Jak widać wystarczył oddział kilkunastu żołnierzy,wyposażonych w kilka karabinów do tego jakieś granaciki które wybuchają z taką siłą jak talibowe bomby oraz laserowy celownik dla rakiet żeby super amerykańscy wojacy pozbyli się obcej rasy w mig.
Zdecydowanie lepszy. W Dzień Niepodległości był potrzebny aż gość od kablówki i jeden pijaczyna weteran, zajmujący się opryskiwaniem, pól żeby całkowicie zniszczyć statek obcych wielkości Nowego Yorku. Zgadzam się w 100%.