Głupio przetłumaczyli tytuł, dla marketingowego rozgłosu. Przecież to byli uciekinierzy z kraju ogarniętego konfliktem zbrojnym, a więc - uchodźcy. Imigranci, to moja ciocia i wujek w Niemczech, co wyjechali za lepszą pracą...Sam film świetny, na przykładzie jednostkowej historii ukazuje palący problem wojen, które dzieją się gdzieś daleko, ale coraz bardziej zaczynają nas dotykać. Mam nadzieję, że dzięki takim filmom, wyświechtane i obecnie budzące raczej agresję, niż empatię słowo - uchodźcy - nabiera nowego znaczenia. Inny kolor skóry, język, kuchnia, wyznanie - ale te same emocje, uczucia. Świetnie, że film ich nie demonizuje, ale też nie uświęca, ot, normalni ludzie. Obraz ten co prawda ukazuje dość ekstremalną wizję tego, jak źle mogą wylądować na obczyźnie (z jednego piekła w inne), ale tak też często się dzieje. Generalnie obraz skłania do myślenia - jak pomagać konstruktywnie? No i wielkie brawa dla aktorów pierwszoplanowych, zwłaszcza, że to zdaje się ich debiut.