Witam serdecznie,
Pytanie jak w temacie - wszędzie piszą jak to kiepsko potraktowano tą postać i czy to prawda?
Proszę bez spojlerów, idę dzisiaj do kina i pokładam wielkie nadzieję w roli Bena Kingsleya - w trailerach wypada rewelacyjnie.
Czy potraktowano go jako postać 2/3 planową?
Oj nie, czasu w filmie ma akurat tyle, ile trzeba. Zupełnie nie rozumiem, czemu ludzie się czepiają.^^
Ben prawie kradnie film, a już na pewno te sceny, w których się pojawia. Jak dla mnie ten pomysł na Mandarynba jest mega8-D
Jestem dosłownie 45 minut po seansie IR3 i powiem że dla mnie pomysł na postać Mandaryna budzi lekką kontrowersje :) Z jednej strony świetny pomysł z drugiej lekki zgrzyt. Film ogólnie świetnie się ogląda.
Mam już bilety kupione na dzisiaj ale jego aktorska kreacja mnie zaciekawia a na forach są raczej negatywne opinie. Ale uspokoiliście mnie! :) Przekonam się dziś o 17!
Filmu jeszcze nie oglądałem (jutro idę na nocny maraton wszystkich części), ale doskonale już wiem, jak przedstawiono w filmie wątek Mandarina, zatem w skrócie powiem tak - jego postać przeszła reinterpretację i różni się od komiksowego pierwowzoru i dlatego wielu ludzi to boli. Zwiastuny i reklamy mydliły im oczy, więc twórcy kazali nam się (specjalnie, by wywołać efekt zaskoczenia) spodziewać czegoś innego niż otrzymaliśmy ostatecznie na ekranie. Wiąże się z tym pewien kontrowersyjny dla fanów zwrot akcji, który jednak ja uważam za bardzo ciekawe, odważne i urozmaicające fabułę rozwiązanie. Jednym taki pomysł się kategorycznie nie spodobał, a innym, co widać po opiniach na wszelakich forach, bez problemu pasował.
Nie mam pojęcia skąd te narzekania fanów, bo przecież
SPOJLER
Prawdziwego Mandarina w filmie nie ma....
SPOILER
Ależ jest. Tyle że prawdziwym Mandarinem, jak sam o sobie zresztą mówił, jest Aldrich Killian. Filmowy Mandarin zawiera się naprawdę w dwóch osobach: w grającym go aktorze, imieniem Trevor, medialnej twarzy tego Mandarina, oraz w Aldrichu, mózgu operacji. Aldrich na końcu pozyskuje moce, które spokojnie dorównują tym, jakie posiadałby Mandarin z pierścieniami z kosmosu. Dodatkowo wytatuowany jest chińskimi smokami. Po prostu dali nam inny obraz Mandarina, ale wciąż to on.
Ja to bym inaczej interpretował.
Prawda, że tutaj mamy kopię mandarina w dwóch osobach. Jednak Tony szukał tego kto stał za zamachami, a był nim Killian dlatego powiedział(Killian), że to on jest Mandarinem - chodziło raczej, że to wszystko jego sprawka i ma go przed sobą i niech próbuje się zemścić tak jak to obiecał mediom(Tony).
No jeśli chodzi o mandaryna to czeka cię nie małe "zaskoczenie". Mnie zatkało gdy zobaczyłem o co na prawdę z nim chodziło. (Rozczarowanie)
Ojojojo! Brzmi nie najlepiej.
Ale te zwroty z trailerów miazdżą! :)
"AMERICA ? READY FOR LESSON?" :)
"LESSON No.1 - HEROES, THERE IS NO SUCH A THING" :)
SPOILER SPOILER SPOILER SPOILER SPOILER SPOILER SPOILER SPOILER SPOILER SPOILER SPOILER
SPOILER SPOILER SPOILER SPOILER SPOILER SPOILER SPOILER SPOILER SPOILER SPOILER SPOILER
Myk polega na tym że tak naprawdę kto inny jest Mandarynem. A ten grany przez Kingsleya jest podstawiony.
SPOILER SPOILER SPOILER SPOILER SPOILER SPOILER SPOILER SPOILER SPOILER SPOILER SPOILER
SPOILER SPOILER SPOILER SPOILER SPOILER SPOILER SPOILER SPOILER SPOILER SPOILER SPOILER
Wróciłem dopiero co z kina i jak zobaczyłem tą chałę co zrobili z tak poważanej postaci jak Mandarin - miałem ochotę wyjść!!!!!
Taka postać zasługuje na bycie głównym villianem a nie robienie z niej szopki.
Gdybym wiedział że tak to się posunie, NA PEWNO bym na to nie poszedł do kina - jestem fanem Marvela i uważam że chcieli zrobić dobrze a wyszło nijako, zagmatwanie.
Tym bardziej, że po wszystkich MEGA klimatycznych trailerach z Mandarinem - CZUJĘ SIĘ OSZUKANY!
PS: Pozdrawiam Pana który siedział obok mnie w Multikinie Malta na 17:10 dzisiaj, podzielał moje zdanie - może to czyta :)
Zmiana reżysera nie wyszła na dobre tej serii, z części na części coraz gorzej a szkoda bo potencjał był/jest?