Najlepsza w tym filmie jest kreacja Russella Branda - świetne "darcie łacha" z gwiazd brytyjskiego rocka - chodzi tu zarówno o samą postać jak i piosenki które śpiewa. To karykatury angielskich szlagierów.
Reszta to pomyłka, brak pomysłu na prowadzenie akcji przez cały czas trwania filmu, momentami widać że reżyser i scenarzysta nie wiedzieli co robić. Żarty kręcą się głównie w okolicach d...y (w każdym znaczeniu tego zwrotu). Nie iść do kina, nie wypożyczać (chyba, że kogoś naciągniecie), obejrzeć online albo inaczej.