Hmm... jak dla mnie film jest pomiędzy Event Horizon, a Pandorum - choć zdecydowanie lepszy od tego drugie. Efekty są naprawdę całkiem udane i mimo kilku wpadek wizualnie jest O.K. Gorzej jednak z fabułą, która tak na prawdę zaczyna się tam, gdzie kończy się film. Smutne, ale prawdziwe.

No może i masz rację trochę niemniej jednak film jest dobry .

Znalezienie filmu SF na dobrym poziomie jest trudne, ten film jest niezły Event Horizon to za wysoka półka ale ta moja ocena to w sumie 6,8.
Ciekawy pomysł niezla gra aktorów, efejpkty specjalne nie wywołują grymasu.
Fani SF mogą zobaczyć, klimatyczny film.

UWAGA !!! BĘDĘ SPOILEROWAŁ !!

Nigdy się nie sugeruję oceną. Ewentualnie czytam co tam ludzie piszą. Co do filmu to jedna kwestia generalnie od której wszystko się zaczęło mnie interesuję. Wszędzie jest -70 oprócz pomieszczenia w którym siedzi Whit tak ? To skąd nagle wbiega dwóch kolesi do pomieszczenia ? Fabularnie jakoś to się 3ma. Nie idzie się nudzić. Dalej fajnie jest pokazana walka ze samym sobą i stany jak po upaleniu :) Zwłaszcza rozmowa Whita z Chesterem. Rozbija mnie tylko końcówka. Whit "nawraca" te jak to nazwać... ufoki ? Generalnie sama przemowa przez mikrofon z tą muzyczką w tle jest rewelacyjna. Film ma niezły poziom. Wart obejrzenia.

I nie oglądajcie filmu do końca jeśli chcecie wystawić wysoką ocenę.
Oglądajcie tylko do mikrofonowej sceny głównego bohatera.

Chyba trzeba cierpieć na Pandorum, żeby ten film plasować w stawce z Event Horizon... ;-)

Infini to jest oczywiście całkiem przyzwoicie zrobione kino (choć bez specjalnej treści), które mocne, dosadne i krwawe mordobicie pudruje rzekomym filozoficznym dylematem z przesłaniem, że owszem, krew tryska do sufitu, ale głównie liczy się przecież miłość i to ona jest osią ludzkiego istnienia. A że chcesz zarżnąć wszystkich to nie dlatego, że taka jest twoja natura, tylko dlatego, że zawładnął tobą diabeł, Hitler czy inny kosmita ;-)

Po pierwsze - kwestia gustu, bo innych empirycznych wskaźników brak. Po drugie, Pandorum jest oczywiście znacznie od EH słabsze, ale chodziło mi raczej o pewien kanon.

Tak, jestem całkowicie świadomy, że dałem wyraz jedynie swojemu subiektywnemu przekonaniu, a nie przekazałem żadnej prawdy objawionej. Tym samym plasuję się w obrębie zagrożonej wyginięciem mniejszości na FW... :-)

EH też zrobiło na mnie większe wrażenie niż Pandorum, ale to być może dlatego, że byłem znacznie młodszy oglądając, a tym samym znacznie mniej znieczulony. Teraz jestem już starym filmowym ćpunem, więc trudno o porządnego kopa...