Ten film nie dorasta do pięt filmom z tego gatunku. Jeżeli masz ochotę zobaczyć coś
ciekawego, to polecam Dystrykt 9 lub (fabularnie słabszy, ale z fajnymi efektami
specjalnymi) Skyline. Nooo już nie wspominam o kultowym "Dniu niepodległości" :)
Ogólnie kaszana od samego początku. Stary Marine po przejściach, który chce odejść ze
służby na zasłużony odpoczynek, zostaje ponownie powołany w ramach mobilizacji
wojskowej. Jako, że jakiś czas temu stracił swoich podopiecznych wojaków w bitwie,
nowi kompani mu nie ufają, przez co będzie musiał się wykazać by zdobyć ich szacunek.
(ziew...)
Godzina biegania między budynkami i porozwalanymi samochodami, by wreszcie
natrafić na wroga - czyli kosmitów (a niby są już wszędzie), którzy jak się okazuje są
prawie niezniszczalni.
(ziew!...)
Po 30 minutach walk, jedyna na Świecie Pani weterynarz, która została odnaleziona przez
naszego bohatera wraz z jego wesołą kompanią, "odkrywa", że obcy giną jak się do nich
strzela "w serce" tyle, że po prawej stronie "ciała". Normalnie nobla dla tej Pani! Reszta
Świata - wstydźcie się!
Wesoła kompania znając już "super słaby punkt wroga" postanawia zniszczyć jedyne,
latające super-centrum dowodzenia kosmitów. Oczywiście udaje im się do niego
dotrzeć po kilkunastu minutach błądzenia po ulicach między samochodami i
minimalnym oporze najeźdźcy (który niby jest wszędzie, ale chyba tylko nie tam gdzie nasi
bohaterowie).
(ziew!!!...)
Na koniec pozostała "wisienka z tortu" czyli rozwałka latającego super-centrum
dowodzenia ... jedną rakietą. I od tej pory kosmici nie mają szans ... a "nasi chłopcy
zyskali super moce" (oczywiście z super mocami to już przesadziłem) :D
Koniec (zieeew!!) filmu.
Reasumując: NIE POLECAM TRACIĆ PIENIĘDZY I IŚĆ NA TO DO KINA. Można sobie za
to obejrzeć ten film w domowym zaciszu, o ile nie jest się koneserem tego gatunku, albo
ma się ochotę na totalne odmóżdżenie :)
Pozdrawiam fanów Sci-fi!
Niezgodze sie z zakończeniem recenzji. Nawet jeśli ma się ochote na "odmóżdżenie" czy jest sie koneserem to tego NIE polecam. Film nadaje sie do torturowania wrogów. W połowie powinni już błagać by ich dobić. Dawno, daaawno nie widziałem takiej beznadzieji. Po tym filmie nie szkod ami pieniędzy, najbardziej szkoda mi czasu, który mogłem przeznaczyć na oglądanie jakiejs wspaniałej polskiej komedii romantycznej, bo to i tak bardziej interesujące zajęcie.
Przy takich filmach jam "Inwazja..." przydała by sie ujemna skala ocen.
nie popieram twojej recenzji lub opinii
co prawda to prawda jak zwykle rozwałka amerykańców m ale w takiej konwencji film z takimi elementami składowymi został zrobiony iście na bardzo wysokim poziomie rozrywki i dlatego polecam
Szanuję Twoją opinię, ale dla mnie ten film to tragedia. Oglądałeś "Dzień niepodległości" (na pewno tak), a Dystrykt 9 ? I nie powiesz mi chyba, że Inwazja dorównuje im poziomem ? :)
Ja lubie tak kino żołnierskie jak i SF, dlatego wybrałem się na ten wyrób filmopodobny uhhh. Myśle ze poza Dniem niepodległości można wspomnież Żołnierzy kosmosu. Film z innej ligi, bez większej finezji ale spełnia kryterium obok którego "inwazja.." nawet nie stała- relaksuje, bawi, odmóżdża. Jest rozrywką.
zdecydowanie przesadzacie, podbnie jak ta niska ocena jest moim zdaniem przesadzona.
fakt - nic nowego nie wymyslili, fakt niektore wypowiedzi glownego bohatera zajezdzaja tandeta, ale sceny walki z pierwszej osoby sa fajnie nakrecone, dynamiczna akcja, ale nie bezustanna rzeznia
wiadomo, dystrykt byl lepszy, ale porownanie do dnia niepodleglosci jest troche nie na miejscu - to zupelnie inne filmy
podsumowujac
dupy nie urywa, ale ogladalem to w napieciu