Mann dał wspaniały popis swoich reżyserskich umiejętności, narracja prowadzona umiarkowanie wolno, ale bez żadnych zgrzytów czy przestojów, trzymająca w napięciu do samego końca, wspomagana jeszcze do tego przez znakomity scenariusz. Rewelacyjnie poprowadzeni aktorzy, którzy dali genialny popis gry, szczególnie Crowe jest wręcz niesamowity, ukazanie człowieka poddanego tak ogromnemu stresowi łatwą sprawą nie jest, a Crowe wycisnął z tej roli wszystko, był do bólu przekonujący, jedna z jego najlepszych ról w karierze (on w ogóle ma jakieś słabe role?), brawa również dla Pacino, kolejna zapadająca głęboko w pamięci rola. Kapitalne zdjęcia, ciekawy montaż i świetna muzyka dodają jeszcze tego oryginalnego wyrazu, który cechuje niemal każdy film Manna. Jednak to co sprawia największe wrażenie podczas seansu to "prawdziwość" i realizm. Wpływ ogromnych koncernów na jednostkę, cała prawda o ich kłamstwach i oszustwach, ukazanie niemal krok po kroku niszczenia życia człowiekowi, który chce przerwać milczenie, w końcu wpływ na media i ich "duchowa" kontrola. Film łatwy w odbiorze z pewnością nie jest, daje ostro do myślenia, ale właśnie to jest jego największym atutem. Włączyłem go sobie o 1:30 w nocy i przez cały seans nie ziewnąłem czy przysnąłem ani razu, tak mnie wciągnął ;) Polecam gorąco! 10/10