Miało być nowe podejście do slasherów, ale wyszło coś okropnie ślamazarnego. Podoba mi się umiejscowienie akcji prawie na plecach psychola ale poza tym i jedną dobrą gore sceną nie ma tu nic ciekawego. Ja rozumiem, że to slasher i nie oczekuje tu wygórowanych dialogów ale litości, The Room miał momentami bardziej angażujące rozmowy. Ofiary czekają na cios jak materiałach reklamowych dalekowschodnich sztukach walki. Dosłownie patrzą wszędzie tylko nie w kierunku skąd idzie morderca. Scena gdzie chłop siedzi na quadzie a kobieta patrzy w ziemie no litości xD. Dodatkowo udźwiękowienie w tym filmie to skrajna patologia, dialogi słychać tak głośno jakby postacie były tuż obok, my z kamerą i mordercą jesteśmy dobre 15 metrów dalej.