pozdro i proszę bez hejtu**
to brzmi jakbyś się spodziewał gromów wielkich ;-)

Ja myślę, że to nie był tak naprawdę film o niewidomych i ich ciężkim życiu. Gdyby tak było tez bym był zawiedziony. To był film o zwyczajnych ludziach takich jak ja i Ty.
O tym, że jedni z nas, jak Ian - nie godzą się na zastaną rzeczywistość - ryzykują i zmieniają ją, żyją pełnią życia... inni - jak ten pacjent w śpiączce który wpadł pod pociąg - pozostają w sferze komfortu przez całe życie nie doświadczając nic... na koniec wpadając pod pociąg....

Ja się zgadzam film jest faktycznie nudny. Fajne sceny z nalewaniem wody do szklanek z tych rurek i taki wstrząsający moment wizyty w szpitalu u jednego pacjenta. Szkoda, że nie było wątku miłości i chociaż jednej fajnej piosenki takiego pobudzenia w filmie.

taaak... wątku miłosnego nie było... szkoda... i ta akcja jakoś tak wolno się toczy... żadnych fajnych samochodów nie było... faktycznie nuda...

;-)

To miał być wątek miłosny? Nieporozumienie jakieś. Akcja toczyła się tak jakby koleś pił w trakcie pisania scenariusza albo przysypiał. Lubię wolne filmy nawet bardzo. Czekałem na Imagine. ,,Dziewczyna z szafy" kolego obejrzyj sobie to jest magia. Ten film to zmarnowany potencjał. Obejrzałem cały i zapomniałem.

Oj... To może lepiej popracuj nad tą pamięcią? :-)