Jak tam wrażenia po maratonie? U mnie w Multikinie - Elbląg niezłe jaja były, nie dość, że przez 1 i
2cz. było jak w saunie (problemy z klimą) to te 2 części były z lektorem i był dość mały obraz,
Avengersi byli w 3D (troche mnie to zaskoczyło), ale IM 3 mi to wszystko wynagrodził.
Od strony technicznej nie mam żadnych powodów o narzekania. Multikino Tychy stanęło na wysokości wyzwania, tylko 20 min obsuwy. Co do filmu to jestem strasznie zawiedziony . Jak?. Jak z największego wroga Tonego można było zrobić podrzędnego aktora teatralnego jarającego się premier league?. Pomysł, by świetny. Po zwiastunie miałem wrażenie że film będzie zgodny z komiksowym pierwowzorem. Wyszło jak zwykle w Hollywoodzkich super kontynuacjach, czyli tandetnie. Spotkanie scenarzystów filmu "Ok chłopaki musimy coś zmienić w Iron manie. Pomysły?. Więcej wybuchów?. To już było. Wiem! sprawmy żeby ludzie wybuchali!. I niech zieją ogniem"
No to fakt z tym Mandarynem pojechali ostro po bandzie. Po zwiastunach też miałem duże oczekiwania wobec niego, a podczas filmu ZONK, w sumie śmiesznie im to wyszło tylko nie potrzebnie wykorzystali imię tego złoczyńcy do takiej parodii. Wydaje mi się, że wszystkie teksty ze zwiastunów były tylko pod to robione, bo może z 1 się tylko powtórzył w kinie przez Mandaryna. No i aktor do roli Mandaryna genialny tylko szkoda, że zmarnowali taki potencjał. Nie mniej jednak mam nadzieję, że jeszcze poznamy tego prawdziwego Mandaryna, a film mi się podobał, miał swoje minusy ale ogółem było dobry.
[SPOILER ALERT]
Widzę, że widzowie filmów komiksowych mają problem ze zrozumieniem nawet takich elementów fabuły, które są wprost wykrzyczane z ekranu. Tak jak nie dotarło, że prawdziwym Ra's Al Ghulem w "Begins" jest Henri Ducard (niektórzy pojęli to dopiero po "TDKR"), tak Aldrich Killian krzyczący do Starka, że to on jest prawdziwym Mandarynem, też okazuje się fabularnym meandrem.
Jeżeli ktoś nie zrozumiał co miała na myśli postać grana przez Guya Pearca krzycząca: "No more false faces... You wanted the Mandarin? You got him! I AM THE MANDARIN!" (za: IMDb.com), to napiszę wprost: W filmie "Iron Man 3" prawdziwym Mandarynem jest Aldrich Killian.
Nie ma problemu w rozpoznaniu "prawdziwego" mandaryna. Problem polega na tym, że Mandaryn z komiksu (pierwowzór) został zrównany do poziomu Ferdka Kiepskiego. Tym bardziej że w zwiastunach twórcy budowali napięcie wokół tej postaci.
I to jest bardzo dobry zabieg - widać, że film ma przemyślaną od A do Z kampanię, bo zwiastuny CELOWO wprowadzają widza w błąd, czyniąc postać graną przez Kingsleya centralnym czarnym charakterem, po czym okazuje się to, co się okazuje. Zarzucanie, że ośmieszono Mandaryna na przykładzie postaci Kingsleya jest bezcelowe, bo to nie on gra tę postać. To tak jakby w trylogii Nolana oceniać postać Ra'sa przez pryzmat Kena Watanabe.
Zwiastun, zgadzam, się celowo tak stworzono (poszedłem na 3 tylko dlatego że mnie zaciekawi). Jednak to co piszesz, to tak jakby prawdziwego Jakera nie grał Ledger (w filetowym garniturze, bliznami i makijażem) a Murphy, który gra zupełnie kogoś innego. Nie wstawiasz bohatera, wyglądającego, zachowującego się jak pierwowzór, tylko po to żeby pod koniec filmu okazało się że tak naprawdę tą postacią jest zupełnie ktoś inny.
A w którym momencie "Mrocznego rycerza" okazuje się, że postać grana przez Ledgera nie jest Jokerem? Bo sobie nie przypominam, a widziałem ten film dobre 15 razy. Co innego w "Iron Manie 3", w którym JEST WPROST POWIEDZIANE, ŻE MANDARINEM JEST ALDRICH KILLIAN. Skoro uważasz, że się tego nie robi, to twórcy IM3 postąpili wbrew Twojemu rozumieniu sztuki filmowej, ale jednak postąpili. Cała zabawa z czarnym charakterem w tym filmie opiera się na ukryciu tożsamości Mandaryna.
Jeżeli nie podoba Ci się taka interpretacja postaci Mandaryna, to muszę Cię zaskoczyć - koresponduje ona z uniwersum Ultimate, gdzie Mandaryn jest... fikcyjną postacią wymyśloną przez Starka, a później - organizacją przestępczą (w filmowym uniwersum Marvela taką rolę pełni dziesięć pierścieni Mandaryna, bo funkcjonująca w nim organizacja terrorystyczna, która już w jedynce porywa Starka, to właśnie Dziesięć Pierścieni - Ten Rings). Jest to więc tylko twórcze rozwinięcie pomysłów, które wcześniej gościły na kartach komiksów.
Po pierwsze napisałem "jakby". Po drugie. Tak, postąpili wbrew mojemu rozumowaniu sztuki filmowej. Nie podoba mi się fakt, że dają postać identyczną jak Mandaryn, gdyby przykładowo stworzyli fikcyjną postać i bawili się jej tożsamością przez cały film. Jasne spoko, czemu nie :).
Ale najwyraźniej nie wbrew rozumowaniu sztuki filmowej wykształconych krytyków, bo film ma bardzo pozytywne oceny. Dla mnie to jest najlepszy motyw w całym filmie, problem polega na tym, że fanboje nie rozumieją (nie, Tobie tu niczego nie zarzucam) tego czym jest interpretacja. Przełożenie uniwersum komiksowego na filmowe w skali 1:1 jest niemożliwe, a czerpanie z tradycji postaci funkcjonujących na kartach komiksów od dekad daje ogromne pole do popisu. Przykład dał Nolan, chociażby z jego funkcjonowaniem pseudonimów - i tak Selina Kyle nie stosuje go w ogóle, a kocie odniesienia są dziełem prasy i wynikiem tego jak wyglądają jej w pełni użyteczne gogle, Dwie Twarze to przezwisko nadane Dentowi przez policjantów a Robin jest autentycznym nazwiskiem młodego policjanta. Zrobienie z Mandarina przykrywki dla działalności Aldricha, z całym tym pseudobinladenowym image'em, dość kiczowato-popkulturowym (klipy, łączenie motywów azjatyckich, arabskich z bojówkami moro), to moim zdaniem znakomity zabieg. Po pierwsze zaskakujące, po drugie dowcipny, po trzecie dość odważny, bo zupełnie wbrew oczekiwaniom widzów. I pasuje do uniwersum Iron Mana lepiej, niż Azjata z magicznymi pierścieniami, choć po "Thorze" znalazłoby się dla takich dziwactw miejsce.
W sumie muszę się tu z tobą zgodzić. Kampania doskonale przemyślana aby przyciągnąć tłumy na film. Każdy po zwiastunach oraz wszelkich zapowiedziach oczekiwał, epickiego pojedynku między Mandarynem a Tony'm, bo Aldrich'a Killian'a tam w ogóle nie było, albo był tylko urywkami, a tu podczas seansu takie zaskoczenie. I jak na moje bardzo miłe. I masz też rację że Aldrich powiedział, że to on jest tym Mandarynem, później mi się to przypomniało bo jeszcze po maratonie nie doszedłem do siebie, ale film bardzo mnie zaskoczył.
Dobra, zwracam honor - po maratonie czterech filmów może się człowiekowi mieszać. Ale tak jak mówię - logika IM3 nie jest taka stricte komiksowa, czyli tu nie idzie o to, kto jest faktycznie Mandarynem, bo Mandaryn tu nie jest żadnym magiem z pierścieniami, a przykrywką dla działalności Killiana. Co oznacza, że Mandarynem jest Killian w tym sensie, że to on jest odpowiedzialny za ataki terrorystyczne Dziesięciu Pierścieni. Tak samo jest z funkcjonowaniem Robina czy Dwóch Twarzy w uniwersum Nolana.
Killian to nie Mandaryn. Może tak się nazywać, ale z komiksowym pierwowzorem nie ma nic wspólnego. Ładnie to określił JeremyJahns w swoim Spoiler Talk na YT: kiedy dowiadujesz się, że Święty Mikołaj nie istnieje, a prezenty przynoszą rodzice nie czyni to z nich prawdziwego Mikołaja. W Batmanach wątek z Ducardem był świetnie przemyślany: Ducard nadal był Ra's Al Ghulem. Tak naprawdę był nim bardziej niż ten, który go udawał: w IM3 jest na odwrót. A w dodatku było to fajne pokazanie nieśmiertelności Ra'sa z komiksów, która w dosłownej formie nie mogła zaistnieć w filmie.
Zachowujesz się jak w dowcipie o Żydach patrzących na żyrafę: Icek, to niemożliwe, żeby takie wysokie zwierzę istniało. Widziałeś, że funkcję Mandaryna w filmie pełni Killian? Widziałeś. Przyjąłeś to do wiadomości? Nie. Dlaczego? Najwyraźniej lepiej od Shane'a Blacka wiesz, jak wygląda fabuła jego filmu. A postać Mandaryna jest ciekawa właśnie ze względu na sposób w jaki funkcjonuje tak w świecie przedstawionym, oraz w jaki funkcjonuje przy odbiorze filmu. Poza tym to kino rozrywkowe, a ten wątek ma spory ładunek komiczny i istotnie wpływa na dramaturgię historii.
Ale porównanie ze Świętym Mikołajem jest trafne: Twoja postawa nie jest postawą krytycznie nastawionego do filmu widza, ale dziecka rozczarowanego faktem, że Mikołaj nie istnieje. Czas dorosnąć: filmy rządzą się swoimi prawami a ich twórcy mają prawo do reinterpretowania dorobku, który ekranizują.
Czy ja gdzieś napisałem, że jestem rozczarowany? Napisałem tylko różnicę miedzy Batmanem, a Iron Manem. Nie jestem fanem komiksów i niespecjalnie mi przeszkadza postać Mandaryna w filmie. Chociaż jak przeczytałem, że Mandaryn jest największym wrogiem Starka byłem zdziwiony jak go zdegradowali.
Ja byłem w Heliosie, koło mnie siedziała grupa może 18latków. Każdy sobie przyniósł flaszkę. Nie wiem co robi obsługa kina, że ich wpuścili. Podczas trzeciej części jeden zwymiotował. Takie wrażenia.
Multikino Arkady Wrocław
To co się działo zakrawa na kpinę. I nie chodzi mi w tym momencie o opóźnienie, które dziwnym trafem zawsze jest, ale o obsługę.
Po pierwsze filmy (Iron Man 1 i 2) były puszczane z DVD, chamskiego DVD gdzie na środku ekranu wyświetla się wybór scen i tak dalej, a oprócz tego jest komunikat, że publiczne odtwarzanie tego filmu jest karalne. No TO są jakieś jaja. A przynajmniej ja mam takie odczucia, bo na DVD w średniej jakości to mogę sobie w domu obejrzeć.
Po drugie pierwsza część została wyłączona W TRAKCIE SCENY UCIECZKI STARKA Z JASKINI, wyjaśnienie? Zmiana odtwarzacza, bo "z tym jest coś nie tak". Jak puścili film znów to przewinęli przynajmniej o kilka scen w przód.
Po trzecie druga część puszczona była tak głośno, że nie dało się usiedzieć na sali. Mimo sprzeciwów widowni nikt nie zareagował. Gdy wyszłam szukać kogoś od obsługi (byłam w sali 10, ostatnie piętro) musiałam zejść na sam dół, bo wcześniej nikogo nie zastałam. A i tak sporo trwało zanim coś z tym zrobili.
O dziwo klima działała dobrze.
A! Zapomniałam, podczas całej pierwszej części poza dźwiękiem filmu był jeszcze inny dźwięk, niezwykle irytujące "bzzzz" (coś jak od zepsutej świetlówki).
Naprawdę, to był ostatni raz gdy byłam na maratonie w Multikinie, następnym razem wybiorę się do Heliosa. Zdecydowanie. A obsłudze z Multikina serdecznie dziękuję, że nie potrafią zrobić tak prostej rzeczy jak puszczenie czterech filmów o określonej godzinie i odpowiednim poziomie głośności. Zamiast dobrze się bawić wciąż byłam zirytowana.
To był mój 3 maraton w Multikinie i dopiero na IM takie jaja. Ale w sumie nie żałuje, że tak to ujmę widownia dopisała, nie było żadnych nie przyjemnych bójek czy coś w ten deseń. Teraz jeszcze mi się przypomniało, że pod moim siedzeniem oraz koleżanki nagle zrobiło się pełno wody i można było się pluskać. Poszliśmy w czasie przerwy do obsługi, przyszedł typek z mopem, wytarł raz, po czym powiedział, że zaraz wróci i już nie wrócił aż do końca maratonu, na szczęście włączyli klimę a woda jako tako zniknęła, ale śmiechu było co nie miara.
Także pełno atrakcji, sauna + basen :D
również byłam w Multikino Arkady Wrocław i fakt, nie dość, że opóźnienie (nie pierwszy raz), DVD, zmiana odtwarzacza, (miesiąc temu na maratonie musieliśmy zmieniać salę na jeden film -bezsens) a przy tej pierwszej części ten dźwięk z głośnika nie dość że irytujący, to tak przeszkadzał, że zamiast na filmie się skupić, to tylko sobie myślałam, kiedy skończy się ten dziwny dźwięk, ale mimo wszystko trochę się pośmiałam, nie tyle z filmu (oczywiście z niego też), ale z atmosfery, całkiem fajnej, ooo właśnie klima działała, aż mi zimno w niektórych momentach było... ja zapewne pojadę jeszcze tam na jakiś maraton w najbliższym czasie, z nadzieją, że może nie będzie już takich "niespodzianek". a co do filmów to całkiem fajne, nawet mi się nie usnęło:)
Tak, filmy to bajka, cud, miód i orzeszki, ale czasami naprawdę ciężko było skupić mi się na obrazie :D Jednak to nie pierwszy raz jak Multikino nie podołało (przynajmniej jak ja w nim byłam)...dlatego wrócę do Heliosa (byłam w nim na trzech maratonach i każdy działał jak należy) (;
w sumie w Heliosie też byłam kiedyś i rzeczywiście nie przypominam sobie żadnej "wpadki", za to w multikinie prawie za każdym razem coś, a te opóźnienia to chyba standard haha
Ojjj widze, że na polityka sie nadajesz bo w koloryzowaniu faktow nie masz sobie rownych.
1. Widzisz roznice miedzy DVD a Blueray? Czy dla Ciebie wszystko co ma menu z wyborem jezyka to od razu DVD?
2. IM1 przerwali wlasnie dla tego ze bylo slychac to wkurzajace piszczenie o ktorym wspominasz pozniej. Po zmianie odtwarzacza nie bylo juz problemow. Faktycznie przeskoczyli do porzodu o JEDNA scene (jak doktorek oberwal gora 30 sekund).
3. Nie zauwazylem zadnych problemow z glosnoscia przy dwojce.
4. Slaba masz pamiec bo ten dzwiek byl wlasnie powodem przerwy w wyswietlaniu i trwal do scen w jaskini. Pozniej bylo git.
Jestes niestety idealnym przykladem patologii w naszym kraju. Narzekac na wszystko bez wzgledu czy sie mowi prawde czy nie.
ps. Nie jestem pracownikiem MK i takze przez pierwsze 20-30 min bylem mocno zdenerwowany.
Wiesz, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Widzę różnicę między dvd a blueray ale jakie to ma znaczenie, nie jest to nośnik do odtwarzania w kinie. A przynajmniej nie czas na to w trakcie trwania filmu by nagle zmieniać ustawienia, wszystko powinno być przygotowane i już. Za to właśnie płacę.
Skoro przychodzę do kina, na maraton filmowy to chcę dostać profesjonalnie odtworzony materiał a nie wielką bieganinę i zero zainteresowania ze strony obsługi. Przepraszam, że mam jakieś wymagani,a a nie dziękuję, że pozwolili mi łaskawie obejrzeć dwa ostatnie filmy bez jako takich problemów.
Co do dźwięku w dwójce to gratuluję słuchu skoro Ci nie przeszkadzał, bo ja siedziałam i zatykałam uszy żeby nie zwariować na początku. Nie jest tak, że wszystkiego się czepiam, naprawdę, ale to już mój piąty albo szósty maraton i pierwszy raz spotkałam się z takim olewaniem klienta/widza.
Nie twierdze ze sytuacja z przerwaniem filmu jest normalna i powinna sie zdarzac. Z glosnoscia IM2 tez nie bede dyskutowal bo to faktycznie kwestia gustu. Ale Twoj pierwszy post przedstawil sutuacje mocno podkoloryzowana. Zle warunki ogladania byly przez pierwsze 20-30 min, pozniej bylo jak najbardziej ok (IM2 nie licze).
A co do odtwarzania filmow z blueray to dziwie sie ze bylas na tylu maratonach i pierwszy raz na to trafilas. To jest norma ze kino ma dostep do nowszych produckji w takiej formie jak je wyswietlaja podczas premier a starsze filmy zwykle sa wlasnie puszczane z Blueray (przyklad: ostatni maraton powrotu do przyszlosci gdzie wszystko bylo z BR). Dzieje sie tak nie tylko w multikinie i naprawde roznicy jakosci duzej tu nie ma (lepsza niz standardowa tasma, gorsza niz cyfrowa).
Widać miałam szczęście co do maratonów. Następnym razem będę gotowa i tyle.
Jako widz pragnę szacunku i profesjonalnego zachowania obsługi, a tego nie dostałam. To najbardziej mnie boli. Koniec.
Rozumiem ze boli ale nie ma sensu potem przedstawiac sytuacji nieprawdziwie i tendencyjnie.
Przedstawiłam tak jak wyglądało to w moich oczach (tendencyjnie jak to zostało ujęte) ale czy to źle? Jest to opinia, a więc taka ma być. Widać jestem mniej cierpliwa i wyrozumiała.
Opinie jak najbardziej sa subiektywne i kazdy ma prawo do swojej. Ale przedstawiajac cos ze zlej / dobrej strony nie powinno sie uzywac nieprawdziwych informacji. Napisalas:
- Jak puścili film znów to przewinęli przynajmniej o kilka scen w przód. - (pewnie chodzilo Ci o ujecia),
- były puszczane z DVD, (wielu czytajac Twoj opis maratonu pomyslaloby sobie ze faktycznie jakosc filmu musiala byc fatalna, pikseloza itp.)
- podczas całej pierwszej części poza dźwiękiem filmu był jeszcze inny dźwięk, niezwykle irytujące "bzzzz" - (owszem bylo ale do wymiany odtwarzacza i tego, w przeciwienstwie do glosnosci na IM2 jestem pewien).
Teraz pomysl co wyobraza sobie ktos kto czyta Twoj opis a nie byl na seansie. Sodoma i Gomora normalnie :) Przyznaj ze troche krzywdzaca wizja. Tyle z mojej strony. Pozdro
Trochę i może. Wybacz. A co do tego dźwięku to pewnie masz rację, bo zniknął, ale nie jestem w stanie stwierdzić kiedy... I ja pozdrawiam.
Maraton super! U mnie nie było żadnych problemów, wszystko elegancko w wersji Blu Ray. Na Avengersach spałem, na zewnątrz na kanapie w Multikinie Złote Tarasy. Iron Man 3 zarządził! Najlepsza część serii i jeden z najlepszych filmów od marvela :D
Ja potwierdzam, w Złotych było naprawdę świetnie. Mój zaczynał się o 23, wpuszczono nas chyba z 5 po, bo wcześniej sala była zajęta i wszyscy kłębili się w korytarzu. Klima działała aż momentami za mocno, w pewnych momentach chłodnawo było. U nas tak samo było widać, ze z odtwarzacza puszczane, ale w sumie było zaznaczone że BluRay, więc... kicha, ze wcześniej nie zaznaczono, ze Aveni będą w 3D, ale w czasie przerwy obsługa rozdawała więc większość zorientowała sie dlaczego tak. Kompletny minus.... za ludzi, a w zasadzie dzieciaki, które przyszły. Masakra, popcorn latał, po podłodze się walał. W sumie taki syf został zrobiony, ze głowa mała. Aż wstyd było siedzieć obok.
A co do IM3, świetny, godny polecenia, było dużo akcji, śmiechu, jedna z lepszych części imho. Warto było na niego pójść, jak i na cały maraton, mimo że przysypiałam na Avenach, dwa filmy pod rząd w 3D to trochę słabawo.
Oo tak po seansie u mnie tak taki syf był, az sprzątaczki się przeżegnały jak to zobaczyły i mówiły "Boże jaki syf, co to za ludzie". W sumie im sie nie dziwie, skoro 1 rząd urządzał sobie piknik w czasie przerw na ziemi, a puszek po piwie i popcornu było co nie miara Co dziwne tył (tam gdzie ja siedziałem) był porządek i ludzie pozabierali ze sobą swoje śmieci a środek i przód pozostawie bez komentarza
Boże, to co się działo pod moimi nogami było straszne ;_;
Nie dość, że dali mi dziurawy kubek od Coli więc większość zawartości wylądowała na ziemi, to jeszcze mądry pan obok rzucał wszystko na ziemię i to zostawił ;_;
My jakoś nie widzieliśmy że z Blu Raya było :P tzn. nie było żadnych okienek odtwarzacza czy innych :P
Ale najlepsze było, kiedy w pierwszej części Tony spadł na ziemię i powiedziałem "Smoleńsk Historia Prawdziwa" cała sala się śmiała xDDD
W Gdyni co prawda wszystkie filmy były z napisami, ale 1 i 2 część miały jakiś głośny szum, dobrze słyszalny gdy w filmie akurat było ciszej... Jak dla mnie jedyna większa wpadka to to, że Multikino zapomniało zaznaczyć, że Avengers też są w 3D... Wszyscy myśleli, że tylko 3 część będzie w 3D. A to nic fajnego jak na starcie filmu połowa ludzi wstaje i biegnie po okulary.
No właśnie to też mnie zaskoczyło z tymi Avengersami i u mnie była dokładnie taka sama sytuacja. Tylko ja zawsze jak wchodzę na salę do od razu biorę okulary, a teraz na maratonie, kiedy pojawił się komunikat, żeby włożyć okulary i nagle 3/4 sali wstaje i biegnie po okulary no po prostu epickie przeżycie, tak się uśmiałem z kumpelą (byliśmy jednymi z nielicznych którzy mieli oksy), że myślałem że nie wyrobimy ze śmiechu.
Helios Opole
od strony technicznej było bez problemów. Tutaj jestem zadowolony .
Wszystkie trzy filmy z napisami oraz głośność dobrze wyregulowana.
Dodatkowej rozwywki dostarczyły mi "gimbuski" :D
Dwie chichotki za mną których komentarze były booskie :P
Dodatkowo jakiś koleś nie pierwszej trzeźwości dostał okulary 3D,
a swoje osobiste grzecznie wrzucił do kosza xD
pozdrawiam
W Koszalinie - wszystko super żadnych problemów, jedyne do czego mogę się przyczepić to na IM 3 było już trochę chłodno na sali. To już mój 5 maraton w Koszalińskim Multikinie i zawsze bez zarzutów, zawsze punktualnie, zawsze informują kiedy film w 3D itp.
helios rzeszów. Wydawało mi się, że kiedy na ekranie rozlali benzynę to faktycznie ją czułam na sali. Pewnie tylko mi się wydawało:D
W Multikinie w Krakowie panował chaos - przynajmniej na początku. Ludzi strasznie długo wpuszczali do sal. Już wtedy zrobiło się opóźnienie. Przeszkadzało mi, że nie wiedziałam, ile trwa przerwa i w ostateczności wiele osób spóźniło się na Iron Mana 3, bo wtedy przerwa była zadziwiająco krótka w porównaniu do reszty.
Ogólnie klimatyzacja również chodziła dość sprawnie, pod koniec było troszeczkę chłodno, ale to nie przeszkadzało. Na IM2, podobnie jak u innych, było zbyt głośno, momentami aż uszy puchły, gdy leciała muzyka. Okularów przed Avengersami nikt nie dawał, samemu trzeba był brać, więc ludzie zachowywali się... przemilczę to. Ogólnie niektórzy zachowywali się jak, nie przebierając w słowach, bydło (także w trakcie seansu).
Całość miała półgodzinne opóźnienie.
No własnie z tą przerwą to trochę dziwnie zrobili, pomiedzy tamtymi filmami było ok.10min przerwy na na IM 3 to praktycznie od razu po Avenach dali ten film, a ludzie zdziwieni wpadli 5min w trakcie trwania filmu i trochę to przeszkadzało ale to nie ich wina :D
Hmm nie no z tą klimatyzacją to przegięli... wysiedzieć się nie dało na pierwszej części, później było lepiej, no ale żeby trzeba było o to zwracać uwagę. Wcześniej nie spotkałam się z taką sytuacją... I mnie również zaskoczyło to, że pierwsza i druga część była z lektorem (nie pamiętam kiedy ostatnio w kinie oglądałam coś z lektorem). Już się bałam, że "Avengersi" bd z dubbingiem... a i tu lekkie zaskoczenie, bo myślałam, że tylko "Iron Man 3" bd w 3D ;), choć ogólnie nie jestem za tą technologią (okulary nie były zbyt wygodne, wolę 2D) no ale efekty za to mogą robić wrażenie. Ogólnie maraton mi się podobał, wcześniej widziałam dwie pierwsze części, ale "Avengersów" i "Iron Mana 3" widziałam dopiero pierwszy raz w kinie ;) Bardzo dobre filmy, z dobrym humorem. A i trochę mi jeszcze przeszkadzali ludzie siedzący przede mną (niestety siedziałam na przodzie), którzy palili e-papierosy... Z porządkiem nie wiem jak było, nasza grupa żadnego bałaganu nie pozostawiła ;)
Byłem na maratonie w Heliosie i zakończył się kuriozalnie. Facet z ochrony wyganiał mnie i moich kumpli na napisach IM3, byśmy już poszli. Zniechęcał nas, że długie napisy, że nie warto... Idiota powiedział, że: "strata waszego czasu, po napisach są dosłownie dwa zdania i ten gościu, co gra Hulka". Ja mu na to: "Ale o co panu chodzi? Siedziałem siedem godzin to 20 minut też wytrzymam, a zresztą chcę posłuchać muzyki i za wydane pieniądze mogę obejrzeć całe napisy". A on jeszcze do mnie: "to zobaczymy, sam pan powie, czy warto było!", po czym kazał przewinąć napisy do końca, do ukrytej scenki (nie czepiałem się, chociaż dopiero co mu tłumaczyłem, że mam prawo obejrzeć film od początku do końca; co go obchodzi, że posiedzę na napisach?).
Film - bez komentarza, nie rozumiem jak scenariusz mogl komukolwiek sie spodobac ale wiadomo, sa gusta i gusciki. Bylem na zwyklym pokazie w heliosie, nie maratonie, ale tez ladnie bylo - puscili od poczatku nie ten film. Pomijam fakt,ze trailery to tez byly jakies same polskie ,,super" produkcje to w dodatku pan obslugujacy projektor chyba do konca nie spostrzeglby,ze puscil inny film gdyby nie ktos z widowni. Ogolnie marny film i rownie slaba obsluga - przenioslem sie z multikina do heliosa, teraz juz nie mam zadnego wyboru jak tylko film w domu.
Helios Płock - troch poślizgu ale spoko, nie spieszyło się ;P atmosfera w czasie filmów ok, trochę na 1 za mocno klima dawała, a to od połowy 2 już duszno mega i to na minus. w czasie przerw widać było że parę osób sobie popiło. syf po wszystkim niesamowity bo popcornu więcej na ziemi było niż tego zjedzonego. ogólnie na plus :D