PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=112983}
6,2 2 500
ocen
6,2 10 1 2500
6,2 4
oceny krytyków
Inferno
powrót do forum filmu Inferno

"Inferno" był moim drugim filmem Dario Argento jaki obejrzałem. Był ona dla mnie o tyle wyjątkowy gdyż, po pierwszym seansie znienawidziłem go kompletnie, później po obejrzeniu "Suspirii" zmieniłem o nim zdanie, a dziś to mój ulubiony film. Na forum możecie znaleźć dwie, bądź trzy moje sprzeczne opinię na temat tego filmu. Jak bardzo lubię ten film, to nie uważam iż nie ma on wad.

Pierwsze co się rzuca w oczy to fakt iż produkcja stylem i realizacją odstaje od reszty filmów Argentego. W każdym innym filmie Argento stosuje dużo przybliżeń, długich, powolnych ujęć, sceny są kręcone z różnych perspektyw. Tutaj, kamera stoi prosto, ujęcia są statyczne, nie są przerysowane. Widać też że film miał niższy budżet, film wygląda bowiem (uwaga, teraz będzie dziwne porównanie którego nikt pewnie nie ogarnie) jak te wszystkie filmowe spektakle które dawno temu były popularne na TVP 1 i 2.

Kolejny raz Argento nie postarał się z krwią. Może i ma tutaj lepsze zabarwienie, to jednak wciąż widać że to farba. Nie przyczepiłbym się gdyby nie fakt, że to już trzeci raz z rzędu.

To co podoba mi siew tym filmie to głównie klimat. "Inferno" jest morzem ciemności. Całą kolorystykę ograniczono do niebieskiego i czerwonego światła. Efekt, pomimo zubożenia kolorystyki, jest nawet lepszy niż w "Suspirii". Dom w Nowym Yorku również wygląda całkiem ciekawie, również pełen przepychu. Ale to nie to czyni go tak wyjątkowym. W odróżnieniu od szkoły w "Suspirii" ten dom pełen jest tajemnych przejść, niezamieszkałych zniszczonych pokoi, sieci rur dzięki którym można podsłuchiwać inne osoby. Bez wątpienia jest on miejscem o wiele bardziej tajemniczym i niepokojącym.

Muzyka w filmie jest... problematyczna. Nie zrozumcie mnie źle, Keith Emerson odwalił kawał dobrej roboty. Jego "Mater Tenebrarum" to arcydzieło. Muzyka jest ok, problem polega na tym, że rzadko pasuje do tego co dzieje się na ekranie. Jest zbyt dynamiczna, a dodawana jest do statycznych ujęć. Jest klimatyczna, jednak jest źle dopasowana... albo właściwie w ogóle nie pasuje do tego filmu.

Przechodzimy teraz do pięty achillesowej filmu którą jest scenariusz.
Ciężko nawet powiedzieć jaki on jest. Z jednej strony do połowy filmu wszystko jest jasne, ale z czasem wszystko zaczyna tracić sens, tak jakby scenariusz dosłownie zjadły koty. Jest masa rzeczy które nie trzymają się kupy.
Z drugiej zaś strony film jest oniryczną wizją. Jakby koszmarem sennym przeniesionym na film. Zaskakuje swoją absurdalnością, dzieje się bowiem wiele rzeczy których byśmy się nie spodziewali. Jak na przykład kiedy Kazanian jest atakowany przez szczury, pracownik sklepu mięsnego podbiega i zamiast pomóc mu odcina mu głowę nożem rzeźnickim.

Tak jak w poprzednim filmie dom jest zamieszkany przez ekscentryków, ale w "Suspirii" było jasne co ich łączy z domem. Tutaj nie wiemy o nich nic. Są dziwni, nie wiemy są powiązani ze złem które panuje w domu, czy mają pojęcie o czymkolwiek. Czasem można odnieść wrażenie że tak, a czasem wręcz przeciwnie kiedy niektórzy z nich zostają zabici... praktycznie bez powodu. Jak na przykład Kamerdyner i Carol, którzy za pomocą kotów zabili swoją chlebodawczynię a później stali się ofiarą mordercy.

Film jest absurdalny pod tym względem. Mógłby być ciekawy, i jest w sumie ciekawy, ale na dobrą sprawę nie ma w nim wiele sensu. Jest pokrętny jak senny koszmar i jeśli tak do niego podejdziecie to wam się spodoba. Jeśli nie, to uznacie go za głupi film - proste.

To w czym "Inferno" przebija "Suspirię" są morderstwa. Więcej morderstw i jeszcze bardziej groteskowych. Przykładowo pod czas jednego z nich słyszymy w tle "Vappensiero" przez co zabójstwo wydaje się jeszcze bardziej makabryczne. Niektóre są bardzo odrealnione, co tylko potęguje wrażenie że film jest czymś w stylu sennego koszmaru, jak wspomniana scena morderstwa przez koty (jakkolwiek to brzmi).

A, i Gabriele Lavia po raz drugi gra u Argentego postać o imieniu Carlo - przypadek!?

Ogółem "Inferno" to film nierówny. Z jednej strony bardzo mroczny, i ma wiele rzeczy wykonanych dobrze, ale prawda jest taka że sprzedaje on słaby scenariusz. Słaby w zależności od podejścia. Albo zaakceptujecie wszystkie absurdy i bezsensy i podejdziecie do tego filmu jak do sennego koszmaru, albo uznacie że ten film nie ma scenariusza.

Argento zdołał stworzyć film który jest arcydziełem i gniotem jednocześnie. Taka sama historia jak 11 lat później z Burtonowskim "Batman Returns" (który uwielbiam właściwie w taki sam sposób).
Czy polecam? Właściwie to tak. Czy sie wam spodoba czy nie to już zależy tylko od was i waszego podejścia.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones