PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=573864}
7,6 17 400
ocen
7,6 10 1 17400
7,6 16
ocen krytyków
Inside Job
powrót do forum filmu Inside Job

Nagromadzenie czysto specjalistycznych nazw, pojęć i sytuacji powoduje, iż już po 20 min. powstaje konsternacja kto, z kim, po co, jak. Wyniosłam tyle, iż rząd USA to grono hipokrytów, a tytuł doktora/profesora nauk ekonomicznych = oszust i złodziej.

ocenił(a) film na 7
Budziol

Bez przesady. Nie trzeba studiować takich rzeczy, wystarczy podstawowa wiedza na temat ekonomii.
Problemem jest to, że w szkole uczymy się w ciągu życia kilka tysięcy godzin o plankonach i innych nieprzydatnych rzeczy, a o ekonomii nie ma żadnych zajęć dla dzieci, gimnazjalistów, czy licealistów! To jest absurd i chore!
Dzieci wchodzą w życie dorosłe nie mając pojęcia o pieniądzach, a przecież one sterują Światem. Czy się nam to podoba, czy nie.

kasjanb

A to się ciekawie łączy z faktem, iż ja studiowałam na renomowanej poznańskiej uczelni Ekonomię (co prawda bardziej nastawioną na żywność niż finanse), jednak o opcjach i innych produktach finansowych tego typu mieliśmy aż 0 wykładów.
W szkołach przydałoby się więcej Podstaw przedsiębiorczości, czy jak to zwą teraz.
Być może moje niezrozumienie tematu wyniknęło z mało precyzyjnego tłumaczenia na j. polski.

ocenił(a) film na 7
Budziol

Zgodzę się z Tobą. Chociaż zajęcia z podstawy przedsiębiorczości tylko z nazwy mają coś wspólnego z przedsiębiorczością.

Uczelnia, hmm.. Nie zrozum mnie źle. Pewnie sporo wyniosłaś pozytywnych rzeczy o swoim fachu ze swojej renomowanej uczelni, ale to co się wykłada (a raczej nie wykłada) na polskich uczelniach ogólnie traktujących ekonomie, to trochę śmiech na sali.
Znajomy ostatnio opowiadał co "wyniósł" z wykładów na innej renomowanej uczelni z innej części kraju to...
Myślę, że Adam Smith się przewraca w grobie razem z Miltonem Friedmanem widząc w jakim kierunku zmierza poziom edukacji i o czym się gada.

kasjanb

Zapomniałam dać 'renomowanej' właśnie w cudzysłów.

I tu jest problem - jest kryzys, jakiego świat nie widział od lat. Na studiach pominięto ten wątek w stopniu takim, który pozwoliłby wyrobić sobie zdanie na temat jego możliwych przyczyn. Obejrzałam więc ten film, żeby tę elementarną wiedzę nadrobić. I tu kolejny problem ze zrozumieniem wszystkich powiązań i zdarzeń. Umęczyłam się.

ocenił(a) film na 9
Budziol

ekonomię studiowałeś i się dziwisz, że nie masz pojęcia na tematy związane z finansami :/ ekonomia to jest ogól... mikro makro i inne głupoty ogólnie rzecz biorąć. Finanse to jest coś bardziej konkretnego i dopiero studiując finanse mógłbyśnarzekać, źe nie miałeś na wykładach opcji ani innych instrumentów pochodnych. :)

Pacman_

I tu Cię zaskoczę, gdyż w programie nauczania są tego typu zagadnienia finansowe, ale po prostu ktoś "zapomniał" je wyłożyć.

kasjanb

W Polsce lekcje ekonomii są zastąpione lekcjami religii.Człowieczek nie może zbyt dużo myśleć - najważniejsze aby wierzył i robił co mu każą.

użytkownik usunięty
Budziol

Może po prostu masz małe IQ?

...a o tym świadczą 3 fakultety.

Budziol

Mechanizm jest trochę zawiły - jesteś bankiem, udzielasz kredytu, po czym sprzedajesz go komuś innemu (zarabiając na tym), przekazując jednocześnie temu komuś ryzyko niespłacenia kredytu. Ten ktoś opycha to dalej niczego nieświadomemu klientowi jako produkt inwestycyjny (np. lokatę strukturyzowaną). Frajer na końcu nie bardzo wie już jakie jest to ryzyko, ale czuje się bezpiecznie, bo poważana agencja ratingowa mówi mu wprost, że nie ma szans, żeby na tym stracił. Żeby mieć jeszcze większą pewność, kupuje ubezpieczenie od ewentualnej straty. Tyle że bank, który na początku udzielił tego kredytu już wie, że klient raczej go nie spłaci. Nie przejmuje się tym, bo kredyt już sprzedał dalej. Co więcej, chce jeszcze na tym zarobić, dlatego kupuje to samo ubezpieczenie u tego samego ubezpieczyciela, co frajer na końcu. Dostanie odszkodowanie, pomimo iż nie jest właścicielem przedmiotu ubezpieczenia. Firmie ubezpieczeniowej to nie przeszkadza, bo zarabia na każdym ubezpieczeniu które sprzedaje, a szacowna agencja ratingowa powiedziała jej, że nie może na tym stracić. Oczywiście klient nie spłaca kredytu, frajer na końcu nie dostaje kasy, idzie do ubezpieczyciela po pieniądze, ale ich nie dostaje, bo ubezpieczyciela już nie ma. Zbyt wielu frajerom i bankom opchnął to ubezpieczenie, żeby móc im zapłacić. Bank na początku również nie dostaje odszkodowania, ale jest sprytniejszy i po pierwsze ubezpieczył się już gdzie indziej na wypadek upadku ubezpieczyciela, po drugie zmusił rząd USA do przejęcia ubezpieczyciela i dofinansowania go, przy okazji zmuszając do spłaty odszkodowania wobec banku (frajerzy na końcu są olani). Ubezpieczyciel pomyślał przez moment o podaniu do sądu banku za shit, który opychał, ale ten pomysł wybił mu z głowy rząd USA, który stwierdził, że nie dofinansuje ubezpieczyciela, jeśli ten nie wycofa pozwu. Wszystko było możliwe dzięki rządowi USA, który wcześniej pozwolił bankowi na udzielanie takich kredytów w dużo większej ilości, niż ten był w stanie obsłużyć i dzięki temu bank mógł sprzedawać kredyty do nieograniczonej liczby frajerów na końcu. W uproszczeniu tak ja to rozumiem. Podobny mechanizm jeden z tych banków zastosował na rynku żywności, powodując dwukrotny wzrost cen na tych rynkach i przyczyniając się walnie do wzrostu problemu głodu na świecie.

wokrzysiek

I jeszcze jedno, bank celowo szukał takich, którzy mogą niespłacić kredytu, ponieważ jako klienci o podwyższonym ryzyku płacili wyższe odsetki, a bankowi było łatwiej opchnąć super bezpieczną lokatę strukturyzowaną 12%, niż 6%.

wokrzysiek

Hm. Dość obrazowe i przybliżające ujęcie. Dzięki.

ocenił(a) film na 9
wokrzysiek

wszystko się zgadza, ale ubezpieczyciel wiedział o ryzyku, bo dzięki ubezpieczeniu dany instrument otrzymywał wyższy rating. tylko że ubezpieczyciel miał nadzieję, że wszystko pójdzie gładko i pożyczka będzie spłacona.

kalejdoskop0303

Rating instrumentu CDO nie zależał od ubezpieczenia (CDS'a) bo teoretycznie były to dwa odrębne instrumenty (nie dotyczyło to tzw. syntetycznych CDO zabezpieczonych właśnie samym CDS'em). Co do reszty to faktycznie masz rację. AIG miało ekspertów od ryzyka, którzy podobno dosyc dokładnie badali ryzyko tych instrumentów. Nie przewidzieli jednak m.in. tego, że memorandum dopuszczało zamianę zabezpieczeń CDO, co wykorzystywały fundusze zarządzające tymi aktywami oraz same banki podmieniając całkiem niezłe kredyty na dużo bardziej ryzykowne, a później na inne CDO. W efekcie instrument stawał się dużo bardziej ryzykowny, niż to miało miejsce w momencie emisji a ubezpieczyciel nie miał na to wpływu. Liczyli też na dobrą współpracę z bankami, ale z Goldmanem się przeliczyli, który wiedząc co się święci, zażądał od nich dodatkowego zabezpieczenia po obniżce ratingu poszczególnych CDS'ów.

użytkownik usunięty
Budziol

swiadcza o tym, ze jestes kujonem i zmarnowales czas.

ocenił(a) film na 8
Budziol

Inżynieria finansowa? Proszę cię nie masz prawa nazywać nauki o wróżeniu z fusów inżynierią.

bns

Owszem, mam. Czołowe uczelnie (polskie dla przykładu takie jak SGH w Warszawie, UMK w Toruniu, UE w Poznaniu) mają w swojej ofercie studia pod tym kątem. I z powszechnie dostępnych źródeł wynika, że inżynieria finansowa łączy wiedzę z teorii finansów z praktycznym wykorzystaniem metod ilościowych. Czy to wróżenie, czy też prognozowanie, na pewno wiedzą wykładowcy z tych kierunków.

ocenił(a) film na 8
Budziol

Dziwne, studiuje finanse i rachunkowość i jakoś bez problemu byłam w stanie zrozumieć poruszane zagadnienia w filmie. Nie rozumiem jak można skończyć jakikolwiek kierunek powiązany z ekonomią nie wiedząc nic o rynkach finansowych. Sama miałam i mam przewijane te zagadnienia do znudzenia... Nie tylko na inżynierii finansowej, ale i na systemach finansowania gospodarkę, bankowości, rynkach finansowych, portfelu inwestycyjnych, finansach międzynarodowych .... To są naprawdę podstawy, więc proszę Cię nie uogólniaj.
Sam film może nie wnosi nic nowego do tematu kryzysu. Jednak dobitnie pokazuje jak ludzie zostali oszukani przez instytucje finansowe. To tak jakby lekarz z własnego świadomego działania zabijał ludzi dla własnego zysku (np. dlatego, że podpisał kontrakt z domem pogrzebowym). Ich działania były sprzeczne z ideą "dobra konsumenckiego". Raczej w żadnym innym dokumencie nigdzie nie pokazano tak naprawdę, że prezesi banków zagrali na nosach biednym, szarym Kowalskim. Wywołali ogólnoświatowy kryzys, tylko po to aby wzbogacić. Wiedzieli jakie podejmują ryzyka, a i tak mieli to w d...e. Co "zarobili" i tak należy do nich. Nikt im tego nie zabierze. Jest to naprawdę chory system, a co gorsza instytucje finansowe i tak nie pozwolą tej rzeczywistości zmienić. Możemy tylko przyszykować się na kolejny kryzys, który wybuchnie pewnie za kolejne kilkanaście lub kilkadziesiąt lat. :/

ylaa101

To nie uogólnienie, tylko proste stwierdzenie, że za ten film nie powinien brać się przytoczony przez Ciebie "szary Kowalski", który nie ma pojęcia o zasadach funkcjonujących w świecie finansów. O opcjach, ratingach czy wspomnianym wyżej CDO nie pisze się w Głosie Wielkopolskim czy innym dzienniku, a w tym obrazie jest tego zbyt duże nagromadzenie, wyjaśniane pośpiesznie. Jeśli więc ktoś chciałby drogą kinową sięgnąć do sedna kryzysu (jeśli takowy można ściśle wyodrębnić), to powinien wybrać inny film.

ocenił(a) film na 8
Budziol

Myślę, że to również kwestia wprawy "w czytaniu", w tym wypadku "oglądaniu".
Jestem humanistą z wykształcenia, ale biorąc do ręki tekst fachowy (np. z inżynierii materiałowej, ekonomii - a miałam okazję z racji wykonywanej pracy takowe czytać) jestem w stanie zrozumieć ów tekst, choć nie znam definicji, pojęć itd. Czyli rozumiem logikę zdarzeń, sens, choć nie byłabym w stanie laikowi wytłumaczyć dokładnie, co się kryje pod danym pojęciem. Ot - paradoks języka.

Aż jestem ciekawa, co będzie po obejrzeniu "Inside Job", bo się do niego przymierzam właśnie, mimo iż zdaję sobie sprawę, że może być laikowi trudno zrozumieć mechanizmy finansowe w filmie przedstawione.

ocenił(a) film na 8
Offi

I po filmie...
Z całą odpowiedzialnością mogę polecić film szaremu Kowalskiemu, ale tylko takiemu, który grzeszy inteligencją i nie ma problemów z rozumieniem trudniejszych nieco zjawisk natury finansowej.
Derywaty, opcje, ratingi wg mnie wyjaśnione na tyle dobrze, by samo przesłanie i sens filmu były jasne i zrozumiałe.
I jeden wniosek - w głowie mi się nie może pomieścić, jako temu szaremu Kowalskiemu (a właściwie szarej Kowalskiej), że tego typu instrumenty finansowe w ogóle istnieją i ktoś pozwala je wykorzystywać do kształtowania rynków finansowych, a tym samym pozwala im wpływać na gospodarkę całego kapitalistycznego świata.
To jest chore, bo pośrednik, ktoś, kto nie produkuje, nie tworzy nic, dokładnie nic, a jedynie obraca kapitałem, decyduje o być albo nie być owego szarego Kowalskiego, mając na dokładkę tego Kowalskiego w czterech literach.

Offi

To właśnie jest gospodarka wolnorynkowa, w całej swojej krasie.

ocenił(a) film na 8
Budziol

Ja bym to nazwała "gospodarka wolnofinansową".
Jeden, wielki absurd i filozofia "po nas choćby potop".
Cóż, ale absurdu nikt nie dostrzeże, bo ślepotę łatwo kupić za spore sumy.

ocenił(a) film na 8
Budziol

"To właśnie jest gospodarka wolnorynkowa, w całej swojej krasie."

Widzę, że ekonomii też Wam nie wykładano na tej uczelni...
Lekcja 1: nie ma mowy o gospodarce wolnorynkowej, jeżeli występuje w niej Bank Centralny, który decyduje o cenie (bezpośrednio poprzez stopy procentowe i pośrednio poprzez podaż) pieniądza (a więc wszystkiego).
100 lat temu powstał FED, wtedy tzw. "wolny rynek" został ostatecznie zakopany (a wcześniej też nie było go zbyt wiele...).

ocenił(a) film na 9
Alternative

czy rynek był wolny w 90 czy w 100% nie gra tu wielkiej roli.. bez FED-u i jakiejkolwiek kontroli państwa bankierzy robiliby prawdopodobnie jeszcze większe wałki ..
zresztą praktycznie wolny rynek miałeś choćby w XIV wieku i już wtedy doszło do pierwszej wielkiej spekulacji finansowej - w Holandii na tulipanach ;] Nie było banku centralnego ani jakiejkolwiek kontroli państwa, a geneza kryzysu oraz jego przebieg i konsekwencje były łudząco podobne do tego z lat 30ych XX wieku , z przełomu wieków czy też z roku 2008.

ocenił(a) film na 8
aqu32

No niestety pudło.
Bank Centralny nie robi nic innego jak kartelizuje cały system bankowy i pozwala na przekręty właśnie.
A rolą państwa nie powinno być tworzenie karteli tylko pilnowanie, aby wszyscy przestrzegali prawa, w tym banki.

A tzw. "tulipomania" była w wieku XVII, nie XIV i o ile być może konsekwencje były podobne do dwóch największych kryzysów (zwłaszcza dla zwykłych ludzi), to ich genezy już nie.

Aaa i "praktycznie wolnego rynku" nie było tak naprawdę nigdy.

ocenił(a) film na 9
Alternative

heh, walnąłem się paskudnie na tych rzymskich cyfrach, ale myślałem o XVII wieku .. geneza tulipanomanii była w gruncie rzeczy ta sama: pęczniejąca bańka spekulacyjna, inwestowanie ponad stan w niepewne aktywa, kolosalne rozdawnictwo kredytów, a nawet pierwsze derywaty (wówczas były to opcje terminowe)..geneza zawsze była podobna, w poszczególnych kryzysach zmieniał się tylko rynek i skala defraudacji : raz były to nieruchomości, innym razem tulipany, spółki internetowe, ropa naftowa, czy też ogólne przeinwestowanie jak podczas Wielkiego Kryzysu
'rolą państwa nie powinno być tworzenie karteli tylko pilnowanie, aby wszyscy przestrzegali prawa, w tym banki' - to nie jest żadna sprawdzona reguła, lecz jedynie twierdzenie neoliberałów w stylu M. Friedmana. Całkowicie wolny rynek to twór wirtualny, nieprzystający do obecnych czasów.
A funkcja banków centralnych też jest generalnie nie do przecenienia: mają stabilizować kurs waluty, przeciwdziałać inflacji i grze spekulacyjnej.. skutki braku centralnego banku widać choćby na przykładzie BitCoina, którego kurs w ciągu zaledwie jednego dnia potrafi zmienić się o 40-50% .. innym przykładem sprzed zaledwie kilku dni może być Rosja - gdyby nie interwencja BC kurs rubla być może uległby wahaniu niemal jak wspomniany wcześniej BitCoin.. a jak wiadomo trudno o stabilną gospodarkę bez stabilnej waluty
Podobnie

ocenił(a) film na 8
aqu32

Jakbym czytał jeszcze raz prymitywną papkę na wykładach z makro... Nie obraź się, bo to nic osobistego, ale... to są bzdury.
Ale do rzeczy, bo konkretów nie podałem.
Zacznijmy od tych banków centralnych, bo to najbardziej razi.
Przeciwdziałanie inflacji mówisz? To przyjmij do wiadomości, że od 100 lat (czyli odkąd jest FED i de facto gospodarka światowa jest regulowana przez banki centralne) mamy... permanentną inflację (no z dwoma czy trzema względnie krótkimi okresami deflacji).
Jeszcze może tylko zapytam - jak definiujesz inflację? Tak jak się utarło, czyli "wzrost ogólnego poziomu cen"? A jeśli tak, to wiesz, że to jest błędne? Bo inflacja może być nawet wtedy, kiedy ogólny poziom cen spada? Wystarczy ekspansja monetarna z jednej strony i silniejszy od niej wzrost wydajności przemysłu i ceny będą spadać pomimo inflacji...
Inflacja wychodzi z podaży pieniądza i tak należy ją definiować - jako "wzrost podaży pieniądza". A za to odpowiadają właśnie banki centralne. Zatem dochodząc już do sedna - banki centralne przyczyniają się od 100 lat do inflacji, bo mają w tym interes. Tak skonstruowano ten system.
Stabilizowanie kursu waluty?
Śledzisz trochę rynki walutowe? 3/4 walut lata jak szmaty w górę i w dół. Myślisz, że wypracowane zyski banków centralnych to niby z czego się biorą?
Przeciwdziałanie grze spekulacyjnej i tak jest najlepsze w tym...
W końcu nie ma skuteczniejszej metody na przeciwdziałanie spekulacjom, niż pożyczenie bankom komercyjnym nieistniejących pieniędzy, aby mogły pograć za to na rynkach...
Tego BitCoina to nawet nie wiem jak komentować. To żart? Zacznijmy od tego, że BitCoin to nie jest de facto waluta. Ponadto, żeby były drastyczne ruchy na wycenie to muszą być drastyczne ruchy na popycie, a jak myślisz - dzięki czemu jest to możliwe?
A już tak na marginesie - spekulacja sama w sobie nie jest zła. Tak jak i (nawet drastyczne) zmiany cen.

A przykład z rublem jest jak przykład chwalący strażaka podpalacza. Jak się zrobiło ze swojej waluty papier toaletowy to później trzeba pilnować, aby nikt jej tak nie traktował. Miałby rubel pokrycie w złocie, miałby zabezpieczenie trzymającą jego wartość w ryzach. I to dotyczy wszystkich walut.

Naprawdę, pora wziąć przekonać się w praktyce, jak działa świat. Pora sobie zobaczyć, jak zmieniała się baza monetarna USA przez ostatnie 100 lat, jak zmieniał się realny dochód obywateli USA, jak zmieniały się metody wyliczania inflacji, bezrobocia, dowiedzieć się czegoś o procesie produkcji itd. I jeżeli potrafisz myśleć, to raz-dwa się z jakiegokolwiek interwencjonizmu wyleczysz. Raz na zawsze.

Co do tulipanów, to zasadnicza różnica jest taka, że tamto zjawisko było efektem - że tak to ujmę - trendów. Te z XX wieku były efektem ekspansji monetarnej.

"Całkowicie wolny rynek to twór wirtualny, nieprzystający do obecnych czasów."
Ja tam nie pisałem, że oczekuję całkowitego wolnego rynku (choć chciałbym jak najwięcej, a nie jak najmniej), a jedynie że czegoś takiego nigdy nie było...

Alternative

Witam, czy kolega mógłby polecić jakąś książkę do nauki podstaw ekonomii takiej wolnorynkowej jaką wychwala w komentarzach, bo rzygam już tym całym socjalizmem.
Pozdrawiam

ocenił(a) film na 8
leopytas

Hmm, jak do podstaw to przede wszystkim "Ekonomia w jednej lekcji" - Henry Hazlitt.
Później "Inflacja. Wróg publiczny numer jeden" - też Hazlitt. Byli od niego lepsi ekonomiści, ale on miał talent do tłumaczenia, że tak powiem "od zera".
Po tych dwóch książkach chyba możesz przejść do Rothbarda (w którejś z tych dwóch wyżej Hazlitt na koniec polecił też różne prace - możesz skorzystać z jego sugestii). Zwłaszcza polecam "Wielki kryzys w Ameryce", w której doszczętnie obalił tę bezczelną tezę, iż to wolny rynek doprowadził do największego kryzysu w dziejach. Ta książka powinna mieć alternatywny tytuł "Masakra socjalizmu w praktyce".

Jeśli nie będziesz mieć problemów z tą książką, to możesz (tzn możesz i już teraz, nikt Ci nie broni, pytanie czy jest sens) spróbować zmierzyć się z "Teorią pieniądza i kredytu" L.v.Misesa. Ponadczasowe arcydzieło, ale też moim zdaniem cholernie trudna. Po tej książce inne mogą być już tylko "dopełnieniem". Choć oczywiście warto jeszcze przyjrzeć się innym pracom Misesa, Rothbarda czy Hayeka.
Można też 4fun poczytać Smitha ("Bogactwo narodów"). I zobaczyć, jak mocny był od strony definicyjnej - człowiek z XVIII wieku, ale wiele jego definicji różnych zjawisk, pojęć jest nie do ruszenia po dziś dzień. Zresztą Mises miał ten sam (a może i większy) talent.


Alternative

Wielkie dzięki za rzeczową odpowiedź, miałem styczność ze Skousenem, który bardzo polecał "Teorie..." Misesa. Dobiorę się do niej w kolejności jakiej zaleciłeś.
Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 8
leopytas

Nie ma za co. Ogólnie polecam właśnie skorzystać z tego, co poleca Hazlitt, bo on naprawdę miał wyjątkowy talent do tłumaczenia, więc pewnie wyczuwał lepiej ode mnie, co jest najlepszym "następnym krokiem" (bodajże na koniec "Ekonomii w jednej lekcji" napisał co poleca dalej), a w końcu i tak wszystkie drogi prowadzą do Misesa. ;]

użytkownik usunięty
Alternative

"Ekonomii w jednej lekcji" to jest ksiazka, ktora wyleczyla mnie z resztek szacunku dla interwencjonizmu. Powinna byc lektura w szkole sredniej i pewnie byla by gdybysmy mieli prywatna edukacje.
Dla mnie najlepsza ksiazka Misesa to "Ludzkie działanie" i w sam raz na poczatek.

ocenił(a) film na 8
ylaa101

doksztalcac sie w temacie ..a potem .. revolt ! :)\

zreszta revolta idzie : [..wieu expertow twierdzi , ze wlasciwie to juz puscili nas z tobrami ! ..]

ocenił(a) film na 5
Budziol

Zgadzam się całkowicie z Twoją wypowiedzią, moja opinia jest taka sama. Nagromadzenie czysto technicznych pojęć w tym obraze zabija ważny przekaz. Film jest przez to mocno niezrozumiały dla człowieka nie mającego wiele wspólnego z finansami i bankowością. Czyli dla mnie...

ocenił(a) film na 6
Budziol

Mnie ten film wynudził, bo nie interesuje się sprawami ekonomicznymi. Tym bardziej zagadnieniami technicznymi i bardziej skomplikowanymi mechanizmami finansowymi.
Obejrzałem, ale wszystko mogli by wymyślić, a ja bym uwierzył, bo nie posiadam wiedzy by ocenić wiarygodnie informacje przekazane w filmie.

ocenił(a) film na 8
Budziol

Nie posiadam żadnego wykształcenia ekonomicznego i film ten wydaje mi się bardzo jasny i zrozumiały.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones