Po 10 godzinnym maratonie ten film nie mógł mnie rozczarować. Trójka jest najefektowniejsza. Cały film tak jak poprzednie utrzymany jest w tonie komediowym. Dramaturgii tutaj jak na lekarstwo. Zwiastuny przekłamują obraz tego filmu, który wyłaniał się z 2 minutowej zajawki jako najpoważniejsza cześć historii Tonego Starka.
Niestety tak nie jest, potencjał postaci Mandaryna ( Kingsleya) został nie wykorzystany wg mnie. Twist fabularny jaki zafundowali twórcy robi wrażenie, śmieszne ale zarazem negatywne. Nie tego oczekiwałem. Wg mnie na przestrzeni trylogii Iron Manowi brakowało wroga z prawdziwego zdarzenia, takiego którego można by się naprawdę bać, który wprowadził by poważniejszy, cięższy klimat etc. Mandaryn wydawał się być kimś takim ale niestety scenarzyści chcieli inaczej.
Bezapelacyjnie najlepsza częścią Iron mana pozostaje jedynka.
„Iron Man 3” za efekciarstwo, za Roberta Downeya JR który jest mistrzem kina akcja-komedia, za świetny humor oceniam na:
6/10.
PS. „Człowiek smok” ziejący ogniem mimo ze to SF to i tak grube przegięcie. Scenarzyści odlecieli totalnie.
"PS. „Człowiek smok” ziejący ogniem mimo ze to SF to i tak grube przegięcie. Scenarzyści odlecieli totalnie."
Twórcy komiksu to wymyślili.
W komiksie wyszło to o wiele bardziej odjazdowo niż tutaj. Zresztą spora doza brutalności zrobiła różnicę ;)
A czy to aż tak potrzebne poza tym watek filmowo/komiksowy nie pokrywa się podobno za bardzo. Zresztą Iron Man to nie dla mnie komiks :) wole jakieś dramatyczniejsze komiksy.
Niestety muszę się zgodzić z Czikenem. Również byłem na maratonie i film mnie rozczarował. Nie tego się spodziewałem po trailerach, z których wyłaniał się obraz na kształt ostatniej części batmana. Na pierwszym planie zdecydowanie jest sam Stark nie Iron Man.
Kolejne akcje z awaryjną zbroją nie bawiły, raczej były żenujące i na siłę.
Nie tego oczekiwałem :(
Jednak z sentymentu i ogólnie poziomu filmu daję 7/10.