z cyklu: ale to już było! ...rok 2011 a przypomina film który można by nakręcić 20 lat temu
(oczywiście z innymi efektami ale końcowy rezultat byłby taki sam). Przypomina telewizyjne
produkcje Sci-fi Universal, różniąc się od nich tylko większym budżetem i rozmachem. Nie
mam nic do filmów w stylu 'alien invasion', co więcej lubię je, ale to chyba najgorszy film o
inwazji obcych. I jeszcze ten nadmierny amerykański patos któremu często nawet lubię się
naiwnie poddawać (np. "Armageddon") tutaj był nie do zniesienia. Tak samo jak pomysł by
ukazać całość z perspektywy oddziału Marines i nadać formę 'shootera' też nie wypalił, to
wszystko nuży, a ciągła rąbanka mimo jakiejś tam efektowności cholernie nudzi i nie
wciąga w akcję na ekranie.
Zgadzam się, zupełna cienizna, nawet kosmici nie wyglądają ciekawie, brak oryginalności, złe aktorstwo, zero emocji.
Niestety, mogę tylko się zgodzić. Po co ja to wogóle oglądałem. Przy takim budżecie można było w końcu zrobić coś odkrywczego, a nie powielać pomysły i jeszcze ten okropny, przewidywalny scenariusz pełen amerykańskiego patetyzmu.
I niestety też się muszę zgodzić z tą smutną konkluzją.
Doczekaliśmy dni gdy wysokobudżetowe kino Science Fiction ( w dodatku podejmujące tak nośny i - przynajmniej z założenia - widowiskowy temat jak inwazja obcych ) nie dość, że jest do bólu wtórne, ale co najgorsze, nie budzi żadnych emocji ( chyba żeby wliczyć znużenie i rozczarowanie... ).
ja pójde w drugą stronę,mi sie akurat film podobał był ciekawy motyw muzyczny jak lecieli helikopterami,oklepana ale ciekawa fabuła,patos?ciekawe bo ja zauważyłem tylko trzy sceny w których chciałem potraktować głośnik z buta,co do formy "shootrta" myśle że ten film jest bardziej skierowany do graczy znaczy się do mnie też^^ mimo wszystko czułem emocje podczas oglądania,nie nudził mnie no i jeszcze ten epicki finał dla mnie film jest dobry,dziękuje za uwage i do widzenia.
dokładnie, nic dodać nic ująć, a dogłębnie wyraziłem to w tekście w temacie powyżej (choć przyznam szczerze że jak go przeczytałem na trzeźwo to mi się włosy zjeżyły na głowie bo poziom składni w niektórych zdaniach jest na poziomie przedszkolaka :D, cóż zmęczenie a i emocje wzięły górę nade mną :P )
Film zwyczajnie glupi. Nie chodzi tylko o patos czy wtornosc, ale o zwyczajny debilizm w dialogach i schematyzm. Tak jakby scenariusz pisal jakis 10-latek a wiedze o wojnie i armii czerpal z komiksow lub z gier komputerowych. Technologia obcych, jak na cywilizacje zdolna podrozowac wsrod gwiazd, zenujaca. Byle oddzial niedobitkow wystarczyl do przechylenia szali na korzysc niezwyciezonej armii radzieckiej... tfu... chcialem powiedziec - amerykanskiej. Jak w ogole mozna porownywac to z "Helikopterem w ogniu"? Dzieciecy infantylizm tutaj bije po oczach. Gdy mialem 5 lat i bawilem sie zolnierzykami to w wyobrazni budowalem bardziej skomplikowane scenariusze wojenne a zwroty akcji w walkach pomiedzy Indianami sprzymierzonymi z husaria a wehrmachtem z airfixu sprzymierzonym z gumowymi Muppetami byly bardziej wiarygodne i niosly ze soba wieksza fabularna dramaturgie.