pod kazdym wzgledem, po 1 jest czarno-bialy, co podkresla demitologizacje "Wielkiej Ameryki", po 2 podzial filmu na swoiste rozdzialy, po 3 przeciaganie akcji dlugimi z pozoru tylko nieciekawymi ujęciami, po 4 mozaika narodowosciowa, po 5 niesamowity dystans i gra pozorow rezysera ah... jestem zachwycona:D
wiec dzisiaj udaje sie na premiere "Broken Flowers":)