Oceniam film „Infiltracja” na 7/10. To jest film bardzo trudny do oceny. Problem jest od samego początku, bo oryginalny tytuł „The Departed” został zmieniony na „Infiltracja”. O co chodzi w tym zabiegu? Film oficjalnie to remake filmu z Hongkongu, nie widziałem oryginału, więc nie mogę się odnieść, czy lepszy, czy gorszy, ale oficjalnie też scenariusze podobno różnią się znacznie. Może wydawać się szokujące, ale ten film otrzymał 4 Oscary: za film, za reżyserię, za montaż i za adaptowany scenariusz. Była też nominacja za męską rolę drugoplanową. Czy wiecie, że w tym samym roku DiCaprio dostał nominację do Oscara za rolę pierwszoplanową? I to nie za „Infiltrację” ale za „Blood Diamond”. Natomiast tę nominację do Oscara z „Infiltracji” dostał… Mark Wahlberg, który na ekranie jest zaledwie kilka minut. To bardzo dziwne, bo „Infiltracja” jest napchana gwiazdami do granic wytrzymałości: DiCaprio, Nicholson, Sheen, Damon, Baldwin, Wahlberg, Farmiga, Winstone, Carrigan i wiele innych. Aktorstwo w tym filmie jest rzeczywiście wybitne, każda postać jest pięknie zagrana i jest rzeczywista. Jeśli ktoś się boi, to się boi, jeśli jest zdecydowana, to jest zdecydowana, etc. Nikt tu nie gra piachu, a byłoby bardzo łatwo. Scen bójek i strzelanin jest kilka i wszystkie są bardzo naturalnie zrealizowane, nie ma lipy. Osobiście bardzo doceniam DiCaprio, ale też sądzę, że Damon zagrał kreację kariery. Bohaterami w tym filmie są mężczyźni, ale Farmiga zagrała świetną rolę. Jej roztelepanie psychoterapeutki jest właśnie takie jak mają często psycholożki, czy psychoterapeutki, po prostu superautentyk. Genialne epizody oprócz Winstone’a zagrał O’Hara. To jest zresztą cecha filmów Scorsese, że aktorzy są widoczni i porządnie prowadzeni. Film został obsypany nagrodami, ale ja nie jestem pewien, czy to rzeczywiście taki dobry film. Oczywiście jest porządnie zagrany, świetnie sfilmowany, ale czy naprawdę jest aż tak dobry? Nie wiem, nie wydaje mi się. Film to typowy „Scorsese” gdzie akcja goni jak szalona, ciągle są jakieś zakręty, obrazy są dynamiczne i plastyczne. No właśnie… ale czy nie jest to zbyt zawrotne tempo ze zbytnio wielką liczbą delikatnych niedopowiedzeń i nadmiernych domyślań się? Nie lubię, kiedy w filmach zbyt dużo zależy od drobnych przypadków, np. nagle jeden zobaczył kawałek koperty w ciemności, potem drugi zobaczył ten sam fragment koperty, etc… Nie podoba mi się to. Ten film to solidne kino, ale chyba nie genialne. Pozdrawiam Was, Wasz Profesor Jan Film.