„Intruder” może wyznaczać zmierzch slasherów lat 80-tych. Ma on swoje niewątpliwe plusy. Do tych zaliczyć należy smakowite sceny gore (na które prawdopodobnie poszło większość budżetu) oraz UWAGA (dla mnie to poważny plus) !!! to, że żadna spośród postaci nie działa
na nerwy. Jadąc dalej; może podobać się lokacja – zakamarki hipermarketu do których konsument nie ma wstępu, a także całkiem efektownie i pomysłowo nakręcone sceny schodzenia niektórych ofiar – mnie zaciekawiła śmierć gościa krojącego arbuzy. Podobała mnie się ponadto scena SPOJLER z głową właściciela, kiedy zabójca udawał go jęcząc KONIEC SPOJLERA I to chyba wszystko, jeśli o ten slasher chodzi. Mamy kilka ofiar i jedną bohaterkę. Zabawa polega na odgadnięciu – kto zginie i kiedy oraz kto jest zabójcą, co w tym drugim przypadku jest banalnie proste. Można obejrzeć, jak się slashery lubi. – 6/10