Zabierając się do oglądania filmów typu Iron Man oczekuję po prostu akcji i fajnych efektów a nie 
biadolenia o du...pie Maryny. 
Akcja może i była ale na końcu a momenty poza końcówką w których jest akcja można 
wykorzystać do złożenia jakiegoś trailera i tyle. 
Liczyłem na coś więcej.
Heh, hipokryzja?... 
 
Gdy film jest efekciarski to źle, bo mało ambitny, gdy film ma w sobie bardzo dobre i dobitne przesłanie, jest fabuła, która jest ściśle powiązania, jest ambitnie, to wtedy.... jest nudno?... 
 
To nabiera sensu, the wolverine i iron man 3 mają to coś, jest równowaga, blockbuster, i coś więcej... ale i tak jest źle... 
 
heh... żałosne...
Jakież jest tutaj to dobitne przesłanie o którym tak trąbisz, jeśli można wiedzieć?
Jak widać, należysz do grupy osób, którym się wydaje, że im w sieci wszystko wolno. Gratulacje. 
 
Piszesz płynne, treściwe i przejrzyste teksty, a tu nagle.... czar pryska. Elokwencja ulatnia się. 
 
Z tego co dostrzegłem, jesteś zagorzałym fanem kina akcji, a przede wszystkim ekranizacji komiksów. Zawsze doszukujesz się głębi w filmach gdzie walka toczy się między dobrem a złem? 
Po pierwsze nie napisałem, że jesteś tępakiem, ale bez obłudy stwierdziłem, że trzeba być tępakiem gdy w filmie znajdują się dwa monologi które uwydatniają przesłanie, na którym opiera się film. 
 
Co do tego, czego jestem zagorzałym fanem, ludzie przestali dostrzegać przesłań prostych, szukają jakiś nie wiem... bardziej skomplikowanych?... a z tego co czytam po forach to podobno Man of Steel jest filmem artystycznym o głębokim przesłaniu i dużym podłożu emocjonalnym..
Powiem Ci szczerze, że jakoś mnie nie korci, aby ten film zobaczyć, a i nawet jeden ze znajomych sam stwierdził, że lepiej bym go nie dotykał, bo go pewnie ''zniszczę'', cokolwiek to oznacza. 
 
Zgadzam się, jak najbardziej. Ludzie już dawno zapomnieli o prostych przesłaniach, no może przesadzam, że wszyscy, ale w dużej mierze, dotyczących przyjaźni, miłości, promowania prorodzinnego itd itd. Ale też często wstydzą się po prostu przyznać, bo to obciachem jest. Dla mnie jednak delikatnie ujmując, żenadą jest takie myślenie. 
 
Wracając do filmu. Kingsley i Pearce, plus kilka naprawdę niezłych momentów.
Przesłanie tyczy właśnie apropo Kingsley'a, przesłanie dość na czasie w dobie terroryzmu. Co do filmu, dla mnie jest świetny, idealnie zrównoważony pod względem akcji i fabuły, do tego jest zaskoczenie iż Tony przestaje myśleć iż zbroja to iron man, tutaj zbroje to dodatki, które zastępuje coraz to nowszymi, no i do tego dochodzi muzyka, zmieniony klimat ac/dc na coś lżejszego i nieco melancholijnego xD