....to normalnie porażka jakich mało. Dawno się tak nie rozczarowałem na zakończeniu. I nie chodzi że bez happy endu, ale dalej nikt nic nie wie.
no dokładnie.. jestem tego samego zdania. film był naprawde ciekawy, poza tym di caprio, damon, nicholson, wahlberg.. wszystko fajnie:) ale koniec? masakra jakaś.. nie wyszło na jaw ze to colin był kretem a dignam go zabił bo albo wiedział ze to on był wtyczką albo dlatego ze go po prostu nie trawił - tego tez niewiadomo. koniec schrzanili po calości..;/ ale dla di caprio i wahlberga daje 8.
Pomużcie mi bo nie rozumiem , jak dobrze zrozumialem , Costigan umuwil sie z Sullivanem na dachu , po to by go aresztowac, jak zjezdzal winda, to po wyjsciu zaszczelil go drugi kret kumpel Sullivana, nastepnie sullivan go zabija w celu pozbawienia sie swiadka,
Podejzewam ze w kopercie ktora dziewczyna costigana , czyli di Capria, dostala wiadomosc, ze w razie jego zgonu ma zawiadomic dignama ze Sulliwan jest wtyczka, a on czekal na niego w domu , zeby mu wpakowac upragniona kulke w leb, i pozbywajac sie zarazem kreta. Czy nie tak??
Chyba tak. Najlepszy był drugi kret co zabił Castigana, .. szkoda że pół wydziału nie było kretami. Nic z filmu nie wynikło. Castello notabene też kret zginął, Castigan zginął nic nie osiągnął, Sullivan zginął, Quinan zginął. Nic nie zostało wyjaśnione. Przez cały film prowadzone było śledztwo a nawet trzy śledztwa. Główne wobec Castello, później Sullivan szukał kreta czyli siebie a Castigan szukał kreta u Castella, który sam był kretem FBI.
Sparrow951 myślę że dobrze zrosumiałeś. Lantis, nie rozumiem rozczarownia. Dla mnie końcówka filmu była miażdząca. Totalne zaskocznie, co bardzo podobało mi się w tym filmie. Poza tym, na końcu filmu wydaje mi się wszystko jest już jasne. Możemy tylko zastanawiać się skąd Dignam wiedział, że Sulivan jest kretem. Jak już Sparrow951 napisał pewnie z listu do Madeline. Moim zdaniem film bardzo dobry z genialną końcówka. Daje 9
Nie oglądałem uważnie (bo przez przypadek, w TVN'ie, a więc z przerwami na reklamy i lektorem spłycającym dialogi...) i mam zamiar obejrzeć jeszcze raz, w lepszych warunkach, ale mam wrażenie, że Skorsezowi nie chodzi, jak zwykle, o fabułę (kto kogo zabił i czy śledztwo domknięto) tylko o o wiele bardziej subtelne aspekty życia i człowieczeństwa, takie jak Sullivan'a 'No dobra' w scenie finałowej - totalna zgoda na to, że zginie, ot tak...
Mniej więcej tak, z tą różnicą, że Sullivanem kierowały trochę inne motywacje przy zabójstwie drugiego kreta. Zabił go by móc mu przypisać swoje przestępstwa tym samym zamykając śledztwo i unikając kary. Sulivan nic nie wiedział o drugim krecie do momentu zastrzelenia Costingana.
Końcówka jest genialna - chyba 6 krotnie zaskakująca przez ostatnie 10 minut. Na tym polega wysoka ocena filmu.