Poświęciłem wieczór, obejrzałem słysząc same pochlebne opinie w TV i trąbienie o polskim sukcesie.
Na plus: gra aktorska. Zarówno Agata Kulesza - jestem pod wrażeniem, jak i Agata Trzebuchowska jako Ida - świetnie zagrały swoje role.
Na minus: fabuła się nie klei... nawet jeśli reżyser/scenarzystka chciała pokazać poplątanie ludzkich losów to wyszło to miernie. Jak zrozumiałem przesłaniem filmu miało być że jakiś chłopek zadźgał żydowską rodzinę siekierą i przez to się poplątało. Reszta wątków ni z gruchy ni z pietruchy.
Podsumowując: film na poziomie studenckiej etiudy z lat 60'. Gdzie jest ta wypowiedź Liama Nelsona o najlepszym filmie roku? Czuję się okłamany...