Cześć,
właśnie po seansie. Jestem pod sporym wrażeniem. O ile po poprzednich częściach byłem rozchwiany emocjonalnie, to po tej dość zamyślony. Początek filmu trochę przegadany, ale późniejsza ilość akcji wszystko rekompensuje. Chciałbym podzielić się swoim zdaniem na temat paru scen, opisać te moim najlepsze - nie czytałem książki, wiec nie mam porównania:
-zalanie areny tą czarną mazią - scena pod względem obrazu niesamowicie widowiskowa, w kinie było widać ten ogrom, przytłoczenie kataklizmem... zastanowienie nad tym co zrobi Peeta i jak to wszystko się skończy
-zrzucenie bomb na spadochronach - widok złudnej nadziei w oczach mieszkańców Kapitolu, Coin okazała się być niezłą szują... sama śmierć Prim bez zbędnych ckliwości, które miały miejsce dopiero później, ale wszystko w dobrym tonie, jako nieczytający jeszcze książki cieszyłem się, że nie było takiego smutnego biadolenia... zastanowiło mnie co czuła widząc w końcu Katniss
-śmiech Snowa po oddaniu strzału - geniusz sam w sobie
-krzyk na kota - moment, w którym została wyładowana złość za śmierć Prim... o ile w kinie ludzie się śmiali, bo rzeczywiście krzyk na niczemu winne zwierzę był zabawny to mi zbierały się łzy w oczach
Nie spodobało mi się rozszarpanie Finnicka przez jakieś mistyczne bestie, aczkolwiek oddanie strzały przez Kat było wtedy bardzo na miejscu.
Moim zdaniem bardzo dobrze odegrana postać Johanny, tylko było jej trochę za mało, jednak zostaje w pamięci oraz świetna Cressida...
Też własnie nie rozumiałem, co było śmiesznego w krzyczeniu do kota, że Prim nie zyje. Mi się nabieraja łzy do oczu, a ludzie sie smieją! No nie!
Scena egzekucji. Od samego wejścia na plac. Bębny były genialny. Idealna muzyka do tego momentu. Potem przemowa Coin i długie wahanie się Kat. Potem genialny śmiech Snowa i długie ujęciu na zmarłą Coin. Mistrzostwo.
Podobała mi się również scena gdy Kat i Peeta siedzą w drzwiach. Wyglądało to jakby to to była scena z normalnego życia.
Do tego epilog, również piękny.
A gdzie byłeś na seansie? Bo u nas też ludzie się śmiali podczas tej sceny z kotem :/
U mnie nie. Częstochowa Jurajska. Ale to pewnie dlatego, że był pierwszy seans i może ze 25 osób na sali.
U mnie nie, Poznań, 5 osób na sali :) Przy tym kocie, ogólnie po jej śmierci jakoś poczułam klimat, wcześniej było tak bezpłciowo, żeby potem na końcu dowalić "rzygam tęczą" bez znieczulenia :)
Ja byłam dziś na seansie w Poznaniu w Multikinie na ul Królowej Jadwigi i niestety inni widzowie śmiali się na scenie, w której Katniss krzyczy do kota, że Prima nie żyje.
Ja byłam w Kinepolis, widocznie jak dojechali na ten Dziki Zachód to już nie mieli siły, aczkolwiek zależy kto to był. Dopuszczam też śmiech nad łopatologią przedstawienia, ale wątpię, by ktokolwiek miał rozkminy artystyczne krytyczne w kinie.
Nie mam pojęcia, co zabawnego było w rozpaczy Katniss, ale ludzie się śmiali jakby zobaczyli najlepszego komika. Plus komentarz "coś jej się ulało", kiedy Katniss przeszła do szlochu. Jak można się śmiać z czegoś takiego? Rozumiem, że mogło to nie poruszać, chociaż dla mnie była to jedna z najbardziej dotykających scen. Wybuch rozpaczy po długim tłumieniu emocji. Świetnie zagrane i wydaje mi się, że bardzo prawdopodobne.
Dorzucę od siebie kolejną scenę. Śmierć Boggsa. Dla mnie najbardziej wzruszający w całym filmie. Myślałam, że to tragedia Prim najbardziej mnie uderzy, ale z jakiegoś dziwnego powodu stało się inaczej.
effie i haymitch, buzi buzi :)
Peeta z Katniss oczywiście :) jest flashfoward na końcu, mają dzieci, pięknie, mimo faktu, że znałam zakończenie to i tak tak bardzo rzygam tęczą, że bez miski do kina nie zapraszam :)
Ginie brat Poluxa (nie wiem, czy dobrze napisałam imię) plus Finnick, Boogs, kilka pomniejszych postaci z oddziału Katniss.
Gale służy w wojsku w którymś z dystryktów, Peeta i Katniss love <3, matka Katniss uczy przyszłych ratowników, prezydentem została wybrana jakaś tam dowódczyni, której imienia nie pamiętam, ale która miała głowę na karku i nadawała się do tego :)
Ginie Prim "dzięki" bombie którą pomógł stworzyć Gale (rzecz jasna nieświadomie). Prezydent Coin okazała się niezbyt prawa, to ona wysłała te bombę, która miała odwrócić losy wojny na swoją korzyści, wpadła na pomysł stworzenia igrzysk z kapitolińskim dziećmi. Katniss kapnęła się, że prezydent Coin swoje za uszami ma i ją zabija. Epicka scena. Ma strzelić strzałą do Snowa, ale zabija ją :) Świadomie, przygotowała sobie łykołaka, żeby się zabić potem, Peeta ją powstrzymał. Snow zakrztusił się, ale to tłum go zabił :)
1.Scena Katniss z kotem
2.Scena w kanałach
3.Scena egzekucji (Fu ck u, Bitch!)
4.Scena w ogrodzie Snowa
5.Effie & HAYMITCH
tak, Effie i Haymitch! tak, dla tej sceny poszłabym do kina raz jeszcze! choćby jutro!
Poza tym śmiech Snowa, miałam "zaskoczkę" mimo tego, że przeczytałam książkę.
Na plus też rozmowa Snowa z Katniss w arboretum, tego mi brakowało, pewnego czystego totalitaryzmu, polityki...