Słubiuuutki technicznie scenariusz, straaasznie. Jak to jest możliwe, że wyszedł spod ręki Nolana? A przecież to naprawdę mógłby być bardzo dobry film, gdyby tylko ten script dopracować, rany nawet ja byłbym w stanie to zrobić, gdyby dano mi dwa tygodnie. Dużo dziur fabularnych, dużo nielogiczności, film jest strasznie założeniowy zamiast ukonkretyzowany, co zadziwia mnie najbardziej, bo przecież to Nolan- człowiek, który do scenariusza przykłada koniec końców sporą uwagę. Cały film już chwieje się w posadach, chociażby dlatego, że przecież zaszczepienie idei w głowie Fischera, nijak ma się do rozpadu firmy.
Klimacik jest, ale zupełnie nic poza tym.
widocznie słabo się skupiłeś na filmie. brak mi kontrargumentów po za jednym - musisz go zobaczyć raz jeszcze
Powiem więcej, to nie jest kontrargument. To jest 20letniej Pauli nieudolna próba zaproponowania Tobie kolejnego seansu tego gniota.
Kosobi, teraz widzialem twoje zdjecie. Jesli wszyscy uzytkownicy filmwebu tez maja po 16 lat to juz mi sie zaczyna wyjasniac, dlaczego gówna maja wysokie oceny. Banda małolatów...
Uuuuuu, głuuuupiutki koooomentarzyyyyk. I do teeeego straaaasznie preeetensjoooonalny.
Dołączam się do prośby: też chciałabym wiedzieć o jakie konkretnie nielogiczności chodzi?
Nielogiczności jest nieco, w poprzednich komentarzach wyszczególniłem niektóre. Bardziej irytuje (przynajmniej mnie) założeniowość filmu (powtarzam się, wiem).
"Bardziej irytuje (przynajmniej mnie) założeniowość filmu "
hmm a to nie jest coś co wystąpuje w każdym filmie, w końcu powstaje scenariusz który opiera się na pewnych założeniach np. że pan X przeżyje po pan Y zapomni załadować spluwę... więc dlaczego tu ciebie denerwuje, chyba że co innego mamy na myśli
Heh, wyżej napisałem ci, na czym ten termin polega. Nie chodzi o jakieś pierdoły pokroju "załadować spluwę", "pan X przeżyje" w ogóle to jest jazda nie w tą mańkę.
mój błąd nie spojrzałem jeszcze raz na główny post... ale w takim razie Max_Damage w poście poniżej ma racje, poprostu takich filmów nie lubisz, ale to nie znaczy że to ich wada, to tylko cecha, która dla wielu jest wręcz zaletą
Po dość pobieżnym przeczytaniu wątku, osobiście stwierdzam, że nie lubisz w filmie niedopowiedzeń i to nie tych które mogą być wieloznaczne, a tych które dla wszystkich chyba ludzi są dość jednoznaczne. Jedyną rzeczą która mi się nie zgadza jest scena saito - cobb w końcowej częsci filmu. Za dużo tam niejednoznaczności, domysłów. Rozwiązanie które było tu zaproponowane wielokrotnie w wątkach jakoś do mnienie trafia. Reszta to szukanie dziury w całym.
Wspomniałeś, że Memento to wg ciebie najlepszy film Nolana. Wg wielu ludzi to zwykły film, który próbuje być inny poprzez zastosowanie oryginalnego montażu. Jakby się tak zastanowić to gdyby nie ów montaż, to film by się fabułą w ogóle nie wyróżniał spośród wszystkich innych. Incepcja natomiast się pod tym względem wyróznia, a przy obecnych filmach jakie nam próbują masowo wciskać producenci, już za to należy się ocena 5/10.
Generalnie irytuje mnie, gdy pewne akcje i wydarzenia pojawiają się z rękawa, a ich uzasadnienie sprowadza się do banalnego "bo tak".
Memento to przede wszystkim oryginalna koncepcja, która swoje przełożenie odnalazła w montażu. Nie sprowadzaj jej unikalności jedynie do tej drugiej kwestii. Poza tym posiada wzorcowy wręcz, nietuzinkowy scenariusz.
Uważny widz ma prawo wiedzieć, co kryje się za sztuczką i poprzez jej pojęcie zyskać szacunek dla dzieła, a nie tylko klaskać tępo w dłonie za przykładem widowni otumanionej widowiskowością, bardo sprytnie rozegraną, ale wciąż tylko widowiskowością. Incepcja takiej możliwości niestety nie daje.
Niestety muszę się z Tobą zgodzić. Oczekiwałem ciekawego kina a otrzymałem "chwiejącą się" historię. Lubię Di Caprio i żal mi, że zagrał w takiej produkcji. Zabrakło logiki i konsekwencji. Samo "story" jest przerośnięte. Taką ideę można zaszczepić w dużo prostszy sposób, no ale tu potrzeba efektów specjalnych...
myślisz że Incepcja bez efektów byłaby lepsza? Uciekaj ile masz sił w nogach, biegnij wzdłuż torów na północ, do granicy dotrzesz przed zachodem, przefarbuj włosy, znajdź jakąś prace i odłóż tyle żeby starczyło na bilet za ocean
mogę dać ci 2 tygodnie na napisanie równie dobrego scenariusza jak incepcja, zgadzasz sie?
Problem polega na tym, że wydajesz się być osobą, która obejrzała nieco za mało filmów, aby być w stanie odróżnić scenariusz kiepski od dobrego.
Wydaje się być taką osobą dlatego że według mnie scenariusz Incepcji jest dobry? Czy czołowi krytycy filmowi którzy również uważają że Incepcja ma świetny scenariusz według ciebie obejrzeli zbyt mało filmów? Jesteś załosny
Patrzę na twoje top 20 i widzę tam same masówki, do tego lwia część, to wyjątkowo nieudane masówki z brakiem przekazu poza nieustającym łomotem. Na tej zasadzie stwierdzam, że oglądałeś chyba nieco za mało filmów, żeby mieć jakieś pojęcie o dobrym scenariuszu. Przeczytałeś chociaż jeden? Nie.
Spiderman, Troja, Wladca Pierscieni, Titanic itd itp - ty masz ten chłam w TOP20, czyli wsrdo 20 filmow, ktore najbardziej "cenisz" i Tobie jest nie wstyd wypowiadac sie na forum o filmach? Dodatkowo, obrazasz osobe, ktora na pierwszy rzut oka jest o niebo lepiej wyksztalcona i ma nieporownywalnie wieksza wiedza na temat kinematografii. Jezeli piszesz o nim, ze jest zalosny, to na prawde ciezko bylo by znalezc obelge adekwatna, zeby opisac twoj popkulturowy, komercyjny, plastikowy, nastoletni móżdżek...Pozdro
ps. Oszukac Przeznaczenie 3 i Pilę kolega ocenil na 8. Ktos ma jeszce jakies watpliwosci? :)
tak, zdaje sobie sprawę z tego że niektóre z moich ulubionych filmów są pozbawione głębszego sensu, jednakże moja dyskusja z kosobi dotyczyła scenariusza incepcji, a widać twoja wiadomość miała na celu zwykłe obrażenie mnie. Nie twierdze że kosobi ma małą wiedzę na temat kinematografii, poprostu nie zgadzam się z tym że Incepcja ma słaby scenariusz. Gust nie decyduje o tym czy ktoś jest inteligenty lub nie. Jednak nazwanie Władcy Pierścieni chłamem to duża przesada, bo średnia 8.8 przy ponad 300 tys głosów znaczy że ten film nie jest zły. Tak jak pisałem każdy ma inny gust, mi może się podobać Troja, tobie nie, ale to nie jest powodem do obrażania mnie
Wow. Toś się kolego popisał kulturą osobistą. Proponuję Ci zostawić w spokoju kwestię wychowania przez rodziców, bo to nie jest temat tego wątku. Tego... portalu. Powinieneś był dodać, że inteligencja to także umiejętność zręcznego dobierania słów i nie obrażania współużytkowników forum.
thengel, Ty to masz cierpliwość. On ma zastrzeżenia co do braku zastrzeżeń Saito, a wszystko pozostałe to tylko nic nie warte dopowiedzenia. Ja już dalej nie mam siły czytać, myślałem, że temat rozwinie się, jak by to powiedzieć... logicznie.
Trudno rozwijać, gdy dookoła wciąż wymieniane są te same kontrargumenty...
Nie no, rozumiem, usiłujesz być zabawny. No fajnie.
"generalnie irytuje mnie, gdy pewne akcje i wydarzenia pojawiają się z rękawa, a ich uzasadnienie sprowadza się do banalnego "bo tak"."
a sam odrzucasz wszelkie nawet najprostsze wyjaśnienia na zasadzie "bo nie" z tego co widziałem nie zaakceptowałeś zadnej z odpowiedzi
ciekawe że w ulubionych masz "Łowca androidów" ten film nie spełnia ustalonych przez ciebie reguł ... wiec jakim cudem ma 10?
może nie zauważyłeś jeszcze, ale nawet w realnym życiu ludzie kierują sie odmienną logiką, więc gdy negujesz zachowania np. Saito bo nie zastrzeżeń to zachowujesz się nie logicznie, gdyż nie możesz znać wszelkich istotnych wydarzeń i przemyśleń które kierują do takiej a nie innej postawy Saito :), rozumiem ze film by ciebie zadowolił gdyby w większosci opierał sie na tym jakie to Saito ma zastrzeżenia
sorry powiem wprost, rozumiem że film ci sie raczej nie podoba, ale idziesz w stronę w której sobie komletnie radzisz, a negowanie wszystkiego co inni powiedzą nienajlepiej świadczy o tobie jako rozmówcy
to jak zabawa który kolor jest najlepszy...z nastawieniem -" mój "
szkoda na czasu na rozmowy z tobą, bo żadnych ciekawych przemyśleń nie masz
No, cóż, zastanawiałem się, kiedy w końcu pękniesz i przejdziesz do ofensywy.
I ja również uważam, że dyskusja tutaj, na tym forum, jest zupełnie pozbawiona sensu. Jak można dojść do ciekawych przemyśleń, po obejrzeniu średniej produkcji? I jakim cudem mają się objawić, skoro prawie wszyscy tutaj to skończone młotki? Nie, nie dlatego, że mają odmienne zdanie na temat incepcji, tylko dlatego, że masa tu argumentów typu "masz 16 lat, jesteś debilem", ja zarzucam coś fabule, odpowiadają mi albo swoim własnym wyobrażeniem na jej temat (ty np. tak robisz, przy moim argumencie żony nie trzymałeś się jednego wytłumaczenia, to nie czyni z ciebie sensownego rozmówcy, sam pokazałeś, że zaprzeczasz byle zaprzeczać), albo w ogóle piszą "a po co się czepiać fabuły ja nie mogę", albo "jesteś trollem", albo "na pewno nie znasz się na kinie". Co to są za rozmówcy? Byle rozmówcy. Oczywiście możemy przejść do omawiania "incepcji" jedynie od strony merytorycznej, ale i pod tym względem film nie oferuje rewelacji. Ot, zwykły średniak, któremu w istocie daleko do kina ambitnego. No, bo jak on wytrzymuje konfrontację przekazu z filmami Bergmana, czy Felliniego(zaraz ktoś się zacznie pluć, że ośmieliłem się porównać tak różne filmy)? Leży na deskach i kwili. Więc wszelki dyskus na ten temat jest zupełnie pozbawiony sensu, już lepiej sięgnąć po pierwszą lepszą książkę Gombrowicza i w godzinę wynieść z niej milion razy więcej niż z kilkudniowej tutaj rozmowy na ten temat. Ciekawe przemyślenia na temat średniaka... Boże drogi...
Z Łowcą sprawa ma się nieco inaczej, gdyż jest to diabelnie poetyckie cyber-neo-noir z naciskiem na pewne aspekty filozoficzne. I spełnia wszystkie wymagania, jakie mógłbym takiemu filmowi postawić. Nadajemy na zupełnie innych falach, co widać doskonale po poście powyżej "może nie zauważyłeś jeszcze, ale nawet w realnym życiu ludzie kierują sie odmienną logiką, więc gdy negujesz zachowania np. Saito bo nie zastrzeżeń to zachowujesz się nie logicznie, gdyż nie możesz znać wszelkich istotnych wydarzeń i przemyśleń które kierują do takiej a nie innej postawy Saito :), rozumiem ze film by ciebie zadowolił gdyby w większosci opierał sie na tym jakie to Saito ma zastrzeżenia"- dla mnie takie słowa to zwyczajna herezja, w ten sposób można usprawiedliwić każdą akcję w filmie. Saito zje własne gówno, bo będzie myślał, że dzięki temu rozbije firmę Fishera. Ja napiszę, że jedno nie ma z drugim nic wspólnego. Ty napiszesz, że nie mogę znać przecież wszelkich istotnych wydarzeń i przemyśleń, które sprawiły, że saito podjął taką decyzję. Film MUSI swojego bronić. Ten nie broni, jest słaby konstrukcyjnie i tyle.
widać problemem rozmowy jest to, że ja nawet nie chcę rozmawiać o tym czy film jest dobry, a ty stoisz na straży tego że nie jest
ty nazywasz to pęknięciem a ja wycofaniem się z dyskusji z zanaczeniem dlaczego
"..."a po co się czepiać fabuły ja nie mogę", albo "jesteś trollem", albo "na pewno nie znasz się na kinie". Co to są za rozmówcy?..." po co mi o tym piszesz? tak ciebie potraktowałem? czy ty traktujesz tak innych?
sądzisz, że nie znam realiów jakie panuja na takich forach?
ja omwiam tylko poszczególne aspekty, które inni nazywają logiką w filmie, bo akurat to mnie bawi, jednak automatyczne odrzucanie wszelkich możliwości tej zabawy mi nie daje, bo nie można pójść dalej
"...przy moim argumencie żony nie trzymałeś się jednego wytłumaczenia, to nie czyni z ciebie sensownego rozmówcy, sam pokazałeś, że zaprzeczasz byle zaprzeczać..." różnica polega na tym, że ty oczekujesz jednej konkretnej odpowiedzi a ja potrafię znaleźć ich kilka, w zależności od założeń jakie się przyjmie
"Jak można dojść do ciekawych przemyśleń, po obejrzeniu średniej produkcji?"
można, naprawdę można... z kilkoma użytkownikami w innych wątkach to udowodniliśmy, trzeba być tylko otwartym, nie bać się zadawać pytań i rozważać, a nie tylko odrzucać, odpowiedzi innych
jezeli poczułeś się jakimś słowem urażony to wybacz, nie było to moim celem
Muszę Wam powiedzieć, że słyszałem dość ciekawą koncepcję. Otóż nasza "senna grupa" :) potrzebowała chemika, który zapewni silny środek, który miał dać więcej niż jeden poziom snu. Chemik powiedział, że jest takowy, niech spróbują na sobie. Podobno Cobb wypróbował (muszę to jeszcze sprawdzić :)), śniła mu się żona, obudzili go, po czym widział znów jej sylwetkę, poszedł umyć twarz, zakręcił totemem (sam go zatrzymał jak ktoś podchodził!). Być może wszystko co się potem działo nadal było snem - środek dał od razu drugi poziom snu... a pierwszym była reszta filmu... Ciekawe, co? =] Wiem wiem, spekulacja. Trzeba by spytać Nolanka :)
no to jest teoria którą odrazu wysnułem po obejrzeniu filmu, ta wydaje mi się najfajniejsza
Jak możecie prowadzić bezsensowną dyskusje z gamoniem który widzi tylko czubek swojego nosa i te swoje "głebokie filmy Felliniego hehe śmiech na sali:)
Donnie Darko- jego ocena to 2
JUTRO będzie FUTRO - jego ocena to 5 tak jak Incepcja
Na dodatek ocenił Prestiż na 8 a pewnie wcale go nie zrozumiał...więc o czym My tu dyskutujemy
Wojtalek , prosisz sie o permanentnego bana - to kwestia czasu.
U jest miejsce na rozmowy wokół filmu a nie to co Ty prezentujesz. Nakreca Ciebie to co innych zniesmacza. Ciekawe gdzie sie takie typy jak ty rodzą, bo po prostu mi ręce i spodnie opadają.
------
Co do filmu , ja uważm go za dobry , a tp ze nie lubię Leona nie znaczy iz musz np na tym aktorze psów wieszać. Dla Ciebie Wojtalek - ciut mikomu nie szaszkodzi a Tobie tym bardziej. Rzekłam
Nie, nie, nie, mój "stary" o innych tak się nie wypowiada... Powiedz nam coś jeszcze Wojtalku, Wojtusiu, bo naprawdę zapewniasz niezły cyrk :). [Przepraszam innych forumowiczów za nakręcanie trolla, ale ten mnie ten kolega naprawdę zaciekawił :P]
kurde nie moge przeczytać żadnej wiadomości tego trolla bo kiedy wchodze na ten temat wszytkie jego wiadomości są zablokowane za niezgodność z regulaminem...
Witam,
swoją wypowiedź w temacie zacznę od tego, że warto przemyśleć jak i czy można się czepiać scenariusza i tego co w nim zawarte nie odczytując o czym jest?
Przecież tematem filmu nie jest to żeby Fischerowi zaszczepić idee, czy to że Mal była wariatką, a nawet to czy Cobb skończył snem w śnie. Film jest o incepcji jak by się wydawało sam tytuł powinien wskazywać. Tak jednak nie jest z tego co czytam w np. tym temacie. Wg mnie świetnie podany temat który daje do myślenia nad wielowymiarowością rzeczywistości postrzeganej, na przedstawionym przykładzie i jako taki przykład należałoby traktować przygody głównego bohatera. Zauważcie że nie jest to postać typu "zmieniam świat bo jestem wybrańcem" - Dark City/ Matrix. To gość który przedstawia pewien aspekt życia pojawiający się w przyszłości czyli możliwość grzebania w snach pod różnym kątem (ironia mode on: hmm pewnie dlatego jest to film sci-fi chyba że się mylę. ironia mode off).
A teraz przejdę do samych wydarzeń przedstawionych z incepcją związanych. Właściwie tylko wypowiem się jak ja w moim subiektywnym odczuciu zrozumiałem rzeczy które w autorze wątku wzbudziły zastrzeżenia.
1. "zaszczepmy mu że ma zniszczyć imperium" (to oczywiście skrótowe określenie co zamierzam wyjaśnić "wg mnie") -
Saito wyraźnie stwierdza że jego korporacja jest ostatnim przystankiem przed tym by korporacja Fishera stała się monopolistą. I ja to odczytuje tak że zależy mu na tym by firma zmieniła tryb funkcjonowania przez co otwarła się na ciosy innych korporacji i dzięki temu nie stała się monopolistą. Nowa głowa firmy próbując "własnej drogi do sukcesu" automatycznie rezygnuje ze starej, dając możliwość ataku tam gdzie nie był on do tej pory możliwy.
2. "co mają dzieci do skoku" -
ermm no to mają że skoro to jego główny sens życia, co jest podkreślane gdzie popadnie i kiedy popadnie to mówiąc mu: "jak sama spadnę to i tak ich nie będziesz miał" kiedy ten argumentuje że ze względu na nie nie powinna/powinni tego robić jest sensowne. W swoim dążeniu do uwolnienia się ze snu Mal jest całkowicie zdeterminowana, a że wie że w sen wkroczyła razem z Cobbem to i z nim chce z niego wyjść, by mu udowodnić że to tylko sen. Dla mnie proste do bólu.
No ale to wg mnie każdy może mieć swoje zdanie.
PS. odnośnie filmu Blade Runner to mam nadzieję o piewcy doskonałości tego filmu, że wiecie że P.K.Dick póki mógł i żył blokował scenariusz raz za razem twierdząc że to kupa? :] Ja sam szczerze lubię ten film, ale jako dobre acz bardzo pobieżne i lekkie przedstawienie tylko jednego wątku faktycznej historii, ale świetne i wyjątkowe przedstawienie idei rozwoju ludzkości i osiągania świadomości przez maszyny. Ktoś kto skupia się na szczegółach a nie wie o czym jest film zapytać by mógł "a gdzie Mercer?"
Pozdrawiam