Abstrahując już od przewałkowanego tysiące razy tematu tłumaczeń na polski tytułów (bo niby gdzie tu jakiś sens, nawet fabularny???), to sam film mnie pozytywnie zaskoczył. Nie, nie chodzi o to, że mamy do czynienia ze świetnym kinem, zabójczą komedią itp. a wyłącznie z bardzo nisko zawieszoną temu filmowi poprzeczką. Coś mi się wydaje, że to dobry sposób na tego rodzaju filmy - lekko się do nich zniechęcić a następnie obejrzeć i powiedzieć "hmm...nawet niezły, myślałem że będzie gorszy..."
Pan Hill póki co, nie wiem gdzie i jak musiałby zagrać, to i tak ugrzązł mi głęboko w głowie z roli w "Superbad".
Russell to znowu świetna postać. Tu też chyba ciężko będzie mu się uwolnić z tego rockowego image;) Póki co jest świetny.
Plus za rolę Colma Meaney'a (świetny w "The Damned United" razem z Michealem Sheenem)
Podpisuję się pod oceną dla tego filmu, mnie też zaskoczył biorąc pod uwagę słabą ocenę :)
Mnie tak samo! Super gra aktorska jak dla mnie, na niektorych momentach miałam ochote płakać, muzyka nieziemska, historia to satyra na dzisiejsze czasy. Naprawde za niska ocena.