PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=626983}

Igrzyska śmierci: Kosogłos. Część 1

The Hunger Games: Mockingjay - Part 1
6,7 212 721
ocen
6,7 10 1 212721
5,7 27
ocen krytyków
Igrzyska śmierci: Kosogłos. Część 1
powrót do forum filmu Igrzyska śmierci: Kosogłos. Część 1

Kogo Waszym zdaniem powinna wybrać Katniss? Kogo sama wybrałabyś/wybrałbyś, jeśli
jesteś/byłbyś kobietą?

Pewnie lepszy obraz sytuacji mają Ci, którzy znają książkę, dlatego możliwe spojlery, więc ci,
którzy nie znają, rozwijają temat na własną odpowiedzialność.

Ja wybieram Peetę, uważam także, że Katniss dokonała słusznego wyboru. Po tym wszystkim,
co przeszła, potrzebowała stabilizacji, a nie dalszej walki. Tę stabilizację i spokój mogła
osiągnąć tylko z Peetą.
Gale chyba zawsze był tylko jej przyjacielem, moim zdaniem Peeta jest jej prawdziwą miłością.

ocenił(a) film na 5
realkriss

peeta irytował mnie w pierwszej części bo był ślamazarą i "lamą", chociaż i tak wolałam go od gale'a. irytował mnie, ale to jak mówił o katniss... W drugiej całkiem podbił moje serce i myślałam że umrę jak czytałam że chcą po raz kolejny zrobić igrzyska. Jak peeta dostał prądem to się popłakałam XD Autorka mnie trzymła w niepewności do samego końca i umierałam za każdym razem jak peecie coś groziło :D.

harcernica

Oglądając filmy bez znajomości książek bardziej polubiłam Gale'a, Peeta wydawał się taki dziwny. Ich miłość była dla mnie jedynie wymysłem Kapitolu. Jednak właśnie skończyłam czytać ostatnią część i zdecydowanie jestem TEAM PEETA. Do samego końca nie wiedziałam z kim będzie Katniss, a podczas sceny gdzie Katniss słyszy, że ktoś kopie ziemię przy jej domu i sadzi prymulki tak bardzo chciałam, żeby był to Peeta - wiedziałam, że kto pojawi się pod domem, ten z nią będzie. Udało się :)

ocenił(a) film na 5
katrinka9

niesamowite rozwiązanie książki :) jeszcze nie spotkałam książki która by taki wątek trzymała do ostatniej chwili nierozwiązany :)
Peeta team jak najbardziej :)

ocenił(a) film na 8
realkriss

Ja osobiście bardziej wolę Peetę. Na początku myślałam, że on rzeczywiście też udaje tą miłość. Udaje wrażliwego i za wszelką cenę bedzie chciał zabić Katniss. Zaczęłam zmieniać zdanie już pod koniec pierwszego tomu. Zaczynałam coraz bardziej go lubić.Podobało mi się to w nim, że wiedział, że ma niewiele szans u Katniss i proponował przyjaźń. Podobało mi się też, że był nawet gotów opóść wszystko by uciec z Katniss. Był też zabawny czy romantyczny. Bardzo mi się podobało jak zapytał się Katniss czy go kocha. Nie było tak banalnie czyli "Kochasz mnie? "Tylko wykorzystał zabawę, która pomagała odróżnić mu prawdziwe wydarzenia. "Kochasz mnie. Prawda czy fałsz?" Był w sumie gotów też poświęcić życie dla Katniss. A teraz o Gale'u. Do Gale'a nic nie mam i gdyby zakończyło się, że Katniss była by z Gale'em, nie zasmuciło by mnie to. Gale był bardzo waleczny,wiedział czego chce i również byłby gotów zrobić wszystko dla Katniss. Chodciażby wtedy gdy zgłosił się do akcji odbicia Peety, Johanny innych z Kapitolu. Wiedział jak Katniss cierpi wiedząc, że Peeta jest torturowany. Był również opiekuńczy. To tyle na temat tych dwóch panów. Oby dwoje są naprawdę fajni ale moim faworytem i tak jest Peeta.

ocenił(a) film na 7
realkriss

Czy ktoś też miał wrażenie, że Gale jest w drugiej części filmu zupełnie inny niż w książce? Jak Gale'a uwielbiam od samego początku do końca (ale nie uważam, że powinien skończyć z Katniss, po prostu go lubię) tak w filmie nie mogłam go zdzierżyć, bo robił jakieś idiotyczne sceny zazdrości i wypominanie, jakby twórcy na siłę próbowali z niego zrobić złą postać. W książce nie marudził ciągle, jak go denerwuje ta sytuacja z Peetą, tylko milczał i przypatrywał się ze smutkiem. Rozumiem, że Liam nie ma wystarczających zdolności aktorskich, żeby to pokazać, ale mogli tak go nie zmieniać. A co jest nie do uwierzenia, uwielbiam Peetę w drugiej części filmu, też jest zupełnie inny, ale pozytywnie tym razem.
No i nadal boli mnie niewiedza, co stało się z Gale'em po tych latach.

realkriss

Stwierdzam krótko: Peeta.

ocenił(a) film na 8
realkriss

Wolę Peetę. Chociarz przyznam szczerze, że trochę się boję tego jak ukażą zakończenie jego historii w filmie. Po przeczytaniu epilogu odniosłem paskudne wrażenie, że zamiast nagrodzić, postacie ukarano po całej stoczonej walce oferując jedynie drętwą karykaturę normalnego życia. Dla mnie to wyglądało tak, jakby Katniss skończyła z Peetą nie z miłości, przyjaźni czy w ogóle jakiegokolwiek przywiązania, ale z czystego braku alternatywy. Po wylądowaniu w dystrykcie 12 ta baba naprawdę wydawała się być niezdolna do jakichkolwiek uczuć, nawet w epilogu mówiła o Peecie bez cieplejszych emocji. Biedny facet, komu jak komu, ale jemu należała się nagroda za całe piekło jakie przeszedł dla Katniss. A dostał jedynie zniszczoną egoistkę, która powiedziała mu, że go kocha myśląc jednocześnie o tym jak jest jej potrzebny do przetrwania (chociaż przedtem się wzbraniała, że na pewno nie wybrałaby swojego partnera w tak sposób. Jako efekt prostej kalkulacji, porównania które wypadło na kożyść Peety.) Jeżeli film okaże się tak "ciężki" jak trzecia część... Obawiam się że na ekranie cały ten tragizm okaże się być nieznośny. No i że znienawidzę Katniss.

Ps. Oczywiście, rozumiem dlaczego Katniss mogła się taka stać. Oboje przeszli piekło....ale serio chciałam czegoś lepszego dla Peety. Rany, przecież po wszystkich tych wydażeniach nawet nie mam pewności czy on ją nadal kocha. Czy odzyskał swoje dawne uczucia. Czy też jest na nią "skazany" tak jak ona na niego, nie mogąc już nawet jej idealizować. Cholera, lubiłam te postaci, a boję się że nigdy nie znaleźli szczęścia.

użytkownik usunięty
renfri_

Przez cała trylogię Collins daje nam jasne znaki, że Katniss kocha Peetę. Zwłaszcza takich momentów jest dużo w WPO (strach Kotny o życie Mellarka, gdy ten wpadł na pole siłowe na arenie i stracił przytomność, czy pocałunek na plaży, et cetera). Gdyby Everdeen nie czuła czegoś do Peety na pewno nie wybrałaby jego. Prawdopodobnie zrezygnowałaby z jakiejkolwiek formy kontaktu z nim, niczym w przypadku Gale'a.
Owszem, wybrała Mellarka dlatego, że go potrzebowała, lecz jedno nie wyklucza drugiego. Mogła go przecież potrzebować i kochać jednocześnie. On ją również wciąż kochał. Samo pytanie "Kochasz mnie. Prawda, czy fałsz?" o tym doskonale świadczy. Po co miałby ją pytać, gdyby nie odwzajemniał jej ewentualnych uczuć? Takie: "kocham cię, a czy ty kochasz mnie?".
Kotna nigdy nie była zbyt wymowna w uczuciach. Nie umiała ich okazywać. Jedynie nienawiść. Miłość zawsze sprawiała jej problem (wyjątek stanowiła jej siostra, Prim). Przykład: kochała swoją matkę, lecz krzyczała na nią, złościła się, nie przytulała jej ani nie pocieszała, bo jako dziewczyna, która w wieku chyba 12 czy 11 lat została zmuszona do opieki nad swoją rodziną, nie miała czasu na takie "błahostki". Miłość do drugiej osoby pokazywała na swój własny sposób, doskonale przedstawiony w epilogu:
1. Dała Peecie dzieci.
2. Tym dzieciom pragnęła ofiarować jak największą namiastkę szczęścia, słodkiej niewiedzy ("Ale pewnego dnia będę im musiała wyjaśnić moje koszmary. Skąd przychodzą. Dlaczego właściwie nigdy się nie kończą". Ewidentnie nie chce tego zrobić. Zrobi, gdyż musi, nie chce im jednak psuć dzieciństwa).
3. Dbała o Peetę, bo zwróciła uwagę na takie sprawy jak jego chwilowe oderwania od rzeczywistości, a także cierpliwie odpowiadała na zadawane przez niego "prawda, czy fałsz?".
4. Pragnął mieć prawdziwą rodzinę - przezwyciężyła swój strach i podarowała mu ją (poniekąd powiązane z punktem 1.).
Jednak wszystko tłumaczy ten oto fragment: "Opowiem im jak to przetrwałam. Powiem im dlaczego, gdy mam zły poranek, nie jestem w stanie czerpać radości z niczego, bo boję się, że to może zostać mi odebrane.". Z pewnością kocha swoje dzieci oraz męża, lecz przeraża ją myśl, że może ten łut normalności zostanie jej niespodziewanie zabrany. Nie czułaby się szczęśliwa, gdyby nie kochała Peety, jestem pewna.

Trochę chaotycznie... Wiem. Tak czy siak mam nadzieję, że rozumiesz o co mi chodzi :P

Dzięki Twoim słowom teraz każdy powinien zrozumieć...szczerze mówiąc muszę Ci podziękować, bo przez dlugi czas nie mogłam znaleźć odpowiedzi , która by pomogła utwierdzić mnie w przekonaniu , że Katniess go kocha

ocenił(a) film na 8
realkriss

Peeta ponieważ w książkach wyraźnie widać jak powoli Katniss się w nim zakochuje, od gry na arenie po wyznanie prawdziwej miłości w ostatnich zdaniach Kosogłosa. Poza tym wydaje mi sie że Peeta zapewniłby jej większe poczucie bezpieczeństwa niz Gale z racji np tego że pierwszy się w niej zakochał i to ile lat wcześniej. Uratował jej życie jeszcze przed Igrzyskami (historia z chlebem) i niewątpliwie przeżył z nią więcej waznych chwil przez te pare lat niż Gale którego znała dłużej. To Peeta zawsze był dla niej opoką i ucieczką od koszmarów. Nawet gdy nie była pewna swoich uczuć do niego i tak gdzies tam w środku go kochała i wiedziała że on zawsze jej pomoże. Nie wspominając już o scenach które łapały za serce w filmach jak np scena gdy Peeta wpada na pole siłowe i ulga Katniss gdy Finnick go odratowuje (osobiście moja ulubiona scena tej dwójki). Z resztą nawet Finnick sam później przyznał że myślał że to wszystko było grą aż do owego incydentu na arenie. Wtedy się przekonał że Katniss naprawde go kocha. A Gale'a zawsze miała tylko za przyjaciela i może próbowała żywić do niego jakieś głębsze uczucia ale źle sie z tym czuła co świadczy o tym co tak naprawde czuła do Peety.

ocenił(a) film na 10
realkriss

Moim zdaniem dla Katniss lepszy był Peeta. Fakt, w pierwszej książce wolałam Gale'a, ale potem rozkwitała jego nienawiść i tym podobne rzeczy. A poza tym zachowywał się tak, jakby trochę bawił się Katniss. Nie pamiętam, gdzie to było, chyba w drugiej części książki, po tym jak Kotna pocałowała Gale'a odpowiedział on, że tylko przez współczucie. (Jeśli ktoś pamięta to dokładniej, to byłabym wdzięczna za przypomnienie :))Natomiast Peeta kochał ją szczerze i to od dawna. Oczywiście potem nie za bardzo to pamiętał, ale to już inna sprawa :).

ocenił(a) film na 8
realkriss

czytałam ,i wolę Galea ,wgl za Peetą nie przepadam ,ale był dobry dla Katniss.Tylko że Gale dużo dla niej zrobił ,i szczerze ją kochał, myślę że gdyby to on musiał jechac na igrzyska to najbardziej bałby sie o Kotnę ,pozatym dużo zrobił dla jej i swojej rodziny ,no i lubię osoby o takim "trudnym" charakterze

ocenił(a) film na 4
realkriss

Ja zdecydowanie wybrałabym Gale'a. Tak jak moja przedmówczyni lubię facetów o trudnym charakterze, Gale to typ wojownika i to mi najbardziej odpowiada. Dodatkowo był zaradny, w końcu przez tyle lat sam utrzymywał rodzinę. Nie rozumiem tych zachwytów nad Peetą, owszem, jest milusi i uroczy, ale to ofiara, którą ciągle trzeba ratować, bez Katniss nie przeżyłby Igrzysk ani wojny.

Natomiast Katniss moim zdaniem nie była warta żadnego z nich, ani uwagi, jaką jej poświęcili.

realkriss

Obydwaj odpadaja. Wybieram Effie Trinkett.

ocenił(a) film na 8
realkriss

Gale. Tak raczej...

realkriss

http://m.yo
utube.com/watch?
feature=youtu.be&v=f5GAlCVbPY8

to samo pytanie zadaje sobie glowna bohaterka ;) trzeba usunac spacje zeby obejrzec

realkriss

Ja, zdecydowanie wybrałabym Gale'a. Jest inteligentny, silny i męski, przez co strasznie pociągający. Ma w sobie to coś, tą wojowniczą duszę i niesamowitą charyzmę. To mój ideał faceta. Opiekuńczy, ale i zabawny z dozą sarkazmu. Wyrozumiał, cierpliwy ale przy tym nie jest taką kluchą jak Peeta. Denerwował mnie wątek tej głupiej histori z chlebem - przecież gdyby nie Gale, Katniss pewnie nigdy nie nauczyłaby się dobrze polować czy zakładać pułapek. Peeta pomógł jej przetrwać, ale to Gale pokazał jej, jak może zrobić to sama. Zawsze był przy niej. A śmierć Prim? Przecież to nie on zrzucił bomby. On je stworzył. To tak, jakby winić wynalazcę łuku, za to, że ludzie nim zabijają. Mimo wszystko uważam, że Katniss nie zasługiwała na Peete. Była tchórzem (w kwestiach uczuć) i założe się o swoją nogę, że gdyby na koniec Gale też zamieszkał w 12, nadal nie wiedziałaby kogo wybrać. Szkoda mi również Peety, ale nie zbyt bardzo, bo nie daże go sympatią ani trochę. Ich relacje były bardzo skomplikowane, ale myślę też, że tak na prawdę Kotna kochała ich obu, na swój mocno ograniczony sposób. Miała przy sobie Peete, więc z nim została, bo co miała niby zrobić. Wybrała to, co jej pozostało - co wcale nie oznacza, że nie kochała Peety.
W skrócie, ja uwielbiam Gale'a, ale wolałabym, aby Katniss została bez nikogo, ew. niech już będzie Peeta.

ocenił(a) film na 6
MadlaineMorg

Ja wybrałabym Peetę. Zaraz po przeczytaniu książki odniosłam wrażenie,że Katniss została z Peetą, bo tak było wygodniej.Coś na zasadzie: po co szukać i się męczyć skoro mam na miejscu fajnego faceta ?. Z drugiej jednak strony co do Peety odniosłam podobne wrażenie,z tym że jak dla mnie on wie,że ona go do końca nie kocha( chociaż może kocha,tylko ja źle zinterpretowałam zakończenie ? ),ale w sumie jak już z nią był to niech tak zostanie. Sama nie wiem, może film pomoże mi lepiej zinterpretować ich relację :)

realkriss

Osobiście odbieram Gale'a i Peetę symbolicznie.. wydaje mi się, że nie bez powodu Peeta był piekarzem, malarzem - są to zawody twórcze, szczegółowo w paru miejscach jest też opisana jego cierpliwość przy tworzeniu zielnika itp. Tak samo Gale nie bez powodu poluje i nie widzi różnicy w polowaniu na zwierzęta czy na ludzi. W rozmowie z Rue przed wysadzeniem zapasów Katniss mówi coś w stylu "niszczenie jest dużo łatwiejsze od tworzenia". Peeta jest dla mnie symbolem tworzenia a Gale (może nie na samym początku, ale z biegiem wydarzeń) stał się symbolem niszczenia. Katniss z biegiem wydarzeń ciągle jest rozdarta między tym, żeby się zemścić i obalić chory system a tym, żeby jednocześnie nie zabijać, nie brać udziału w wojnie.. Ja po przeczytaniu książek mam wrażenie, że autorka chciała pokazać, że aby zmienić coś złego na lepsze, nie obędzie się bez zniszczeń, ale gdy już osiągniemy cel nie można się mścić, używać broni wroga przeciwko niemu - jeśli się o coś walczyło to po zwycięstwie trzeba jedynie pielęgnować proces twórczy, nie kierować się nienawiścią i rządzą zemsty, bo nie po to Katniss walczyła o lepszą przyszłość.
Nie wydaje mi się, żeby Peeta był nieszczęśliwy na końcu, jak ktoś tu napisał i że zasługuje na więcej itp. Jego na pewno uszczęśliwił sam fakt bycia z Katniss, nawet rutynowego życia - nie pamiętacie dnia przed występami na żywo przed Ćwierćwieczem Poskromienia, który spędził z Katniss na dachu - marzył wtedy, aby taki zwykły dzień trwał wiecznie. Wydaje mi się też, że gdyby Katniss go nie kochała to w życiu nie urodziłaby mu dzieci, ponieważ nie chciała mieć ich ze względu na obawę przed przyszłością - musiała bezgranicznie ufać Peecie i czuć się przy nim bezpiecznie. Poza tym nigdy nie była zbyt wylewna.. :P Pamiętajmy też o tym, że zarówno ją jak i Peetę wojna psychicznie zniszczyła - gdyby autorka w epilogu opisała ich miłość jako szaleńczą to byłoby to trochę komiczne, szczególnie po ponad 20 latach od upadku Kapitolu.

PEETA :)

betterthan

W pełni popieram, świetna interpretacja :)

realkriss

w pierwszej części miałam nadzieje że będzie to Gale bo jakoś do mnie bardziej przemawiał.

realkriss

GALE !! GALE !! GALE !!

Osobiście wybrałambym Gale'a !! ♥♡♥
I wolałabym żeby Kotna wybrała go, teoretycznie był zawsze przy niej i jej pomagał, wspierał i był dla niej oparciem ~ no i raczej pierwszą miłością,
a Peeta pomógł jej RAZ i dotego rzucił ten bochen chleba. Według mnie Kosogłos Rebelii głupio postąpił...

Gale lepszy :D

realkriss

Ja osobiście wybrałabym Gale'a. Od początku Peeta nie zyskał mojej sympatii, ale patrząc z perspektywy Katniss myślę, że postąpiła słusznie. Gale zawsze kojarzyłby się jej ze śmiercią Prim, a Peeta... Co tu dużo mówić, przeżyli razem igrzyska, wcześniej była ta sprawa z podarowanym chlebem, więc to przesądziło sprawę o wyborze. Z Peetą lepiej poradziłaby sobie z traumą po igrzyskach i stracie siostry. Przy końcu ostatniej części trylogii widać, że Gale nie był już jej potrzebny, jakoś zbytnio nie odczuła jego odejścia. Peeta był człowiekiem, który przeszedł przez to samo piekło, co ona, więc samo przez się był jej dużo bliższy niż Gale. Co nie zmienia faktu, że obaj poświęciliby dla niej wszystko.

realkriss

"gdybym była kobietą wybrałabym Gale"

ale jako że jestem kobietą wybrała bym Gale :D
i jak dla mnie nie powinien wylądować w friendzone ;((

ocenił(a) film na 9
realkriss

Przeczytałem tą książkę i tyle mogę powiedzieć . Osobiście jeśli był bym taką małą Katniss wybrał bym Peeta. Lecz sama główna bohaterka też nie jest "spoko" ma takie głupie huśtawki nastroju ( najbardziej mnie to wkurzyło że gdy pojechała do 2 dystryktu i tam skreśliła Peeta i zakochała się w Gale, ale w sumie było tak samo w pociągu na Igrzyska Ćwierćwiecza ale to szczegół). Śmierć Prim jeszcze bardziej mnie w tym potwierdziła (chodź nie musiała umierać taka słodka dziewczynka xd) że wybierze Peeta gdyż on był dla niej taką stabilną Opoką a Gale zwykle niestabilny wkurzający chłopak. Powinna go zabić wtedy co przedzierała się do rezydencji Snowa. Pozdrawiam . A jeszcze może macie polecić jakąś fajną książkę gdyż ta cholernie mnie zainteresowała.

ocenił(a) film na 8
misieqk2

"Więzień labiryntu"

realkriss

moim zdaniem Gale! nie czytałam książki ale widziałam wszystkie części jakie do tej pory powstały
on zrobi wszystko aby katniss była szczęśliwa! nawet jeżeli to przekreśli jego szanse u niej
potwierdza to moment z 3 części gdy Gale jako pierwszy się zgłosił na odbicie Peety, on wiedział że ona kocha peete i to nie jest grane ale zrobił to dla niej! to on był zawsze przy niej (gdy mógł) to on cierpiał gdy ona całowała peete to on dla niej cierpiał gdy go bili pasem po plecach to on ratował jej rodzinę on dał by dla niej wszystko aby ona była szczęśliwa to on był przy niej w szpitalu to on ją kocha!

realkriss

Po przeczytaniu tej książki płakałam jak dziecko.. przez kilka dni nie mogłam się pogodzić z faktem, że Katniss wybrała Peetę. Moim zdaniem ona nie zasługiwała ani na jednego ani na drugiego, ale.. To Gale ją kochał, to Gale opiekował się jej rodziną, on ją wspierał przez te wszystkie lata, wiedział, że musi się zaopiekować nimi jeżeli Katniss zginie na arenie. Byli przyjaciółmi. Musiał patrzeć jak ona całuje Peetę podczas gdy on ciężko harował w kopalni. Jak bardzo Katniss go ignorowała i myślała o torturowanym Peecie. Chciał jej szczęścia. I nawet jeżeli Peeta był jego rywalem to zgłosił się na odbicie go. I wszystko znosił z milczeniem. Katniss nawet nie dostrzegała jak Gale bardzo cierpiał. Jak dużo musiał znieść. Nie mogła postawić się na jego miejscu. Widział jak tysiące znajomych ludzi z 12stki ginie. Jak traci dom- bezpieczeństwo. Musiał przetrawić myśl, że skonstruowane przez niego bomby zabiły Prim. Że nie udało mu się uratować jej rodziny, mimo że tak bardzo się starał.. Wojna wyniszczyła go, nie był już tym samym przyjacielem, z którym Konta spotykała na polowaniu. Stracił wszystko co miał najcenniejsze (łącznie z Katniss, którą kochał). Głównie dlatego pragnął zemsty na Kapitolu. Gale dla mnie nie był "tym złym" w książce, a raczej "tym najbardziej cierpiącym". Jego postać była dla mnie przeszyta bólem.

realkriss

Ja zawsze wolałam Gale'a. Od początku trylogii wydawał się fajny. Peeta był ślamazarą i nigdy go nie lubiłam. Byłam strasznie rozczarowana po przeczytaniu epilogu.

realkriss

Ja wybrałabym Gale'a. Wszyscy piszą, że płakali z powodu Peety, ale ja płakałam gdy przeczytałam słowa Gale'a: ,,Być może stanę się taki jak ten z ,,Drzewa wisielców". Będę ciągle czekał na odpowiedź." Wiedziałam, że Katniss wybierze Peete (czytałam książkę drugi raz) i było mi go strasznie żal. To przeciesz dla niej Gale wyjechał z Dwunastki. Wiedział, że Katniss nie będzie potrafiła wybrać między nim, a Peetą, że będzie nieszczęśliwa i będzie miała potworne wyrzuty sumienia, więc ułatwił jej tę decyzję wyjeżdżając. Było to dla niego bardzo trudne, ale zdecydował się to zrobić z miłości do Katniss. Gdy myślę o tym co się potem stało z Galem, zawsze staje mi przed oczami smutny, samotny człowiek, który wciąż kocha Katniss i nie może sobie bez niej poradzić.

ocenił(a) film na 6
realkriss

Ona i Gale by nie stworzyli dobrego związku, bo oboje są dominującymi jednostkami. Ona za bardzo chciała się rządzić a on zawsze rzucał się w wir walki. Tylko Peeta był jej posłuszny we wszystkim, więc jej to pasowało.
Ja bym wybrała Gale'a, Peeta to takie lelumpolelum.

realkriss

Podczas wszystkich części jak wybierała Peeta czy jak mu tam to czułam obrzydzenie. Z niego to była taka sierota cały czas że wybierany był jak młodszy brat wzbudzający litość. Matka wybrała syna zamiast faceta do życia. W tej części już nie mogłam tego słuchać. Peeta Peeta, tylko on powinien przeżyć tylko on się liczy, jak by nie wiem kim był. Książki nie czytałam. Wyłącznie na podstawie filmu się wypowiadam i do porzugu z tą Peetą.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones