Dziwi mnie nagroda Akademii za scenariusz adaptowany, ponieważ jest on toczka w toczkę
taki jak w "Infernal Affairs" - zmiany są raczej kosmetyczne i o żadnym adaptowaniu na miano
Oscara nie ma nawet mowy. Tym bardziej, że zakończenie pierwowzoru z Hongkongu jest
lepsze...