w sumie wole slahery nie zachowujące zasady zachowania miejsca i czasu, dostarczające dobrej zabawy ze zgadywaniem tożsamości mordercy [jak "happy birhday to me" czy "krzyk"]. myślałem, że to będzie też coś w tym stylu, zmylił mnie trochę ten kryminał w gatunkach. pomimo iż film okazał się być jedno dobowym slasherem i to bez zamaskowanego mordercy [mordercy nie widać, tylko ręce, jak giallo] bawiłem się naprawdę świetnie.
bohaterowie, którzy nie irytują, bardzo mało głupotek jak na slasher [jest ich dosłownie kilka i wcale nie rażą], niezły klimat, trochę suspensu [nawet parę razy podskoczyłem:)] no i przede wszystkim świetne zabójstwa. nie są one tak grzeczne jak np w "my bloody valentine", albo w filmach z okresu "krzyku" , ale film nie zmierza też w złą stronę jak nowe horrory, które mają niski bodycount, za to nad każdą ofiarą mamy 15 minut nudnego znęcania się [w sumie to już nie slashery a torture porn :)]. nowy trup co parę minut, zabity pomysłowo i krwawo. nie da się nudzić. polecam!!! :) 8/10