Żeby tak zmarnować taki fajny pomysł. Tyle możliwości, tyle ścieżek rozwoju i pokazania bohatera. Bezmyślne łażenie przez większość filmu, fabuła banalna, strasznie ciężko się to ogląda. Film buduje napięcie żeby zaraz je zgasić albo tak długo czekasz aż coś się wydarzy że się odechciewa. Męczący, nie warto.
Ja dałem dwie gwiazdki, myślę że z tymi trzema, to mocno przesadziłeś. W pewnym momencie myślałem że mi się zawiesił film, a to po prostu budowanie nastroju ze zbliżeniem na krzaki.
Ja uważam z kolei, że nawet jedna to za dużo. W filmie była dosłownie jedna fajna scena trwająca może maks 2 minuty, co daje nam jakieś 3% filmu 3 na 100, to na pewno nie 3/10 ani 2/10 czy nawet 1/10. Gniot jakich mało.
Dokładnie tak. Liczyłem że choć trochę będzie coś dobry jak horror, Droga bez powrotu. A tu takie drewno całościowo, że aż ziewanie złapało przez większość filmu..............
Nie jest to kino dla popcornożercy i jesteście tutaj zebrani na to dowodem. Na seansie odnajdą się tylko koneserzy gatunku. Dla mnie to kolejny do kolekcji tytuł, który wpisuje się w renesans horroru, który mamy od dobrych 10 lat. Jest to coś innego i dla mnie hit, że udał się zabieg z brakiem muzyki, która nie jeden średni horror uratowała. Widać, że niektórzy tęsknią za czasami entych części piły czy oszukać przeznaczenie. Chociaż nie wiem czy to co napisałem dotrze gdzie trzeba jak wystawiacie po 1-3/10. Chyba nie wiecie jak słaby horror wygląda.
slasher jak slasher. były kiepski slashery, były przeciętne slashery i były dobre slashery. ten jest przeciętny. Niby fajny pomysł na to że kamera śledzi mordercę, ale czy to już kiedyś gdzieś nie było ?
momentami krwawo jak choćby scena z hakiem w głowie.
motyw przewodni - jak to w slasherach - pretekst pod wyrzynkę, więc nie ma co się tu zagłębić jaki to on był.
mnie tylko dziwiła scena morderstwa na tym szeryfie, co ten gość mu zrobił ? złapał go za plecy i nagle szeryf stał się warzywem. ten ciągnął go jak worek a potem zatłukł go tym klinem do drewna. Tylko ten ani nie krzyczał ani nic.
Dziwna scena, bo przecież nawet jakby zlamał mu kręgosłup to gość stałby się worem, ale nadal by czuł i mówił, a tu jakoś dziwnie to przedstawili.