Moim zdaniem jednym z wyznaczników poziomu artysty jest jego zachowanie się w momencie przegranej. Można powiedzieć też, że wartością ludzką jest godne znoszenie porażki. Pan Pawlkowski po uroczystości wręczenia "Złotych globów" oznajmił, że cała ta uroczystość była nudna, nieciekawa, że ogólnie festiwale europejskie festiwale są the best i że on Pawlikowski ma te całe "Globy" w głębokim poważaniu. Czy naprawdę tak ciężko było po prostu poprzestać na pogratulowaniu zwycięzcy? Nie wiem, błysnąć intelektem, ewentualnie powiedzieć coś zabawnego. Ostatecznie nikt Pana Pawlikowskiego nie zmuszał do tego aby jego film uczestniczył w tego typu uroczystości. Oczywiście stawiam dolary przeciwko orzechom, że gdyby "Ida" dostała "Złotego Globa", tego typu słowa by nie padły.
Jesteś bardzo małym człowieczkiem, panie Pawlikowski.