Szczerze mówiąc, po licznych recenzjach, nagrodach i prasowych doniesieniach spodziewałem się znacznie, znacznie więcej, szczególnie w scenariuszu. Temat oczywiście nośny, pokazany ciekawie, niezłe zdjęcia. Czarno-biała konwencja to chyba ostatnio moda. Jednak od kandydata na Oscara oczekiwałbym czegoś więcej. Jedynie Agata Kulesza wybija się swoją kreacją ponad poziom całości obrazu. Trzeba obejrzeć i cieszę się, że obejrzałem, ale bez zachwytu.
A przy okazji "Róża" Smarzowskiego również z Kuleszą to znacznie lepsze kino, mimo, że porusza nieco podobną tematykę i nieco podobnie przedstawianą.
IMHO cały pomysł na film jest bezczelną zrzynką z "Miejsca urodzenia". O ile jednak film Łozińskiego wgniata w fotel, to "Ida" co najwyżej może w tym fotelu nas ululać do kimania. Ja się nie będę wypowiadał na temat zdjęć i klimatu. Lubię Jarmuscha, więc mi taka powolna narracja generalnie nie przeszkadza, ale tutaj postacie są tak komiksowo nieautentyczne, a całą historia podana w tak nieprzekonujący sposób, że aż szkoda prądu zużytego przy jego kręceniu - można go było zostawić dla przyszłych pokoleń.