Po raz kolejny zaryzykowałem i nie sugerowałem się niską (teraz już wiem, że zaniżoną) oceną i po raz kolejny nie żałuję. Infini to jak dla mnie SF na dobrym poziomie, z pomysłem, klimatem i nie najgorszą realizacją. Polecam.
Z filmów o podobnej tematyce:
Bije "Prometeusza" o kilka długości. Na deskach leży również - choć po nieco dłuższej walce - "Pandorum".
Oj nie kładłbym tak łatwo na łopatki Pandorum. Według mnie Pandorum jest na naprawdę świetnym poziomie i w dodatku ma doskonałe zakończenie ;)
Infini mi sie bardzo podobał.
Oglądając go, trochę mi się przypomniał film o którym bardzo dawno nie myslałem, a tytuł to Dante 01 jak się nie mylę. Polecam go
Pełna zgoda. Pandorum miało rewelacyjne zakończenie, tutaj zakończenie było najsłabszym elementem filmu.
Na deskach po pierwszej rundzie z Pandorum leży ten familijny pseudo sci-fi chłam.
Też miałem małe obawy co do tego filmu przez tą ocenę. Lecz po obejrzeniu polecam , bardziej już dla osób lubiących S-F. Naprawdę nie żałuję i na pewno jeszcze raz obejrzę :)
Ja się już nauczyłem że co do s-f to nie warto ufać ocenom w ogóle. Jaki obserwator taka ocena. Film mocno niedoceniony i pyta o to o co rasowe sf powinno pytać :)
Dokładnie, nota żenująca.Jestem mile zaskoczony tym filmem, dobra muzyka, klimat, aktorzy też dali radę.Nic w tym filmie nie odpycha dobrze się go ogląda i niesie ze sobą jakiś morał.
Film jest naprawdę dobry. Widać że budżet ograniczony ale wart obejrzenia. Podoba mi się zakończenie. Naprawdę ciekawe.
Ja ze swojej strony ogólnie dla miłośników nie koniecznie megadrogich US-fów polecam wyszukiwarkę youtube i wpisać SHORS sf movie... na prawdę wiele ciekawych krótkich metraży tego gatunku znajduje się na YT z pomysłami , których często trudno szukać na kinowych ekranach... polecam spróbować, ja lubię poszperać i jest sporo niezależnych perełek produkcji zwykłych S-Fanów...
Dzięki, nie dość, że Dante 01 z forum wyłapałem, to nie wiedziałem, że tyle shortów na yt.
A pamiętacie Avalon ?
Dzięki! Bardzo klimatyczny jest również serial "Black Mirror". Choć nie każdy odcinek można podpiąć pod s-f ale większość tak.
Jasne, była "Sterfa mroku" w polskiej TV `80, 90` rok :D
Moje ulubione s-f to także genialny wg. mnie "Scanner Darkly" z Keanu.
"Strefę mroku" mam już na oku i o ile się nie mylę od czasu do czasu coś tam w telewizji obejrzałem sobie ale tak dawno to było, że teraz będę chciał to sobie przypomnieć i zapoznać się z pozostałymi odcinkami.
A, co do "Scanner Darkly" to nie jest to przypadkiem jakaś psychodelia?
Jeszcze raz dzięki. ;)
Scanner ... troszku takie psycho- sc-fi. Dokładam "Narcopolis". Low-budget ale się broni. Podróba Bladerunnera troszku.
To jest najnowsza produkcja:
http://www.filmweb.pl/film/Narcopolis-2014-650517
Z "zatoki korsarzy" ściągniesz... :D
Nie ma jeszcze polskich napisów. Po angielsku oglądłem.
Aha. Rozumiem. ;)
A Circle oglądałeś? Jest to coś fajnego? Tak pytam bo różne opinie o tym filmie słyszę a mi się kojarzy tak z opisu z Cube.
Zaraz oglądne, to powiem. :D Wygląda na jakiś klon Cube - typu Escape Room`a. Ujął mnie gość co napisał "najlepszy thriller ostatnich czasów". Zobaczymy.
Film przypomina mi klimatem film Ciemna strona Księżyca z 1990 roku. Jest na cda do obejrzenia jeszcze w wersji z VHS. Polecam jak ktoś własnie lubi klimaty typu COŚ
zgadzam się ,film jest bardzo dobry i może tylko gra głównego bohatera nieco słabsza o wiele bardziej przekonywał mnie Chester Huntington i Rex Mannings.
Luke jako Chester był w pyte. Scena z Whitem bajeczna - bajkowo-landrynkowa. :D :D :D
Popieram, naprawdę przyzwoity film science-fiction. Trzyma w napięciu. Dobrze zagrany, fajną walkę ma jedną bardzo. Sensownie napisany, końcowy monolog głównego bohatera świetnie wypadł, nie dziwię się, że puścili go dwa razy. Trochę ten ostatni zwrot akcji wymuszony, ale widocznie chcieli mieć szczęśliwe zakończenie.
Najkrótsza i najlepsza recenzja tego filmu, jaką czytałem: Solaris, wersja wrzeszczana.
Tym co ten film osłabia jest poleganie na "roid rage", steroidowej wściekłości, którą bez końca używają zamiast jakiegoś bardziej wymyślnego dramatyzmu. A tak mamy długie, przeciągane sekwencje, które prawie klinicznie oddają objawy przedawkowania sterydów. Prawie każdy to widział w okolicach jakiejś siłowni i sprawę tylko pogarsza fakt, że aktorzy są bardzo umięśnioni.
Mnie te wrzaski okropnie wymęczyły, zwłaszcza jak wykonywały je aktorki (pewnie nie na steroidach), które robiły to aby wpasować się w "klimat" filmu.
Polska język, trudna język. A jak to się pisze: "umięśnieni"?
Ja rozumiem, że jest to film tak niskobudżetowy, że coponiektórzy aktorzy mieszkali na planie w czasie kręcenia filmu aby "lepiej się wczuć w role" I zaoszczędzić kasę. Ale zyskał by on ogromnie, gdyby za zaoszczędzone pieniądze zatrudnić jednego "acting coach" (po polsku to pewnie będzie: trener aktorstwa albo korepetytor aktorstwa).
Ja na szczęście oglądałem ten film w takich okolicznościach, że mogłem go do woli pauzować. Jakby mi przyszło oglądać to w kinie w jednym ciągu to pewnie dałbym 2/10.
Ale pomysł na scenariusz bardzo fajny.
Ja może nie pojechałbym aż tak bardzo po bandzie z tym filmem, bo tak na prawdę od początku do mniej więcej (chyba?) połowy film trzyma w napięciu i ma na prawdę super klimat. Nie można też pominąć faktu dobrej muzy - dopasowanej klimatem do całości. Jednakże zgadzam się, że po połowie film mocno traci przez przeciągane sceny obrazujące (tak domniemywam) walkę organizmu, psychiki głównego bohatera z... "obcymi". Można to było albo znacznie skrócić, albo wymyślić coś zamiast tej nieprzekonującej próby pokazania jak mogłaby ta walka wyglądać. Co do "umięśnienia" - tu bym się nie czepiał. To w końcu jednostka specjalna - inteligentnych, ale chucherek tam nikt nigdy nie brał, nie bierze i na pewno brać w przyszłości nie będzie ;). "Facet to ma być facet a nie p...a w rurkach" :D. Niski budżet czasem rzuca się w oczy - w niektórych scenach ale są też i takie sceny, które mogą zapaść w pamięć. Scenariusz ciekawy, pomysł oryginalny (choć trąci jakby nieco o "Coś" z Kurt'em Russel'em ale tylko nieznacznie - mam na myśli pomysł "obcych"). I na koniec mojej oceny - nie porównywał bym tego obrazu z "Pandorum". To oczywiście subiektywna sprawa każdego widza, ale moim zdaniem Pandorum poległo w kilku kategoriach jako S-F thriller czy horror. Więcej strachu i emocji na pewno znajdziecie w "Infini". Pomijam całą masę niedociągnięć w Pandorum i logicznych i co do ciągłości, dramaturgii i paru innych detali (ot choćby muza... której nawet nie potrafię w żaden sposób sobie przypomnieć - była tam w ogóle jakaś muzyka????). Nie umywa się do Infini w każdym razie. Porównań z filmami z zupełnie innej ligi (Prometeusz, Solaris) nawet nie skomentuję. Oczywiście rozumiem to "podejście" z Solarisem, wersją wrzeszczaną... ale, to nie ta liga więc i tak bym tu o nim raczej nie wspominał ;).
Popieram w całej rozciągłości wypowiedzi. Film bardzo dobry, zwłaszcza obecnie gdzie jesteśmy bombardowani efektami specjalnymi przez 3/4 filmu, które obecnie wchodzą do kin, ten film to zaskakująca perełka. I już wiem czemu ma niską ocenę, niestety dzieci wychowane na transformerach czy avengersach nie mające bladego pojęcia co to prawdziwy thiller SF dają niskie oceny. A mnie przypomniał się seans Alien 1 w kinie, na którym byłem jako smarkacz i właśnie bardzo podobny klimat niepewności był do końca seansu. Tu też furtka na kontynuację jest zostawiona jak w Alienie 1...
Jestem świeżo po seansie, wchodzę na fw żeby ocenić i patrzę a tu średnia ocena 5 coś. Nosz kurde, nie macie pojęcia jak mnie to wkurzyło. Do tego jeszcze komentarze, że gra aktorska niemrawa i do dupy, że film nudny...ależ mi się chciało zjechać tę dzieciarnię. Wrrrr
Interesująca pozycja offowego kina s-f, więc nie możemy spodziewać się tu nadmiernej eskalacji efektów specjalnych do których jesteśmy tak przyzwyczajeni, ale nie ma w tym nic złego. Często ich ograniczenie po prostu wychodzi filmom na dobre. Co najważniejsze film nie nudzi i potrafi wciągnąć widza. Nie jest to poziom Even Horizon czy Pandorum, ale jak na produkcję niskobudżetową film daje radę i wypada zaskakująco dobrze. Na pewno wart obejrzenia jako odskocznia od hollywoodzkich wydmuszek z przerostem formy nad treścią.