Takie jak w moim temacie i inne głupawe teksty psujące atmosferę usłyszymy w tym filmie,
włącznie z żartami na polu walki w obliczu totalnej zagłady ludzi - na szczęście nie jest ich aż tak
dużo ( plus amerykańska denna propaganda " Marines się nie poddają " , " Musisz byc jednym z
Marines" ).
Film , trzeba to uczciwie przyznac, sprawnie i dobrze zrealizowany wizualnie. Na pewno jak na
mój gust lepszym od tandety w rodzaju Dzień niepodległości który miałem wątpliwą przyjemnośc
oglądac w kinie skuszony tematyką i efektami - a zobaczyłem wówczas żałosną tragikomedie z
grą aktorską na poziomie szkolnego teatrzyku z amerykańską propagandą wylewającą się z
ekranu w jeszcze większym stopniu niż tutaj. Tutaj jest jednak troszkę lepiej a i efekty specjalne,
efekty batalistyczne są dobre no i jednak film nie jest aż tak dennie głupi jak wymieniony wyżej
"klasyk" co nie oznacza że momentami głupi nie jest.
Aaron Eckhart - aktor którego wygląd można brac za wzór mężczyzny poczciwego i do którego
można miec pełne zaufanie, uspokaja nerwową atmosferę filmu, widz czuje czy nawet wie że
bohater przez niego grany przyczyni się do uratowania ludzi . Nic w tym złego w sumie - taka
konwencja którą można lubic bądź nie.
Podsumowując:
efekty specjalne i zdjęcia scen batalistycznych - 8/10
muzyka - 3/10
dialogi i gra aktorska - 3/10
fabuła - 3/10
poziom amerykańskiej propagandy - wysoki chociaż nie aż tak jak winnych filmach
Film niestety zaczyna w pewnym momencie nużyc - ileż można oglądac w kółko wybuchów i ten
sam schemat - chwila spokoju, bum, strzelanie, wybuchy, ktoś ginie ( Aaron Eckhart jak zwykle
wciąż na posterunku i zdaje się nam mówic " wszystko będzie dobrze" i oczywiście z przemową
godną głównego bohatera która zagrzeje do walki nawet widzów w kinie ) . Zabrakło jednak
pomysłów na coś wybitnego a i bardziej urozmaiconego.
Ja daję ocenę 4/10 jako kompromis pomiędzy niezłą stroną wizualną a fatalną stroną fabularną,
grą aktorską i pojawiającą się amerykańską propagandą. To że to kina rozrywkowe nie
usprawiedliwia braków bo kino rozrywkowe może byc również na wysokim poziomie.
Końcówka filmu żenująca że szkoda na to czasu i energii by pisac co w niej jest nie tak.
Dodac moę jeszcze tyle tylko że ten film jest jak hambirger z fast foodu który początkowo smakuje a potem robi się nam niedobrze. Dziwią mnie oceny wysokie dla tej amerykańskiej propagandy wciskanej nam od lat w kinie akcji.
Ja również dałem 4. Zgadzam się również z obrońcami tego obrazu, że to przecież rozrywka - tak, filmy bywają po prostu rozrywką i nie ma co się prężyć na artyzm. Jednak właściwą oceną za dialogi jest 1/10. Przepraszam, ale takiego poziomu żenady nie ma nawet w latynoskich telenowelach. Jest po prostu źle, źle i głupio, tyle. Gdyby film był bez dialogów, okraszony tylko krzykami, wrzaskami, bluzgiem od czasu do czasu i rozkazami z pola bitwy w stylu "naprzód!", "przerwać ogień!", "wycofać się!"... to film mógłby aspirować nawet do oceny 7-8/10. Trzeba by było jednak zrobić w stylu parareportażu - coś jak "Bloody Sunday".
Kurcze, szkoda. Ten film mógł być o wiele lepszy... a za jego budżet można by nakręcić kilka innych, fajniejszych. :(
Krótko: spieprzyli pomysł i potencjał filmu poszedł się .... Woleli zrobic kolejny film propagandowy bo tak bezpieczniej "finansowo"
To chyba jeden z najsensowniejszych komentarzy jakie widziałem na tym portalu, szkoda że wniosek trochę inny niż mój, wszedłem na filmweb szukając filmu sci-fi, znalazłem ten tytuł, którego gatunek mówi jasno że jest to sci-fi, akcja i to się dostaję przez prawie dwie godziny filmu, dlatego stwierdzam, że film spełnia wszystko do czego był stworzony. Ale trzeba przyznać, że propaganda jest bezczelna :D