nagrode i nie tylko za zdjecia czy efekty - Życie Pi. Reszty nie musze pamietac.
Pozdrawiam
Dość wyczerpująca odpowiedź jak na wyczerpany temat ;) Powrócę do odpowiedzi w punktach:
Po pierwsze: z pierwszym akapitem zgadzam się i nie mam nic do dodania.
Po drugie: też nie lubię tłumaczeń typu "tak jest w USA", "tak jest na zachodzie" itp., ale mnie przecież nie o to chodziło. Chodziło mi o to, że tak jest... wszędzie i od zawsze. Wszędzie i od zawsze, w kinie każdego kraju czy regionu pojawiają się i zanikają najrozmaitsze mody i trendy, tak formalne, jak i tematyczne. U nas też się tak dzieje i jest to po prostu normalne... Nie dotyczy to zresztą wyłącznie kina, przecież np. w literaturze to też częste zjawisko. Zaś te amerykańskie filmy o niewolnikach to jedynie przykład, który mi przyszedł do głowy jako pierwszy. Jeśli sobie życzysz, mogę podać ich więcej, mniej oczywistych :)
Po trzecie: "Nie zrobił innego filmu z prostego powodu - nikt mu nie da kasy na film bez podniesienia ciśnienia, afery. Jak na razie Żyd jest pewniakiem, a zabity przez Polaka to już same zachwyty i zyski." - szczerze wątpię... Akurat Pawlikowski ma na tyle mocną pozycję na zachodzie (która z reguły oznacza też mocną pozycję w Polsce...), że nie musiałby żebrać o fundusze, na pewno nie na kameralny, relatywnie przecież niedrogi film. Przypominam, że jest reżyserem m.in. znakomicie przyjętego "Lata miłości", nagrodzonego BAFTą, która, podobnie jak jej amerykański odpowiednik, otwiera wiele drzwi i drugie tyle portfeli w UK. Tak więc wątpię... Poza tym:
Po czwarte: "Zapytaj Pasikowskiego czemu obudził się po latach i walnął "Pokłosie"" - jak widzę nie wiesz, podobnie jak 95% ludzi z którymi rozmawiałem na ten temat, że Pasikowski czekał bite 6 lat na dofinansowanie "Pokłosia" przez PISF (*). Sześć lat! Jak to wyjaśnić w świetle tego co napisałeś, w świetle owego "pewniactwa" jakim, twoim zdaniem, jest ta tematyka?
Po piąte: tylko "Życie Pi"? Ciężko cię zadowolić, jak widzę ;)
Pozdrawiam
(*) pierwsze z brzegu źródło: http://www.rp.pl/artykul/690160.html
Kolejny raz dajesz dowód tego, że nie do końca masz przemyślane pewne sprawy o których piszesz. To, że żebrał 6 lat na dotację do tego filmu świadczy jedynie o tym, że był pewny rozgłosu i zarobku z tego filmu. Bo temat zabijania żydów bardzo dobrze się sprzeda, a juz na maxa idzie kasa za sprzedawanie żyda zabijanego przez Polaków w dodatku w filmie zrobionym przez Polaka. Nie dostawał przez 6 lat z PISF kasy i niestety zrobili mu krzywdę (jako reżyserowi) że tą kasę dostał. NIe mogłeś nie zauważyć, że film był realizowany w kooprodukcji polsko-ROSYJSKO-słowackiej. A komuż bardziej chodzi o oczernianie propagandowe Polakow jak nie ruskim? Rusek jak się dowiedział że moze dołożyć sie do filmu ktory pokaze Polakow mordujacych Żydów i w dodatku do polskiego filmu z polskim rezyserem musial sie pewnie uszczypnąć. Od samego putina dostal nagrode i kase na ten film. Jak najwiecej kasy, zeby efekty mordowania byly bardziej wyszukane. Jeszcze pewnie sie usmiali ze PISF daje na to kase z naszych kieszeni. NIe mozna analizować spraw (filmu) tylko jednotorowo. Wszedzie cos dzieje sie z czegos, jest wątek, przyczyna, cel. Celem w robieniu filmów jest w 99% zarobienie kasy. jesli chcesz tak głeboko wchodzić w film to najpierw przeanalizuj na spokojnie wszystkie fakty potem kombinuj swoją teorię. Żeby ci jeszcze bardziej utrudnić, dorzucę pod przemyślenie, dlaczego zostali zaangażowani do produkcji filmu Edelman i Starski ?
Chyba się również przełamię i Lato miłości zobaczę, to coś opowiem...
Pozdrawiam
Pasikowski nie "żebrał" o kasę przez 6 lat, tylko po prostu co roku (albo co pół roku, nie jestem pewien) składał wniosek o dofinansowanie, wraz z gotowym scenariuszem. Ty byś tak nie robił na jego miejscu? Chociażby z tego powodu, że nie masz nic do stracenia, poza czasem na wypełnienie wniosku... Dodam jeszcze, że PISF z zasady daje co najwyżej 50% planowanego budżetu filmu (też o tym nie wiedziałeś, prawda?), zatem co najmniej drugie 50% trzeba już od początku mieć zagwarantowane, w tym zapewne od tego "ruskiego". No i przede wszystkim narzuca się pytanie: jakim cudem PISF nie wiedział, że temat zabijania Żydów jest "pewniakiem" i dobrze się sprzeda? Głupi czy co? Chociaż patrząc na mizerne wyniki finansowe tego filmu poza Polską trochę racji pewno mieli...
Proszę ciebie, z mojego punktu widzenia to ty dajesz teraz dowód na to, że na siłę dopatrujesz się spisku... Skoro to samemu Putinowi zależało na upodleniu Polaków "Pokłosiem" czemu wcześniej się tym nie zajął i nie kazał dać od razu pełnego budżetu zamiast czekać aż PISF da pieniądze? Nie wiedział o tym wcześniej? Czy też to może jego agenci w PISFie dali w łapę komu trzeba i dlatego film dostał wreszcie zielone światło? Czy też może... I tak se można dłuuugo i bez sensu gadać...
Jaką "moją teorię"? Jaką ja tu teorię wysnułem? Ja jeno kilka faktów podałem, m.in. że Pasikowski czekał 6 lat, że Pawlikowski ma renomę na zachodzie, że to normalne, że w kinematografii są różne mody i nurty... Każdy z tych faktów użyłem do skontrowania twoich teorii (i argumentów), nie do budowy moich.
Nie bardzo też wiem jaki sens ma tu przywoływanie nazwiska Starskiego... Oczywiście jest Żydem, ale jakie to ma znaczenie w tej sprawie? Czy przez to "Pokłosie" jest bardziej antypolskie? Czy gdyby scenografię do tego filmu robił Polak to byłby on mniej antypolski? Z Edelmanem podobnie.
Słuchaj, jeśli nie masz do napisania niczego co możesz poprzeć merytorycznymi argumentami lub konkretnymi przykładami czy dowodami, to daruj sobie odpowiedź, proszę. Nie ma sensu dyskusja oparta jedynie o domysły i widzimisię, żeby nie powiedzieć brzydziej.
Pozdrawiam
Ale ja nie dyskutuję. Ja właśnie merytorycznie argumentuję, tak na prawdę fakty. Zresztą ostatnim wpisem juz sam zgadzasz się z nimi. Widzę że rozumiesz o co chodzi... jednak twoje "fakty" w jakis sposób mają być mocniejsze od moich? 6 lat czekał bo... to że czekał to fakt ale dlaczego czekał podlega rożnym opiniom. dedukcja, teza, teoria, opinia, fakt, spisek - to wszystko tworzy pole do dyskusji, tworzenia wniosków.
Pozdrawiam
Zgadzam się? Wiesz o mnie więcej niż ja sam ;) Zgodziłem się z tym, że "Pokłosie" koprodukowała Rosja, a dokładnie rosyjska firma Metrafilms, bo to rzeczywiście fakt. Z twoją teorią wywiedzioną z tego nie zgodziłem się (a już szczególnie z mieszaniem w to Putina), zadając przy tym kilka pytań, które IMO każą postawić wielki znak zapytania nad jej prawdopodobieństwem.
" 6 lat czekał bo... to że czekał to fakt ale dlaczego czekał podlega rożnym opiniom." - no właśnie... Zatem po raz trzeci już proszę o twoją opinię: o wytłumaczenie jakim cudem, twoim zdaniem, PISF tak długo nie chciał dać pieniędzy, skoro, twoim zdaniem, tematyka "Żydów mordowanych przez Polaków" to pewne wysokie zarobki i pochwały? Ile jeszcze razy mam to pytanie ponawiać?
Jeszcze jedno pytanie, które powinienem był zadać już wcześniej: na jakiej podstawie twierdzisz, że ww. tematyka to pewny zysk? Zakładając że "Idę" można pod tę tematykę wpisać (co uważam za naciągnięcie i nadużycie), to mamy w tej chwili dwa takie filmy: pierwszy zarobił dobrze w Polsce i tyle co nic za granicą, drugi niewiele w Polsce i bardzo dobrze (jak na film artystyczny i trudny) za granicą - czy to nie za słaba podstawa by takie wnioski wysuwać i teorie budować? Tak na zdrowy chłopski rozum... Nawet gdyby oba były hitami i w Polsce i poza nią, to raptem dwa filmy to trochę mało by regułę z tego robić, nie zgodzisz się?
Pozdrawiam
PS Swoją drogą przegapiłeś fakt, że "Pokłosie" jest także koprodukcją holenderską... Czyżby Geert Wilders maczał w tym palce?