No i obejrzane.

Czy połączenie BHD, Starship Troopers i D9 czyli samych rewelacyjnych filmów mogło się nie udać? Czy film o marines walczących z kosmitami mógł mi się nie podobać?

Na oba pytania odpowiedź brzmi - jak najbardziej tak - i jestem tym faktem dość mocno zaskoczony, ale nie pamiętam już kiedy tyle razy patrzyłem na czas żeby sprawdzić ile jeszcze do końca, a najgorsze było to, że kiedy spojrzałem po raz pierwszy, przede mną były jeszcze dwie trzecie filmu :neutral:

Dobrych jest może kilka momentów ze szczególnym wskazaniem na akcję przy autobusie oraz zabawny moment w którym kosmita podnosi granat
Eckhart jest ok, swoją mową o swych poległych żołnierzach zdołał nawet wzruszyć na chwilę moją żonę, która stwierdziła już w 25 minucie że ten film to nic dobrego, ja w tym momencie jeszcze się łudziłem, ale już niezbyt długo. Co do reszty ekipy to w sumie nawet nie wiadomo co o nich napisać. O, ktoś zginął, a kto to był? A nie wiem, ktoś tam.

Obcy i ich pojazdy kompletnie bez pomysłu, co do sposobu na ich zabijanie, no sorry - "na prawo od serca" czyli walić centralnie w klatę, no to odkrycie zrobili, rzeczywiście sekcja zwłok wykonywana na jeszcze żywym kosmicie była konieczna żeby to wymyślić. Żeby się chociaż okazało że trzeba im strzelać w powiedzmy prawy pośladek albo lewą stopę... Natomiast czepianie się motywu z laserem rzeczywiście kompletnie chybione.

Niestety film jest zwyczajnie nudny, nie angażujący, monotonny i męczący. Gdzie te emocje, które były w BHD? gdzie ta efektowna rozwałka która była w Starship Troopers?

Ogólnie jeden wielki zieeew, z kilkoma fajnymi momentami, może nawet nie tyle zły bo niby jest poprawnie, niby nic specjalnie nie razi, ale kompletnie nijaki, jest tak bezjajecznie i mdło, że cięzko wytrwać do końca. Krótko mówiąc: obejrzeć & zapomnieć.

4/10