Spodziewałem się na prawdę czegoś lepszego ale nie było tak źle. Część odchodziła od pierwszych dwóch części. Jakby nakręcili zupełnie coś nowego. Ciekawym motywem było, że Tony zaczął walczyć bez zbroi sam ale też było to minusem bo wolałbym jak sieka on w zbroi. Trochę za mało Iron Mana w Iron Marze :P. Akcja z Mandarynem kompletnie mnie rozwaliła na łopatki z tym na prawdę przesadzili, popsuli cały motyw Mandaryna. Ale na szczęście końcówka ratuje cały film !! Dużo zbroi , dużo akcji i wgl fajnie.
8/10
Według mnie fabuła w tej części była bardzo niedociągnięta.. Bardzo dużo rzeczy było nie wyjaśnionych i tylko tak na prawdę widowiskowość tego filmu go napędzała..
też mam mieszane uczucia. Oceniłem film na 9 ale gdybym miał patrze przez pryzmat fabuły, to byłoby max 6. Dla mnie problemem było to, że wszystko kręci się wokół ataku terrorystycznego na USA. Amerykanie mają fioła na punkcie patriotyzmu, dlatego tam film robi furorę. Ja jako europejczyk nie mam ochoty oglądać filmów o walce wspaniałego narodu amerykańskiego z terrorystami działającymi na ich podwórku. W zasadzie to już było w finale trylogii o Batmanie (co prawda metaforycznie ale każdy wie o co chodziło) a teraz boli tym bardziej, że przeciwnicy w dwóch pierwszych częściach Iron Mana byli OK. Więc za to ode mnie duży minus. Sam film natomiast jest bardzo widowiskowym i świetnym uwieńczeniem trylogii. Tony humoru, wartka akcja i świetne efekty specjalne. Stylistycznie nawiązuje mocno do Avangers, nie tylko plakatami. Pójść do kina warto bo to dwie godziny świetnej zabawy i polecam każdemu. Nie będziecie żałować. Ale troszkę film zagubił komiksowego ducha. Taka mala rysa na szkle...
Dokładnie. Tak jak napisałem pierwsze dwie części kręcone głównie o Tonym Starku i Iron Mania, później pojawiają się typowi bossowie i wszystko kończy się Happy End. Ale tutaj było co innego. Ameryka, Terroryści z czego Mandaryn to jakiś klaun a prawdziwy to jakiś "Smok ziejący ogniem" .