Największą wadą filmu są beznadziejne charakteryzacje. Jeśli przymkniemy na nie oko (no i będziemy udawać, że nie widzimy, że przedmioty nieożywione grają z większym przejęciem od Hugona Stiglitza, który ma tu rolę główną), to seans będziemy mieli udany. Akcja jest prawie non-stop, jest sporo krwi i scen gore (choć Lenzi to niestety nie Fulci) i ogólnie film się nie dłuży. Szkoda, że te charakteryzacje wszystko psują...