Już po raz drugi udaje się Scorsese ta sztuka, zrobić przeróbkę lepszą niż oryginał - pierwszym przypadkiem był Przylądek Strachu, gdzie wersja Scorsese była o klasę lepsza. Zupełnie niedawno oglądałem Infernal Affairs więc mogłem niejako na świeżo porównać z The Departed i dość nieoczekiwanie to porównanie również wypadło na korzyść tego drugiego. Owszem IA to film, i owszem, dobry który do skostniałego nieco gatunku filmu sensacyjnego wniósł jakiś tam powiew świeżości ale który jako całość mnie nie zachwycił (wbrew temu co o nim słyszałem) i nie rozumiem skąd te wielkie zachwyty nad nim. The Departed opowiada dokładnie tą samą historię w innych okolicznościach przyrody ;) Można jednak powiedzieć że oprócz szkieletu fabuły różni te dwa filmy dosłownie wszystko. Wzajemne zmagania dwóch "wtyczek" - tej z gangu i tej policyjnej, w obydwu przypadkach naprawdę robią wrażenie i trzymają w napięciu od początku do końca. Na korzyść The Departed przemawia głównie aktorstwo DiCaprio, Nicholsona, Damona, Wahlberga, Baldwina, czy Sheena - wszyscy oni stworzyli kreacje z krwi i kości i trudno im cokolwiek zarzucić. Szczególnie zaskoczył mnie Wahlberg który zawsze kojarzył mi się z bezpłciowym sztywniakiem a tu proszę, sporo wniósł. Nie pamiętam zresztą jego odpowiednika w IA. Co do DiCaprio to zawsze uważałem go za niezmiernie utalentowanego aktora więc jego rola zaskoczeniem nie była. Swoje udowadniają również "odkurzeni" nieco Baldwin i Sheen a stary dobry Jack szarżuje w swoim stylu tworząc postać na granicy błazeństwa ale błaznem nikt by się go nie ośmielił nazwać. Rytm filmu Scorsese jest inny i dostosowany do kina amerykańskiego ale w żadnym razie nie jest to obraz uproszczony, wręcz przeciwnie w The Departed niektóre elementy są bardziej rozbudowane lub zmienione np. fakt że obydwaj główni bohaterowie nieświadomie spotykają się z tą samą dziewczyną (w Infernal Affairs nie miało to miejsca) co sprawia że ich rozgrywka jest wzbogacona o kolejny smaczek. Nie ma tym filmie hollywoodzkiego zadęcia, nie ma happy endu - widać że Martin Scorsese powoli i z mozołem wraca do swojej mistrzowskiej formy. Każdy kolejny jego film jest lepszy od poprzednika, aż strach pomyśleć co będzie dalej :)
Ocena 8/10
ja mam takie samo wrarzenie the departed jest filmem glebszym z mocnymi psychologicznie postaciami ( nie zachwycil mnie tylko damon gral dobrze ale bez przesady) oryginal jak dla mnie dobry film ale tez bez jakis ogromnych rewelacji Natomiast the departed mnie zachwycił widac ze ten film robił Scorsese wyszedl z tego trzymajacy w napieciu krwawy moralitet podsycony ironicznym chumorem ( ach ten Jack ) ze znakomitymi kreacjami i muzyka !!!
jesli Scorsese nie dostanie oskara.... musi