Jestem świeżo po seansie i szczerze w żaden sposób się nie zawiodłem, Ci którym coś nie
pasowało, nie wiem czego oczekiwali. Ja ujrzałem dobrze wykonaną produkcje, jak zwykle
genialny Tony Stark i poszedłbym na film tylko po to, żeby usłyszeć jego głos, dialogi. Dobrze, że
nie było dużego powiązania z avengers bo tego właśnie się bałem, ciesze się, że IM miał własny
wątek, wszystko było wyjaśnione jak, skąd na początku. Genialny Guy Pearce. Co tu dużo pisać, z
czystym sumieniem polecam :).
Ja się wychowałem po części na Iron Manie, na serialu jak i komiksach. To co serwował zwiastun i to co pokazali w filmie to jawne plucie w twarz fanom. Wyszedłem z seansu zniesmaczony. Pewnie gdybym nie miał bladego pojęcia na temat historii Iron Mana, to łyknął bym tą mieszankę komedii i akcji jak pelikan. Ale nie dziwię się, że się podobał ludziom, którzy później, po seansie, zadają pytania pokroju: "A kim w komiksie/serialu był Mandaryn?".
W moim odczuciu to w miarę solidny blockbuster z ładnymi efektami. Film mający zarobić na fanach tematu Mandaryna oraz ludziach, którzy albo łyknęli temat Iron Mana z aktorskich ekranizacji, albo ślinią się na widok "majestatu" Roberta Downeya Jr.
Tyle w temacie z mojej strony :)