jawnie, tak zakręcony, że aż nudny. Argento nie zrobił tak dobrego horroru jak Suspiria. Niby kontynuacja, ale wątek dziwnie połączony. Inferno to film w którym co chwile ktoś umiera, stworzony jest tylko ze scen mordestw, z lokonicznymi wstawkim rozmów które nic nie wyjaśniają i sprawiają że film staje się nużący. A ta dziwczyna z ktoem co niby miała oznaczać? Argento za mało pogłębił fabułe i dlatego pewnie ponusł klęskę.
Ta dziewczyna z kotem to była trzecia matka, jedna była w NY, druga w niemczech (Suspiria), trzecia w rzymie i to właśnie ona i o której miał być trzeci film. Ja Inferno nie cierpię. Zakończenie w którym babka przebrana za kostium kostuchy krzyczy "jestem śmiercią" jest po prostu idiotyczne. Ale żałuję, że Argento nie dokończył trylogii.