Brad chyba lubi długie tytuły. "Assassination of Jesse James by the Coward Robert Ford" to przy tym nic ;)
nie będzie się trzeba zastanawiać nad plakatem, - tytuł zajmie 90% powierzchni, dorzuci się jeszcze nazwisko reżysera oraz Portman i Pitta, ha ha =)
Już widzę jak ludzie będą szli do kina:
"Dzień dobry poproszę 2 bilety na film, yyyyy, ten, no, yyyy, ooo ten z Bradem Pitem."
Ważne Artefakty i osobiste nieruchomości z kolekcji Lenore Doolan i Harolda Morrisa, w tym książek, Fashion Street i Biżuteria
I w sumie dobrze jakby tak było. Tworzenie tak długich tytułów to głupota. Chyba chęć bycia oryginalnym w denerwującym stylu.
No rzeczywiście. Najlepiej by było, gdyby wszystkie tytuły filmów składały się z jednego słowa, albo nawet jednej litery...
I po co ta ekstrema? Nic takiego nie zasugerowałem, nie ośmieszaj się. Kilka słów wystarczy, ale nie 15. Zresztą to sztuka, mogę oceniać jeśli coś mi się nie podoba.
Nie widzę w tym tytule niczego godnego zachowania. Skrócą, zmienią - jak ktoś chce może operować tymi "Artefaktami...", choć mimo, iż wątek ten ma kilka komentarzy, nikt sobie tego trudu nie zadał - może więc jest coś na rzeczy?