<spojler> Nawet oceniając film jako paszkwil swego gatunku, za samą końcówkę spokojnie można odjąć ze 3 punkty (zwłaszcza za ukazanie Costigana jako idioty, który po zebraniu wszystkich dowodów w zasadzie popełnia samobójstwo). I co najmniej jeden za klapki na oczach Costello (Nicholson w roli naiwniaka to pomysł godny Monthy Pythona).
Zachowanie Costigana nie było idiotyczne biorąc pod uwagę to co przeszedł żyjąc dzień w dzień w środowisku Costella, gdzie w każdej chwili mógł stracić życie.